Louis
Trzecie piwo, a ja już czułem się lekko wstawiony. Zayn miał rację mówiąc, że byłem pod pantoflem. Wiecznie tylko dom i praca. A w tym zero jakiegokolwiek luzu. Tym bardziej, że ten pseudo związek z Claudią dawał porządnie w kość plus jeszcze wychowywanie trzyletniego dziecka, które wiecznie czegoś chciało.
Zresztą moja 'narzeczona' z trudem zgodziła się na moje wyjście z domu, ponieważ sama umówiła się ze swoimi koleżankami na wieczór, ale Malik, jak to Malik, przekonał ją, albo raczej przekupił. Prawdopodobnie kupił jej bilety na wakacje na Kubie czy coś.
- Cześć przystojniaku - tuż nad moim uchem usłyszałem czyjś głos. Spojrzałem w tamtą stronę i zobaczyłem wysoką brunetkę z odsłoniętym dekoltem.
- No hej - wybełkotałem mało atrakcyjnie.
- Napijesz się ze mną? - spytała uwodzicielsko.
- Jasne - posłałem jej pijacki uśmiech i przywołałem ręką barmana.
- Sex on the beach - przejechała palcem wskazującym po mojej klatce piersiowej.
- Razy dwa - chwyciłem ją w talii, przyciągając brunetkę na swoje kolana. Zdecydowanie byłem wstawiony.
- Jestem Jade - usadowiła się na moich kolanach, przyczepiając się do mojego boku.
- Louis - wymamrotałem, sięgając po drinki podane przez barmana.
- Co robisz tutaj... Sam? - spytała, zmieniając pozycję. Teraz siedziala okrakiem na moich kolanach tak, że mogła wpatrywac się we mnie jednocześnie pijąc drinka.
- Uhm... Przyszedłem z przyjacielem, ale on gdzieś zniknął - powiedziałem, chwytając za jej pośladki. Alkohol zdecydowanie przywracał dawnego Louisa.
A co do Zayna... Rzeczywiście gdzieś zniknął. Od razu kiedy weszliśmy do klubu ten zniknał gdzieś w tłumie i tyle co go widziałem.
- Z przyjacielem, hmm... - napiła się swojego drinka, cały czas utrzymując ze mną kontakt wzrokowy.
Po jakiejś godzinie byłem już konkretnie pijany, tak samo jak Jade. Zdążyła w tym czasie dwa razy zaciągnąć mnie do łazienki żeby mi obciagnąć. W końcu, około pierwszej w nocy, kiedy leżałem schlany na blacie, obok mnie pojawił się Zayn.
- Stary, nieźle się urządziłeś - zaśmiał się na mój widok.
- To wszystko wina Jade - zaśmiałem się, sam nie wiem z czego.
- Jade? - uniósł brwi w geście niezrozumienia - Jakiej Jade?
- Taka brunetka. A może blondynka? - mruknąłem nie mogąc poskładać swoich myśli w logiczną całość.
- Wracamy, zabieram cię do siebie. Claudia dostanie ataku jak zobaczy cię w takim stanie - westchnął, chwytając mnie pod ramię, aby pomóc mi wstać.
- Gdzie ty mnie... Ja widziałem.. Ała - zacząłem nieskładnie bełkotać.
- Zamknij się, Tomlinson. Jakaś laska zaciągneła cię do toalety i wydoiła z kasy ty tępy naiwniaku.
- Ale czad - zaśmiałem się, idąc za Malikiem. Ledwo mogłem dotrzymać mu kroku, ponieważ szedł baaaardzo szybko. Albo to ja szedłem wolno?
Kiedy świeże powietrze uderzyło w moją twarz, poczułem lekkie zawroty głowy i nagle jakby świat wokół mnie zaczął wirować.
- Louis, kurwa - Zayn zaciągnął mnie w krzaki, gdzie zwymiotowałem.
- Za dużo - otarłem rękawem usta, biorąc od Malika wodę, którą wyczarował z kieszeni. Chyba wyczarował, bo widziałem jak coś mamrotał pod nosem.
CZYTASZ
Just fine // larry stylinson part 2✔
FanfictionHarry Styles wraca do Londynu po długiej nieobecności. Czy zapomniał o Louisie? Czy może jednak istnieje takie coś jak przeznaczenie? ∞ sequel Destroyed fanfiction. ©cover by @darrrow