EPILOG

2.4K 123 13
                                    

Epilog

Przymknęłam oczy wsłuchując się w pierwsze nuty piosenek z mojej playlisty. Rozsiadłam się wygodnie, wyglądając przez okno i z niecierpliwością wyczekując startu. Chciałam jak najszybciej opuścić to miejsce, zapominając o wszystkich złych jak i dobrych rzeczach, jakie mnie tu spotkały. Nie było mi żal, że wylatuje. Przeciwnie. Wbrew pozorom, nic mnie tutaj nie trzymało.

Głośny ryk silnika dotarł do moich uszu, a samolot po chwili zaczął unosić się ku górze. Mimowolnie się uśmiechnąłem, przyglądając się Sydney. Migoczące światełka ulicznych latarni, które oświetlały pogrążone w ciszy i ciemności ulice, raniły moje oczy, w których po chwili pojawiły się pierwsze łzy. Nie chciałam płakać, a zwłaszcza nie teraz, ale myśl, która przymknęła przez moją głowę, nie dała mi innego wyboru.

Nie mogłam pogodzić się z tym, że moje dziecko umarło, zanim się w ogóle urodziło.

Ta myśl mnie przerażała. Nie rozumiem dlaczego tak niewinną istotę, spotkał właśnie taki los. Najgorsze jest to, że to wszystko moja wina. Wiedziałam, że nie mogę się denerwować, że stres źle wpływa...

I znowu moja wyobraźnia, przedstawiła mi obraz blondyna. Kąciki moich ust nieznacznie drgneły. Mimo odrazy i nienawiści, jaką do niego paliłam, czułam jakąś pustkę, którą tylko on mógł wypełnić.

Nienawidziłam go całym sercem.

To przecież przez niego, moje dziecko nigdy nie ujrzy światła dziennego. Nigdy nie wypowie żadnego słowa. Nie stawi pierwszego kroku.

Mojego dziecka już nie ma.

A ja muszę się z tym pogodzić.

Jednak mimo tego, nadal coś do niego czułam. I boje się, że prędko nie przestanę go kochać.

Bo tak, kocham go.

I z jednej strony, chciałabym go zobaczyć, rzucić się na niego i pocałować. Ale muszę o nim zapomnieć.

Muszę wymazać z głowy jego postać.

Muszę zapomnieć o wszystkim złym co mnie spotkało.

O dziecku.

O Hemmings'ie.

O Will'u.

O Ethan'ie.

O Styles'ie.

A nawet o Kate.

Oni już nie są ważni.

Teraz liczy się to co przede mną.

Nowy Jork.

Nowe mieszkanie.

Nowa praca.

Nowi przyjaciele.

Nowe życie.

Wszytko od początku. Od zera. Od nowa.

Zerknęłam na godzinę w moim telefonie. Była już północ, kolejny dzień. Westchnęłam, przypadkiem wchodząc w ikonę wiadomości.

Od: Lukey

Po prostu wysłuchaj.

Przepraszam.

Do wiadomości przyłączony był również link. Jak się po chwili okazało był to urywek piosenki, konkretnie refren. Śpiewany przez Hemmings'a.

She sleeps alone
My heart wants to come home
I wish I was, I wish I was
Beside you
She lies awake
I'm trying to find the words to say
I wish I was, I wish I was
Beside you

Wsłuchując się ciągle w powtarzające się słowa, zasnęłam, w oczekiwaniu na nowe życie.
*
*
*

#KONIEC

Za chwilę pojawi się notka, w której będzie trochę informacji.
Proszę, żebyście ją przeczytali! ;)

I tak, wiem, że spieprzyĺam końcówkę epilogu, ale jest już prawie północ ostatniego dnia wakacji, wiec mój mózg źle działa lmao

Pozdrawiam!!!

Aledra aka ja

**** you! // L. Hemmings ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz