Ray siedział zły na łóżku. Norman wstał i starał się mu przetłumaczyć, że będzie okej i nikt nic nie wyda. Jednak nadmierne myślenie i złe scenariusze w jego głowie przewyższały słowa wyższego. Więc fioletowooki obraził się, ot co, na profesora. Jego obrażenie nie trwało długo.
— Zamknij się i mnie pocałuj, proszę. — Poprosił niższy, wyciągając dłonie w jego stronę.
Kiedy dostał, co chciał, nie odrywając się od pocałunku, położył dłonie na talii ukochanego, przyciągając go do siebie jeszcze bliżej. Trzymał tak te dłonie, dopóki nie odsunął się białowłosy.
— Muszę iść. Późno już. — Skomentował tylko, kierując się do wyjścia.
— Potrzebuje Cię dzisiaj Nor.... — Przerwał mu w połowie zdania ciemnowłosy.
— Naprawdę muszę iść... Wybacz. — Starał się przekonać go wyższy.
— Jutro widzimy się z samego rana, a raczej, kiedy to wstaniemy, w bibliotece, skoro taki jesteś. — Oznajmił tylko Ray.
— Stoi! — Puszcza mu oczko niebieskooki i wychodzi.
Natomiast niższy nawet się nie przebiera, ściąga spodnie i skarpetki i kładzie się po prostu spać, aby jak najszybciej się jutro obudzić.
📖
Budzi się w końcu, około dziesiątej. Nawet niezły wynik... Jednak zrezygnowany wstał do siadu, następnie wstając na równe nogi. Podszedł do szafy i z automatu się przebrał. Bez większego zastanowienia i bez śniadania, ruszył czym prędzej do biblioteki, gdzie czeka już czytający jakąś książkę Norman.
Z tego, co zauważył niższy, była to jakaś fizyczna książka. Zdziwiło go to szczerze... Jednak mimo to podszedł i powitał go całusem w policzek. Ten widząc kto to, zamknął książkę i odwrócił się na krześle, uśmiechając się ciepło.
— Ktoś się nareszcie zjawił. — Zaczyna, jednak urywa mu słowa pocałunek w usta ze strony jego ukochanego.
— Tak. — Uśmiech pojawił się na ustach niższego chłopaka.
— Co chcemy więc zrobić? — Zapytał w końcu Norman.
— Chodźmy na spacer! Tak... Proszę, Nor! — Wykrzyczał wręcz, mając iskierki w oczach.
— No dobrze. Lubię spacery. Już szczególnie z moim ukochanym. — Skomentował tylko wyższy, rumieniąc się nieco.
— Też Cię kocham. — Odpowiedział mu jedynie i uśmiechnął się szeroko.
Więc wracają do części, gdzie są ich mini, ale przytulne mieszkanka. Zbierając odzież wierzchnią, wychodzą na spokojnie z części akademickiej i idę spokojnym krokiem do parku. W pewnym momencie Ray łapie za dłoń wyższego, który uśmiecha się do niego ciepło na ten słodki i miły gest.
Nie wiedzą sami, dlaczego tak bardzo cieszą się sobą. Może to miłość już na zawsze? Kto wie... Rozglądając się, zachwycają się zimową porą. Była piękna pogoda, wręcz przyjemnie zimno. Jednak ich serca bijące w jednym rytmie ogrzewało ich dziwnym, wręcz nieznanym im cieple. Uwielbiali to.
W końcu jednak pożera ich zimno, więc decydują się wrócić. Tak wybija już szesnasta... Szybko to minęło, co przyznałby zarówno Ray, jak i Norman. Oboje przyszli z automatu do pokoju właśnie wyższego, gdzie po zamknięciu drzwi, nadal z dłonią niebieskookiego mężczyzny na klamce, ciemnowłosy pocałował swojego ukochanego.
— Kocham Cię. — Odpowiedział po krótkim pocałunku, uśmiechając się delikatnie.
— Ja Ciebie też. — Odrzekł mu białowłosy, również z uśmieszkiem.
Wyższy usiadł, a na jego udach usadowił się fioletowooki. Ten, pocałował go ponownie, nieco dłużej, zamykając swoje śliczne (szczególnie dla matematyka) oczy. Pogrążeni chwilę w pocałunku, w końcu odsuwają się pod siebie, patrząc sobie głęboko w oczy. Norman objął Raya w talii, na co ten się znacząco zarumienił.
— Nor... — Mruknął cichutko na ten gest.
— No co? — Spytał, z wręcz figlarnym uśmiechem.
— Uch... — Nie mógł nic wydusić z siebie nagle ciemnowłosy. Próbował, jednak z jego ust wydostawały się pojedyncze sylaby.
— Spokojnie. — Dodał do nieistniejących słów młodszego. Całuje go po tym lekko w czoło, uśmiechając się ciepło.
— Nie. — Jęknął niezadowolony Ray, wtulając się w klatkę piersiową wyższego od siebie.
Minęło im tak trochę czasu. Właściwie nie trochę, a godzina. Do tego równo aż taki szmat czasu. Wtedy słyszą pukanie, więc tym razem to Ray, jakgdyby nigdy nic wychodzi, bo tak chciał pobyć trochę sam. W drzwiach widzi Emmę, która zagaduję profesora o jakiejś ocenie.
Idąc korytarzem, go zaczepia Gilda, poprawiając okulary.
— Ray... — Mruknęła od razu.
— Tak? — Zapytał, odwracając się do niej przodem.
— Przepraszam, ale czy to prawda, że chodzisz z panem Normanem? Emma mi ostatnio powiedziała i chciałabym się dowiedzieć, czy to prawda. — Wytłumaczyła, opuszczając wzrok na podłogę.
— Eh? Czemu w ogóle o to pytasz? — Spytał trochę oburzony chłopak.
— No weź, Ray... Nie jestem przecież taka, aby to rozgadać lub coś... — Dodała, patrząc na kolegę.
— Czemu miałbym Ci mówić? Czy w ogóle mogę Ci zaufać? — Pytał bez końca drugi.
— Nie wygadam nikomu, przysięgam. Zresztą... Czy kiedykolwiek słyszałeś jakiś sekret Emmy od kogoś innego niż ona? Proszę Cię, jestem strasznie ciekawa... — Stara się wytłumaczyć Gilda, uśmiechając się lekko.
— Jeśli dzięki temu mnie zostawisz to tak. Chodzimy ze sobą... Co z tego? — Uległ w końcu ciemnowłosy.
CZYTASZ
[✒️] Le jardin de la tentation - NorRay
Fanfiction[Marzec - Kwiecień - Maj 2023] Przed przejściem do czytania tej książki, zalecam zapoznanie się z pierwszą częścią, zatytułowaną „le fruit défendu", aby to znać kontekst drugiej już części. ★ Le jardin de la tentation/Le fruit défendu II, norray. ──...