— Cholera jasna, no idiota. — Załamał się jego zachowaniem jego własny chłopak, zaciągając się na chwilę papierosem i myślał tak.
— Nie jestem idiotą... — Mruknął wręcz wzburzony tym wszystkim Norman.
— Jesteś... Przynajmniej moim... Szczególnie jak jesteś pod wpływem marihuany. Nienawidzę tego, a z Tobą jest coraz gorzej... — Mruknął cicho.
— Gorzej? — Spytał jedynie wyższy.
— Tak. Okłamałeś mnie, nie dając mi wszystkich skrętów, aby to zapalić. Dobrze, że jeszcze nikt chyba nie wyczuł... — Oznajmił Ray.
— Oj tam, nie marudź! — Powiedział jedynie niebieskooki.
— Będę. Jesteś naćpany... Który to już raz? Miałeś już przerwę dwóch dni, jeśli dobrze pamiętam... — Westchnął fioletowooki.
— Tak, tak... — Ugryzł chłopaka w szyję, zamykając oczy. — Smakujesz zupełnie tak jak truskawka... — Dodał.
— Możesz mnie nie gryźć? — Zapytał zezłoszczony ciemnowłosy.
— Nie. — Chamski uśmiech pojawił się na jego twarzy, kiedy ten po chwili oblizał dolną wargę.
Na oko jego chłopaka, zdawało się to dziwnie sugestywne... Jednak nie narzekał. Mogło i raczej on tylko miał takie odczucie. Bynajmniej tak myślał, zanim jedna z zimnych, smukłych dłoni mężczyzny nie znalazła się pod jego koszulką. Wzdrygnął tylko, zabierając ją automatycznie ze zdziwionym wyrazem.
— Nor?! — Pisnął, patrząc prosto w przekrwione oczy drugiego.
— Ray... Zróbmy to... — Uśmiechnął się znacząco, kładąc dłonie na klatce ukochanego.
— Nie! Jesteś naćpany, kto wie co Ci odwali... Lepiej się może teraz prześpij, co? — Zaproponował niższy, jednak bez skutku.
— No weź, Ray... Jestem napalony... — Mruknął, nadal z uśmiechem.
— Idź sobie to załatw w toalecie. Ja z Tobą robić nie zamierzam. Nie, kiedy jesteś w takim stanie. — Uniósł się Ray, zaciągając się aż dwa razy swoim e-papierosem.
Wtem fioletowooki wstaję, dając Normanowi wyjść, jednak kiedy ten tego nie robi, wzdycha ciężko, siadając obok. Patrzy na niego jedynie, starając się zachować spokój z tym idiotycznym odłamkiem... Jego Normana. Uśmiecha się nieco nad naturalnie, opierając głowę o ramię wyższego od siebie...
— Mimo to... Nadal Cię kocham. Nadal Ci ufam. Nawet jeśli mnie ponownie oszukasz. Nawet jeśli ma być to kilka razy... Naprawdę. Kocham Cię. — Zaczął, jednak przerwał mu białowłosy.
— Tak... Też Cię kocham. — Mówiąc to, ziewnął, opierając głowę o tę Raya i tak, w dość dziwnej pozycji, zasnął.
Ciemnowłosy po zrealizowaniu, delikatnie go jakoś uniósł i położył normalnie, nakrywając i całując w czoło, tak po prostu, ot co, na no... Niby to niby, ale nadal dobranoc. Popatrzył na śpiącego profesora, chcąc coś zrobić. Nie wiedząc jednak co właściwie. Uśmiechnął się na ten widok, siadając przy swoim biurku i zaczął myśleć nad swoją pracą domową.
Jednak o ironio, była to na jego nieszczęście — matematyka... Jednak korepetycje sprawiły, że trochę rozumiał. Cała praca więc poszła mu dziwnie szybko. Zdawałoby się, że aż za... Jednak nie przywiązał zbytnio do tego swojej uwagi. Ważne było to, jak sprawnie mu to idzie... To naprawdę było dziwne. Po dziesięciu minutach więc skończył. Na szczycie, w końcu...
Uśmiechnął się do siebie, biorąc telefon i przeglądając powolnie, ale jakby dziwnie dokładnie Facebooka.... Uśmiechnął się do siebie, wchodząc w aplikację. Tak, jakby wiedział, jaką to żenada i głupotą się miał najeść, oglądając te wszystkie głupoty... Westchnął jedynie.
📖
Mija około siedmiu godzin, kiedy to profesor w końcu wstaję i wybudza się z objęć Morfeusza. Patrzy na zaspanego już kochanka, który to wzdycha, widząc, jak ten wstaję. Uśmiechają się po chwili do siebie. Ray aż chichocze...
— Już nie jesteś naćpany? — Zapytał.
— A byłem? — Spytał zmieszany nauczyciel.
— Ta... — Mruknął cicho fioletowooki.
Norman nic nie mówi, wstając do siadu i łapie się za głowę...
— Cholera. Ray, przepraszam. To był ostatni skręt, obiecuję. — Jego głos złamał się na ostatnim zdaniu, a oddech znacznie zdawał się przyspieszyć.
— Nor. Spokojnie. Nadal Ci ufam. Wierzę, że to naprawdę był ostatni... — Powiedział z uśmiechem niższy.
— Jestem najgorszym chłopakiem na świecie. — Oznajmił, odwracając wzrok i podnosząc głowę tak, aby Ray mógł zobaczyć jego twarz.
— Nie prawda... — Zaczął ciemnowłosy, biorąc jego policzki w swoje dłonie. — Jesteś najlepszym, co mnie spotkało. Nie jesteś moim chłopakiem, a moim mężczyzną. Kocham Cię. — Dodał.
— Mhm... — Mruknął cichutko Norman, patrząc ukradkiem na swojego ukochanego.
— To prawda... — Delikatny uśmiech znowu pojawił się na jego ustach.
— Jesteś za miły... — Westchnął cicho.
— Nie. — Przerwał wyższemu. — Po prostu nie mógłbym i nie mogę bez Ciebie żyć... — Pochwalił znowu go fioletowooki, patrząc w zaszklone oczy drugiego.
— To... Słodkie. — Skwitował gest, patrząc też w oczy swojego chłopaka... Jednak obraz przed oczami zdawał mu się zmieniać w rozmytą plamę.
— Więc nie płacz już, dobrze? — Oznajmił, pytając i przytulając do siebie białowłosego.
— Postaram się...
— Dobrze. — Ray począł delikatnie bawić się jego włosami i głaskać go delikatnie po nich, na co niebieskooki zamknął oczy.
CZYTASZ
[✒️] Le jardin de la tentation - NorRay
Фанфик[Marzec - Kwiecień - Maj 2023] Przed przejściem do czytania tej książki, zalecam zapoznanie się z pierwszą częścią, zatytułowaną „le fruit défendu", aby to znać kontekst drugiej już części. ★ Le jardin de la tentation/Le fruit défendu II, norray. ──...