Żółta orchidea

120 9 3
                                    

6.34
03.03.2023
Jeden lub dwa rozdziały dziennie będą się pojawiać tak sądzę.
________________________________________
-Nie musiałem zadawać tego pytania... - powiedział.

-Nie jest okej - powiedziałam i uśmiechnęłam się - Przynajmniej się komuś wygadałam.

-Wiesz co? Myślą czy nasz w ogóle nie rozłożyć na dwa ciała - powiedział.

-To świetnie. A, ty się cieszysz? - zapytałam.

-Oczywiście światełko. Zawsze chciałem zobaczyć Suna na dłużej, niż na chwilę - powiedział.

-A ja to co? Trzecie koło u wozu!? - krzyknęłam.

-Dobra, ciebie też, ale drzemka się już kończy, więc Sun wraca do pracy i ty też - powiedział.

-Ołkej, ale powinni wasz rozłożyć - powiedziałam. Wyszłam z ich pokoju i poszłam obok śpiących dzieci. Moon usiadł obok i po chwili zamienił się w Suna. Krzyknął:

-Y/N! Nic ci nie jest?

-Wszystko ołrajt... Przespałam całą drzemkę... - powiedziałam.

-I to była świetna decyzja - powiedział - Moon staje się bardziej dojrzały.

-Ja lubiłam go kiedy był inny, ale nie ugryzienia... Nadal to czuć - powiedziałam.

~Time skip~

Wszystkie dzieci poszły, czas posprzątać. I dlaczego dopiero tego popołudnia dowiedziałam się, że pokój, który posiadam jest mój w sensie moim domem?! I co mam teraz napisać do rodziców:
Dzień dobry mam nowy dom w pracy. Żegnam.
No chyba nie. Albo? Nie, teraz trzeba sprzątać. Tak, tak trzeba.

-Wszystko okej? - zapytał Sun.

-Tak nie martw się... - powiedziałam.

(Nic nie jest okej widzę to)

/Przymknij mordę/
-Sun?
(Ogarnij Downa może?)
-Sun!
/Ty też/

-Sun! Ile mogę krzyczeć?! - krzyknęłam - Znów gadałeś z Moonem?

-Tak, co chciałaś? - zapytał.

-Jakiś typ tu przyszedł i chcę żebyś do part and Service czy gdzieś... - powiedziałam.

-Pójdziesz ze mną? Plose(⁠>⁠▂⁠<⁠) - krzyknął.

-Nie wiem czy mogę... Ale okej? - powiedziałam.

-To chodźmy! - krzyknął. Poszliśmy do ukrytej gdzieś w głębi ich pokoju windy, która miała nas zaprowadzić do Parts & Service. Gdy znajdowaliśmy się na dole od razu ktoś na mnie krzyknął:

-Hej! Co ty tu robisz?!

-Sun chciał żebym tu przyszła z nim... - powiedziałam.

-Hej, nie martw się Kate [pracownik part & service] ona pracuje w daycare. I ją powiadomiłem żeby Sun tu przyszedł. Zapomniałem się przedstawić jestem Harry, a to Kate pracujemy razem - powiedział.

-Ja jestem Y/N. Po co Sun miał tu przyjść? - zapytałam.

-Rozkładamy! Zadowolona? - zapytał.

-Tak, czy mogę zobaczyć proces? - zapytałam.

-Tak, oto jest cylinder, w którym naprawiamy wszystkie animatroniki, możesz usiąść na krześle przy oknie - powiedział.

-Dziękuje Harry - powiedziałam. Podeszłam do krzesła i usiadłam. Rozkładanie nie wydawało się zajmować dużo czasu około 10 minut. Przez szybę cały czas wgapiałam się w Suna, ale po chwili zamienił dziwną postać... Takie połączenie Moona i Suna... Harry nagle krzyknął:

-Eclipse! Jak my cię długo nie widzieliśmy!

-Och ja też tęskniłem... A to kto? - powiedział wskazując na mnie.

-Nie znasz Y/N? - zapytał Harry.

-Nie pamiętasz moja pamięc jest wyzerowana gdy jestem połączeniem tych dwóch debili... Ale chętnie ją poznam - powiedział i uśmiechnął się do mnie.

-Y/N? Czy w ogóle widziałaś kiedyś Eclipse? - zapytała Kate.

-Nie, nawet nie zostałam poinformowana o tym - powiedziałam.

-No to masz szansę. Eclipse to 50% Suna i 50% Moona. Widzimy go bardzo rzadko przez niektóre okazję. Ale gdy ich rozkładasz on na początku musi się połączyć dopiero później się rozdziela - powiedziała.

-Interesujące... - powiedziełam.

-Wiem, ale to kupa roboty i Eclipse zna tylko pracowników pracujących dłużej niż 2 miesiące. Pojawił się tu nie dawno około miesiąc temu przez mały incydent... Ale to rozmowa nie na teraz - powiedziała.

-Rozumiem? - powiedziałam.

-Dzień dobry... My się chyba nie znamy? - zapytała postać stojąca za mną.

-Tak i mam to gdzieś - powiedziałam.

-Och nie bądź niemiła ja jestem Eclipse a ty? - zapytał odwracając mnie.

-Ja Y/N - powiedziałam ciepło.

-Gdzie pracujesz? - zapytał.

-W daycare - powiedziałam śmiało.

-Razem ze mną? Będziemy się świetnie bawić... - powiedział.

-Co nie coś wiem o tym - Nagle Eclipse zamieniła się w dwie różnie osoby - Dzień dobry panowie ja wracam do pokoju. Nie wiem jak wy, ale ja idę - i poszłam, zostawiłam ich, ponieważ ✨another day another slay✨. W pokoju usiadłam na łóżku i wzięłam telefon i włączyłam tik toka. Po 40 minutach pomyślałam, że sobie po śpię nawet jeśli była 20.45 - Ależ ja jestem zmęczona... Zgasiło się światło i położyłam się.

~Time skip~

-Y/N! - krzyknął Sun.

-Boże Sun, która godzina? 3?! Co ty tu robisz? - zapytałam.

-Moon dostał pierdolca ratuj! - krzyknął.

-A on przypadkiem nie ma go cały czas? - zapytałam.

-W sumie fakt - powiedział - No, ale on chcę zjeść mój brokatowy klej!

-To mój problem? Wątpię - powiedziałam.

-No tak bo on żre to dla ciebie - powiedział.

-Dobra chodźmy, ale więcej błahych problemów nie rozwiązuje - powiedziałam i poszłam razem z nim - Co tu się do cholery dzieje? - zapytałam.

-Y/N! Dlaczego nas zostawiłaś? - zapytał Moon.

-Bo nie lubię sterczeć w jednym miejscu, to jest nudne - powiedziałam.

-Chcesz poznać bliżej Eclipse? - zapytał.

-Nie mam takiej potrzeby okej? - powiedziałam i wróciłam do pokoju - Trzasnę ich mówię serio... Teraz tylko znów zasnąć...

Tymczasem u tych debili:
-Y/N jest moja, pierdolcu...! - krzyknął Sun.

-Haha na pewno. Twoje życie to żółta orchidea.

-Co to znaczy? - zapytał.

-Jezu... Znaczy to "Zazdrosna miłość", czyli my obydwoje ją kochamy, ale ty jesteś zazdrosny - powiedział Moon.

-W sumie, dobrze to opisałeś... - powiedział.
_________________________________________
834 słów
13.05
03.03.2023
Sądzę, że to będą rozdziały

Normalna - Sun/Moon x readerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz