🔥four

4.6K 355 288
                                    

Louis

Trzecie piwo, a ja już czułem się lekko wstawiony. Zayn miał rację mówiąc, że byłem pod pantoflem. Wiecznie tylko dom i praca. A w tym zero jakiegokolwiek luzu. Tym bardziej, że ten pseudo związek z Claudią dawał porządnie w kość plus jeszcze wychowywanie trzyletniego dziecka, które wiecznie czegoś chciało.

Zresztą moja 'narzeczona' z trudem zgodziła się na moje wyjście z domu, ponieważ sama umówiła się ze swoimi koleżankami na wieczór, ale Malik, jak to Malik, przekonał ją, albo raczej przekupił. Prawdopodobnie kupił jej bilety na wakacje na Kubie czy coś.

- Cześć przystojniaku - tuż nad moim uchem usłyszałem czyjś głos. Spojrzałem w tamtą stronę i zobaczyłem wysoką brunetkę z odsłoniętym dekoltem.

- No hej - wybełkotałem mało atrakcyjnie.

- Napijesz się ze mną? - spytała uwodzicielsko.

- Jasne - posłałem jej pijacki uśmiech i przywołałem ręką barmana.

- Sex on the beach - przejechała palcem wskazującym po mojej klatce piersiowej.

- Razy dwa - chwyciłem ją w talii, przyciągając brunetkę na swoje kolana. Zdecydowanie byłem wstawiony.

- Jestem Jade - usadowiła się na moich kolanach, przyczepiając się do mojego boku.

- Louis - wymamrotałem, sięgając po drinki podane przez barmana.

- Co robisz tutaj... Sam? - spytała, zmieniając pozycję. Teraz siedziala okrakiem na moich kolanach tak, że mogła wpatrywac się we mnie jednocześnie pijąc drinka.

- Uhm... Przyszedłem z przyjacielem, ale on gdzieś zniknął - powiedziałem, chwytając za jej pośladki. Alkohol zdecydowanie przywracał dawnego Louisa.

A co do Zayna... Rzeczywiście gdzieś zniknął. Od razu kiedy weszliśmy do klubu ten zniknał gdzieś w tłumie i tyle co go widziałem.

- Z przyjacielem, hmm... - napiła się swojego drinka, cały czas utrzymując ze mną kontakt wzrokowy.

Po jakiejś godzinie byłem już konkretnie pijany, tak samo jak Jade. Zdążyła w tym czasie dwa razy zaciągnąć mnie do łazienki żeby mi obciagnąć. W końcu, około pierwszej w nocy, kiedy leżałem schlany na blacie, obok mnie pojawił się Zayn.

- Stary, nieźle się urządziłeś - zaśmiał się na mój widok.

- To wszystko wina Jade - zaśmiałem się, sam nie wiem z czego.

- Jade? - uniósł brwi w geście niezrozumienia - Jakiej Jade?

- Taka brunetka. A może blondynka? - mruknąłem nie mogąc poskładać swoich myśli w logiczną całość.

- Wracamy, zabieram cię do siebie. Claudia dostanie ataku jak zobaczy cię w takim stanie - westchnął, chwytając mnie pod ramię, aby pomóc mi wstać.

- Gdzie ty mnie... Ja widziałem.. Ała - zacząłem nieskładnie bełkotać.

- Zamknij się, Tomlinson. Jakaś laska zaciągneła cię do toalety i wydoiła z kasy ty tępy naiwniaku.

- Ale czad - zaśmiałem się, idąc za Malikiem. Ledwo mogłem dotrzymać mu kroku, ponieważ szedł baaaardzo szybko. Albo to ja szedłem wolno?

Kiedy świeże powietrze uderzyło w moją twarz, poczułem lekkie zawroty głowy i nagle jakby świat wokół mnie zaczął wirować.

- Louis, kurwa - Zayn zaciągnął mnie w krzaki, gdzie zwymiotowałem.

- Za dużo - otarłem rękawem usta, biorąc od Malika wodę, którą wyczarował z kieszeni. Chyba wyczarował, bo widziałem jak coś mamrotał pod nosem.

Just fine // larry stylinson part 2✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz