ROZDZIAŁ 1

5.4K 262 27
                                    

Rozdział 1
Wstałam rano wyspana. W sumie się nie dziwię, bo wczoraj dość wcześnie poszłam spać. Pamiętam, że wróciłam do domu, zrobiłam sobie tosty, wzięłam kakao i oczywiście nutelle, od której teraz mam całą pościel brudną, oglądałam jakieś seriale czy coś i w trakcie zasnęłam. Telewizor pewnie sam się wyłączył, tak jak zawsze po jakimś czasie nie używania go. Zeszłam z łóżka, rozciągnełam się i ruszyłam w stronę mojej szafy. Wyjęłam z niej szare dresy i biały cropp top. Z komody wyjęłam bieliznę i z przygotowanymi rzeczami poszłam do łazienki. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze i aż mi się chciało śmiać. Miałam rozmazany makijaż, spuchniete i trochę czerwone oczy, pewnie po wczorajszym płaczu, włosy sterczały mi w każdą stronę, a moja koszulka i spodnie, których wczoraj nie przebrałam były całe z czekolady. Zdecydowanie trzeba się ogarnąć. Podeszłam do wanny i odkreciłam kran, tak aby leciała ciepła woda. Zdjęłam z siebie brudne ciuchy zostając tylko w staniku i majtkach, rozczesalam włosy i poszłam do pokoju. Ogarnęłam swoje łóżko, wyrzuciłam niestety pusty słoik po moim ulubionym smakołyku, wzięłam talerz i kubek, które leżały na biurku i zeszłam z nimi na dół do kuchni i wsadziłam je do zmywarki. Nalałam sobie do szklanki wodę i od razu ją wypiłam. Po chwili znowu udałam się na górę. Poszłam do łazienki i zakręcilam kran. Wanna napełnila się prawie cała cieplutką wodą, aż chciało się do niej wejść. Ściągnęłam bieliznę i weszłam do wody. Położyłam się w niej i zaczęłam masować swój brzuch, w którym zaczyna rozwijać się moje maleństwo.

Po relaksującej kąpieli w końcu wyszłam z wanny, osuszyłam swoje ciało i ubrałam na siebie wyznaczone wcześniej ciuchy. Włosy spiełam w zwykłego, niechlujnego koka, aby nie pomoczyły mojej koszulki i zeszłam na dół zjeść śniadanie. Chciałam juz otworzyć lodówkę, gdy do moich uszu dotarł dzwonek do drzwi. Spojrzałam na zegarek, była 10:43. Kogo w czwartek o tej godzinie do mnie niesie? Zaskoczona poszła w stronę drzwi i je otworzyłam. Przed moimi oczami ukazał się Harry. A no tak, przecież on nie wie o tym, że wczoraj go przyłapałam w łóżku z inną kobietą. Pfff... Z moją przyjaciółką... Brunet rzucił się na mnie i od razu przywarł swoimi ustami do moich. Szybko go odepchnełam. On zaskoczony zamknął drzwi i wszedł jak gdyby nigdy nic do salonu. Usiadł na kanapie, włączył telewizor i poklepał miejsce obok siebie, abym tam usiadła. Nie wiedziałam co robić, zachowywać się normalnie, jak dawniej czy zrobić mu wielka aferę. Uznałam, że narazie nic nie będę mówić i poczekam do póki sam mi się nie przyzna. Podeszłam i usiadłam obok niego, a on objął mnie swoim ramieniem. Zaczęliśmy oglądać jakiś serial, w sumie było dobrze, bo nikt się nie odzywał, a ja mogłam dalej myśleć o tym co się wczoraj stało i czy powiedzieć mu o ciąży. W sumie powinien wiedzieć, że będzie ojcem, ale zapewne bardziej by się ucieszył gdyby miał mieć dziecko z Kate. Z tą podstępną dziwką co za plecami spotyka się z chłopakiem swojej podobno najlepszej przyjaciółki. Z resztą on wcale nie lepszy, dobrali się no nie powiem.

Nagle Harry zaczął robić mokre ścieżki po mojej szyi przygryzając i ssając ją od czasu do czasu, zostawiając po sobie malinki. Dziwnie się czułam z myślą, że jeszcze wczoraj jego usta, całowały szyję, usta a może i nawet cipkę innej. Ugh... Odruch wymiotny...
Harry zaczął jeździć ręką po mojej nodze, od kolana wzwyż, aż dotarł do paska od moich dresów. Wsadził swoją dłoń pod moją koszulkę i robił kółka na moim brzuchu. Jego usta skierowały się do moich, jego druga ręką powędrowała na moje biodro, a on sam usiadł na mnie, tak, że miał nogi z jednej i drugiej strony mnie, ale na szczęście nie czułam jego ciężaru. Wiedziałam co chce robić, i z jednej strony tez to chciałam, ale z drugie czułam do niego obrzydzenie. Zaczął lizać moja dolną warge, abym pozwoliła mu wejść do moich ust. Zaczęłam oddawać pocałunek, który ze spokojnego stał się coraz bardziej brutalny, a ręka Harr'ego, która jeszcze przed chwilą masowała mój brzuch powędrowała na moje plecy, konkretnie do zapięcia od stanika. Oderwalam się szybko od Stylesa, bo nie miałam ochoty na seks, może inaczej Nie miałam ochoty na seks z tym skurwysynem. Chłopak zabrał ze mnie swoje ręce i zmarszczyła brwi.

-Mam okres.- skłamalam, ale nie miałam pojęcia co mam powiedzieć, czekam, aż sam się przyzna.

- Kochanie, to tylko trochę krwi...

-Nie!

- No dobrze, ale możemy sie inaczej zabawić...- poruszył brwiami, a jego kąciki ust uniosły się do góry, tworząc ten jego bezczelny usmiech. Wiedziałam, że chodzi mu o to, abym mu obciągmeła, ale nie tym razem. Nie za to co wczoraj zrobił.

- Harry, sory, ale mam zły humor.- powiedziałam z westchnieniem.

- A co mam zrobić, aby moja księżniczka była szczęśliwa?- Ym najlepiej podaj jakiś sensowny powód, dlaczego mnie zdradził?! Chociaż to i tak nic nie zmieni, bo ci nie wybacze, ale chociaż się przyznaj!

- Po prostu wyjdź.- odpowiedziałam mu spokojnym głosem. On westchnął i zrezygnowany powiedział pod nosem:

- Jebany kurwa okres i kobieta od razu jakaś inna.

Wziął ze stolika swój telefon, który nie wiem skąd tam się wziął i wyszedł trzaskając drzwiami i krzycząc od niechcenia Pa. Chyba się zdenerwował, kurde, szkoda... A może jednak nie. Jebie mnie to.

Wstałam z kanapy i pokierowałam się do lodówki. Otworzyłam ją a tam był aż jeden plasterek sera, jakiś jogurt, resztki czekolady i dwa kawałki pizzy. Ale kurde, kiedy ja ostatnio pizze jadłam... Chyba z tydzień temu... Wzięłam te kawałki i wyrzuciłam, pewnie i tak już były nie dobre. Wyjęłam jogurt i usiadłam na krześle. Zjadlam go, ale nadal byłam głodna, w sumie nic dziwnego. Trzeba zrobić zakupy. Wyszłam na taras, aby sprawdzić jaka jest pogodna. Blaski słońca przyjemnie uderzyły o moje ciało, a na niebie nie było ani jednej chmury. Zapowiada się piękny dzień, chociaż pod względem pogody.

Weszłam z powrotem do domu, zamknęłam drzwi od tarasu i pokierowałam się do mojego pokoju. Przebrałam dresy na moje ulubione, jasne i krótkie spodenki, wzięłam z wieszaka czarną terebke, do której spakowałam portfel z telefonem i znowu zeszłam po schodach na dół. Weszłam jeszcze do łazienki, gdzie nałożyłam na siebie lekki makijaż i juz na szczęście suche włosy spiełam w wysoką kitkę, aby nie było mi bardzo gorąca. Udałam się do przedpokoju, zgarniając ze stołu torebkę i klucze. Ubrałam moje czarne vansy i byłam już gotowa do wyjścia do sklepu. Zamknęłam drzwi na klucz i ruszyłam w drogę. W związku z tym, że pogoda była naprawdę wspaniała uznałam, że pójdę do marketu, który znajduje się dość daleko od mojego domu, ale za to jest tam dużo fajnych i tanich rzeczy. Napewno jest lepszy od tego, którego właśnie mijam, gdzie wszystko jest w chuj drogie i przeterminowane.
Po ok 25 minutach byłam już przy celu. Weszłam do środka, wzięłam koszyk i ruszyłam najpierw na dział ze słodyczami. Wzięłam parę paczek żelków, pare opakowań ciastek i oczywiście nutelle, z 6 największych słoików, na zapas... Zgarnełam jeszcze ze dwie paczki Lays'ów i ruszyłam w stronę działów z mniej kalorycznymi rzeczami. Wzięłam jakiś ser, chleb, bułki, kurczaka, pizze, frytki, płatki i gdy już szłam do kas, moje oczy dostrzegły wielki regał z Milką. Bez wahania tam ruszyłam. Wspominałam juz, że bardzo lubię jeść słodycze i czekoladę i żelki i chipsy i w ogóle lubie jesc...
Stałam juz przed tymi wszystkimi czekoladami, kiedy do moich uszu dotarły jakieś krzyki. Zainteresowana ruszyłam w stronę głosów. Teraz stałam przy winach, szampanach, piwach, po prostu obok alkoholu. Zobaczyłam paru chłopaków, którzy darli się na cały sklep. Przypominali mi kogos. Jeden z nich zaczął biec w moją stronę twarzą do swoich kolegów, czyli tyłem do mnie. Odwrócilam się, aby znów podejść do regału z Milką, gdy poczułam, że coś na mnie wpada. Przewróciłam się na akurat jedno z najdroższych win w tym sklepie, a dzięki mojemu szczęściu 2 butelki zleciały na kafelki rozbijając się. Czerwona ciecz wraz ze szkłem odbiła się od podłogi i uderzyła o moje nogi. Zrezygnowana szybko Odwrócilam się, aby spojrzeć dzięki komu to wszystko się stało i znów moje szczęście podziałało, bo poślizgiem się o rozlane wino wywracając się na nie. No to pięknie... Nie dość, że moje ulubione spodenki i koszulka są całe ujebane od tego pierdolonym alkoholu, za którego jeszcze pewnie będę musiała zapłacić to jeszcze jestem obiektem zainteresowania w całym sklepie. Ja pierdziele... Oby tylko nic się nie stało dziecku! Nagle moje myśli przerwał jakiś znany mi głos.

- Kochanie, nic ci się nie stało? Koteczku, przepraszam...

Nie, tylko nie on. Ja pierdole, chyba miał rację, że go nie zapomnę.

-
-
-
I mamy pierwszy rozdział!
Aledra

**** you! // L. Hemmings ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz