Rozdział 17
Mój polik zaczął mnie mocno piec, ale nie mogłam nawet go dotknąć, ponieważ moje ręce nadal były przywiązane do łóżka. Czułam, że jest cały czerwony, od uderzenia jakie zadał mi mój brat. Racja, był nieobliczalny i niebezpieczny, ale tego się po nim nie spodziewałam. Nie spodziewałam się, że mógłby mnie uderzyć. On nigdy taki nie był. Wtedy, gdy jego rówieśnicy, bo nie wiem czy mogę powiedzieć koledzy, grali w piłkę, on siedział ze mną i bawił się lalkami, aby tylko poprawić mi humor. Był moim starszym braciszkiem, z którego próbowałam zawsze brać przykład. Bronił mnie przed nachalnymi chłopakami, i nie tylko, co czasem miałam mu za złe, ale on tylko chciał mojego dobra, co szczerze, bardzo mi się podobało i imponowało. Nie wstydził się mnie, choć czasem potrafiłam się zbłaźnić, że wszyscy się ze mnie śmiali, a on patrzył na nich złowrogim spojrzeniem i robił to co ja, abym poczuła, że może to zdarzyć się każdemu. Nie zważał na to, że może zniszczyć sobie reputację w szkole, którą jednak miał, nie to co ja. Dlaczego taki dobry chłopiec się tak zmienił, że odważył się spoliczkować swoją niegdyś ukochaną siostrę?
Kurwa, Rose... On zabił swoją matkę, myślisz, że nie był by w stanie cię uderzyć?!
Właśnie, zabił mamę... Uderzyć siostrę? Co to jest dla niego? Robił o wiele gorsze rzeczy. Jednak to nie zmieni faktu, że się na nim zawiodłam. Nie to żeby pierwszy raz...
- Chuj z ciebie, wiesz?- zadrwiłam patrząc w twarz Will'a. Nie obchodziło mnie to, że najprawdopodobniej jeszcze raz mnie uderzy. Niech mnie bije, jeśli to ma mu poprawić humor, to proszę bardzo! Chociaż myślałam, że ma swój rozum i nie podniesie więcej ręki na dziewczynę. Cóż, myliłam się.
- Może... Cóż, takie życie.- zakpił, śmiejąc się pod nosem.
- Dlaczego taki jesteś? Dlaczego się zmieniłeś? Uważasz, że teraz jesteś lepszy? Will, co się z Tobą stało?- pytałam łamiącym się głosem, a kolejne krople wody wypłynęły z moich tęczówek, robiąc przy tym ślaczek na moich policzkach.
- Oj Rosalie, Rosalie... Ja się zmieniłem? Zawsze byłem taki jak teraz, może to ty się zmieniłaś, hmmm?- nie odpowiadałam, milczałam odwracając wzrok na ścianę, aby nie spotkać więcej jego zielonych tęczówek. Po krótkim momencie chłopak kontynuował swój monolog.- Właśnie. Dobra nie ważne, ja idę. Pa siostrzyczko.- uśmiechnął się fałszywie i pokierował się w stronę drzwi. Otworzył je, ale zanim wyszedł, dodał do swoich przyjaciół.- Wiecie co z nią zrobić.
Blondyn wraz z brunetem jak na zawołanie wstali i wolnym krokiem podeszli do łóżka, na którym leżałam. Na ich buziach mogłam dostrzec lekkie, i oczywiście fałszywe uśmiechy, ale także zaniepokojenie, smutek i strach.
Strach to mnie obleciał, gdy Ethan wyjął z kieszeni nóż, mówiąc przy tym.- Zabawę czas skończyć. Tylko nie krzycz, nie będzie bolało.
Domyślałam się, co chce zrobić, ale miałam nadzieję, że to wszystko sen, że to tylko jakieś żarty, ukryta kamera czy coś w tym stylu.
Najgorsze, że to wszystko działo się naprawdę.
-
-
-
Łapcie taki króciutki, króciuteńki ;) ale nie widziałam, co jeszcze tam mam dodać.Taki spoiler:
W następnym będzie się działo, aww...
Jak myślicie co się stanie?Jak wam się podoba nowa okładka, mi osobiście nawet, nawet. Dupy nie urywa, ale chyba lepsza niż wcześniejsza, co nie?
Pa miśki
Do następnego ;*Aledra
CZYTASZ
**** you! // L. Hemmings ✔
Fanfiction- Hej kochanie! Czemu płaczesz koteczku? - Kochanie? Koteczku? Znamy się chłopie!? - Nie, ale możemy sie poznać... - Zapomnij. - Ja nie zapomnę i ty też nie.