☆Rozdział 36☆

674 32 9
                                    

Kiedy weszłam do środka, Bang PD-nim uniósł swoją głowę znad stosu dokumentów i cicho odchrząknął. Jego uważny wzrok sprawił, że poczułam się jeszcze bardziej niekomfortowo niż przedtem. Podeszłam nieco bliżej do jego biurka i usiadłam na wygodnym fotelu, który mężczyzna chwilę wcześniej wskazał mi dłonią.

- Jak się czujesz? - przerwał w końcu przytłaczającą nas ciszę – Wszystko jest już z tobą w porządku?

- Tak – bez zastanowienia pokiwałam głową – Moja rana z każdym dniem goi się coraz bardziej, przez co nareszcie mogę wykonywać samodzielnie większość czynności.

- To wspaniała wiadomość - mężczyzna obdarzył mnie szczerym uśmiechem, co dość szybko odwzajemniłam - Bardzo się cieszę.

- Korzystając z okazji, że tutaj jestem, chciałabym panu bardzo podziękować. Wiem, że opłata za szpital, zgłoszenie sprawy na policję i dostarczenie im nagrania to wszystko pańska zasługa. Naprawdę jestem bardzo wdzięczna za okazaną mi pomoc.

Mężczyzna niespodziewanie podniósł się ze swojego fotela i powolnym krokiem podszedł w moim kierunku. Chwycił ostrożnie moją dłoń i pociągnął mnie do góry, chcąc abym również wstała ze swojego dotychczasowego miejsca. Kiedy zrobiłam to, czego ode mnie oczekiwał, silne dłonie mężczyzny przyciągnęły mnie bliżej jego ciała i bez wahania objęły. Był to ten sam ojcowski uścisk, który doskonale zapamiętałam z naszego ostatniego spotkania tuż przed moim wylotem do Polski.

- Nie musisz mi dziękować. Powiedziałem ci już kiedyś, że traktuję cię jak swoją własną córkę – zaczął się ode mnie powoli odsuwać – Moja rodzina zawsze otrzyma ode mnie bezinteresowną pomoc, a twój uśmiech i świadomość tego, że już nic nie zagraża twojemu zdrowiu, jest dla mnie wystarczającą nagrodą.

Słysząc słowa jakie Bang PD-nim skierował w moją stronę, poszerzyłam swój uśmiech. Naprawdę byłam mu wdzięczna za wszystko to, co przez cały ten czas dla mnie robił. Jeszcze nigdy w żadnej pracy nie spotkałam się z przełożonym, który byłby jednocześnie tak wspaniałą i wyrozumiałą osobą. Był dla mnie dosłownie kimś w rodzaju drugiego ojca.

- Myślałaś już może nad powrotem do pracy? - mężczyzna odezwał się po krótkiej chwili.

- Tak, myślałam - przełknęłam nerwowo ślinę - Ale już raczej nie w wytwórni.

- Dlaczego? - spojrzał na mnie z niezrozumieniem - Jest jakiś szczególny powód, dla którego nie chciałabyś wrócić do pracy w wytwórni?

- Chodzi o to, że zawiodłam pana swoją postawą.

- Zawiodłaś?- mężczyzna zdziwił się, słysząc moje słowa – Dlaczego tak uważasz?

- Ostatnim razem kiedy byłam w pańskim biurze, chciałam rozwiązać naszą umowę. Już wtedy wiedział pan doskonale, że moja decyzja została podjęta zbyt pochopnie i pod wpływem nagromadzonych emocji. Mogłam zostać zwolniona, a mimo to zostawił mi pan otwartą furtkę na wypadek, gdybym postanowiła jednak wrócić – przygryzłam nerwowo swoją dolną wargę, po czym znów kontynuowałam – Podarował mi pan szansę, którą ja w tak bezmyślny sposób zaprzepaściłam. Odcięłam się od wszystkich i od wszystkiego tego, co w jakimkolwiek stopniu łączyło mnie z pracą wytwórnią.

- To nic złego. Byłaś wtedy rozdarta i potrzebowałaś trochę czasu wyłącznie dla siebie aby móc zrozumieć to, co działo się w twojej głowie i w sercu.

- To prawda... - westchnęłam cicho – Miałam w sobie zbyt wiele przeciwstawnych uczuć, jednak nie zmienia to wcale faktu, że zachowałam się zbyt egoistycznie i nie powinnam była zostawiać pana tak z dnia na dzień bez wcześniejszego uprzedzenia.

Favorite Member || Jeon Jungkook Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz