Nastał następny dzień. Ray właśnie szykował się dna poniedziałek, starając się zmusić, aby wstać z łóżka. Powinien już z resztą wychodzić... W końcu jednak wstał, wychodząc czym prędzej, więc zapomniał nawet swojego płaszcza.
Chociaż to nie ważne, bo biegł, więc było mu nawet ciepło. Uśmiechnął się, docierając na ich pierwszy przedmiot tego dnia... Usiadł w ostatniej ławce, obok nikogo innego jak Emmy, z którą szybko się przywitał i zaczął słuchać, co mówi pani. Następną mieli matematykę... Był więc wręcz załamany.
📖
Była już przerwa a chłopak bał się, że nie zrozumie niezapowiedzianej kartkówki, która to ma pewność, że będzie, bo Norman się wygadał. Powiedział o swoich zmartwieniach przyjaciółce przed tym koszmarem, zwanym matematyką.
— Nie martw się, Ray! — Zaczęła z uśmiechem. — Będzie dobrze, jak coś ode mnie ściągniesz! — Powiedziała z ogromnym wręcz uśmiechem.
— Martwię się i tak... — Mruknął jedynie wymieniony chłopak.
— Nie ma czego... Naprawdę... — Westchnęła, patrząc tylko, jak to profesor idzie z pokoju i otwiera z uśmiechem salę, na co i oni wchodzą.
— Ray. Poproszę Cię po lekcji na chwilę... — Powiedział swoim spokojnym głosem nauczyciel.
— Dobrze panie profesorze! — Odrzekł niższy i usiadł do ławki, kiedy to zadzwonił po niedługim czasie dzwonek.
Lekcja rozpoczęła się tym, czego Ray się tak bał. Od razu kartkówką. Wyjął jednak swoją karteczkę i zapisał przykłady, które pojawiły się na tablicy. Uśmiechnął się lekko, kiedy trochę zrobił sam, a trochę ściągnął. Był z siebie dumny!
Oddał ją z dumą Normanowi, uśmiechając się do niego. Kiedy wrócił do rudowłosej, ta już rysowała... Nie zwrócił na to uwagi i zajął się trwającą aktualnie lekcją. Zostało równo trzydzieści minut, jednak z białowłosym ten czas zdawał się sekundami.
Więc nim się obejrzał, lekcja dobiegła końca, a on stał nad biurkiem profesora. Popatrzył na niego zagadkowo, kiedy ten przeglądał Librusa.
— Ray, chcę Ci pogratulować. Twoje oceny powoli się poprawiają, zdajesz... — Powiedział, kiedy to klasa opustoszała.
— Och. To dobrze, prawda panie profesorze? — Pozostał w formalności, uśmiechając się lekko.
— Tak... Chciałem Ci po prostu pogratulować. — Wytłumaczył się, zdawałoby się, że z zarzutów wyższy, bijąc mu krótkie brawa.
— Dziękuję... Mogę już iść? Zaraz lekcja... — Jęknął jedynie fioletowooki.
— Och. Tak, jasne. — Rzucił i wstał, aby wytrzeć tablicę.
Wtem, fioletowooki poszedł, kierując się do kolejnej sali i do swojej najlepszej przyjaciółki. Powiedział jej, że to nauczyciel jest z niego dumny, na co ta zaśmiała się cicho, wyglądając na rozbawioną reakcją przyjaciela. Chociaż byłą też z niego dumna! Z uśmiechem mówiła potem kolejne zdanie i tak aż do dzwonka.
Lekcję, a raczej ich reszta minęła spokojnie. Chociaż Ray miał dziwne przeczucie, kiedy to właśnie kierował się do pokoju Normana. Jednak zignorował je na rzecz radości, jaką to dawał mu ukochany. Uśmiechnął się lekko, śmiejąc się cicho, trochę jak głupi do sera. Zapukał charakterystycznie i czekał, aż to drzwi się otworzą. Kiedy się to stało, wszedł do środka, witając niebieskookiego krótkim, ale czułym pocałunkiem w usta.
— Nor... — Przedłużył ostatnią literkę słowa. — Kiedy sprawdzisz nasze kartkówki? — Zapytał, przecierając oczy.
— Za niedługo... — Odpowiedział białowłosy, patrząc na niego ironicznie.
— Nie możesz dziś? — Spytał, nie poddając się Ray.
— Nie chcę Cię ignorować... — Westchnął pod nosem białowłosy.
— No weź... Proszę! — Poprosił ładnie fioletowooki.
— Ray... — Jęknął pod nosem wyższy.
— No dobra. Tylko szybko sprawdź, bo inaczej Ci coś zrobię! — Finalnie skończył proszenie i usiadł na łóżku z założonymi rękoma, udając obrażonego.
— Czym będzie to „coś”? — Spytał, poruszając sugestywnie brwiami i uśmiechając się lekko. Zaraz po tym oboje wybuchnęli śmiechem.
Kiedy Ray skończył się śmiać, rzucił w mężczyznę poduszką, nazywając go idiotą, co robił w sumie zawsze, kiedy to był zawstydzony lub zły. Profesor chwycił lecącą część pościeli, patrząc wrogo na ciemnowłosego. Podszedł i pocałował go w czoło, odkładając poduszkę, na miejsce.
— Powtórzę się, idiota. — Mruknął cicho fioletowooki.
— Twój idiota, chciałbyś powiedzieć, co? — Uśmiechnął się chamsko, siadając obok chłopaka.
— Niewykluczone. — Skomentował niższy, czując głowę na udach, na co wzdrygnął.
Popatrzył zdziwiony na spokojnie oddychającego Normana. Nie miał serca go zrzucić, więc zaczął głaskać go delikatnie po głowie... Uśmiechał się przy tym lekko. Jego włosy były miękkie i gęste, więc kiedy wkładał w nie rękę, ta poniekąd znikała.
Zaśmiał się cicho na widok niewidzialnej przez niego ręki, kiedy to na zegarze wybiła północ. Zdziwiony tym fioletowooki wstał, ściągając uprzednio delikatnie głowę Normana. Ten zdezorientowany popatrzył na wychodzącego ukochanego.
— Muszę się zbierać. Pa! — Pożegnał się i tym samym wyszedł.
CZYTASZ
[✒️] Le jardin de la tentation - NorRay
Fiksi Penggemar[Marzec - Kwiecień - Maj 2023] Przed przejściem do czytania tej książki, zalecam zapoznanie się z pierwszą częścią, zatytułowaną „le fruit défendu", aby to znać kontekst drugiej już części. ★ Le jardin de la tentation/Le fruit défendu II, norray. ──...