Louis
Wyszedłem zdenerwowany z mieszkania, aby jak najszybciej znaleźć się z dala od tych ludzi. Nie wiem co we mnie wstąpiło, dlaczego to zrobiłem, po prostu za dużo tego. Nie jestem w stanie tak funkcjonować. Nie kocham jej kurwa, a oni każą układać mi z nią życie do cholery. Dlaczego nikt nie potrafi zrozumieć jednej rzeczy... Jej rodzice (w sumie moi też) uparli się, że MUSIMY KONIECZNIE wziąć ten pieprzony ślub, ale z początku myślałem, że to tylko czcze gadanie. Dopiero kiedy dotarła do mnie ta wizja, ożenienia się, spanikowałem.
Owszem, popełniłem duży błąd tak nagle wybuchając, ale do kurwy nie mogłem tak dłużej.
Nie byłem w stanie racjonalnie myśleć, miałem mętlik w głowie. Jedyne o czym teraz byłem w stanie myśleć, to o jak najszybszej ucieczce z tego miejsca.
Wyszedłem z terenu całego apartamentu, obrzucany dziwnymi spojrzeniami.
Wkurwiony koleś w garniturze i vansach wybiega z budynku.
Niecodzienny widok, bo każdemu ta dzielnica miasta zawsze kojarzyła się ze spokojem i porządkiem.
Szedłem prosto przed siebie, na szczęście miałem ze sobą telefon. Przejechałem palcem po ekranie, odblokowując go.
14% baterii.
Super.
Wszedłem w kontakty i impulsywnie zadzwoniłem Do Harry'ego.
- Halo? - loczek odebrał po pierwszym sygnale.
- Harry - powiedziałem słabo.
Miałem dość, dość tego dnia.
- Louis, co się stało?
Jak zwykle wiedzial, kiedy coś się dzieje.
- Nic, ja... Zrobiłem coś źle.
- To znaczy, co?
- Nie wiem, zrobiłem... Zjebałem, nie wiem - mamrotałem bez sensu.
- Louis gdzie jesteś? -usłyszałem szmer i jakieś głosy. Styles prawdopodobnie gdzieś był i właśnie mu przeszkodziłem.
- Harry nie chcę ci przeszkadzać, wiesz... - zacząłem, ale najwidoczniej w ogóle mnie nie słuchał, bo mówił coś do kogoś, że musi już iść i wpadnie później.
- Gdzie jesteś? - powtórzył pytanie.
- Niedaleko mojego mieszkania na... - nie zdążyłem nawet dokończyć.
- Już jadę, stój tam - powiedział i rozłączył się.
Nie chciałem sprawiać mu kłopotu czy coś, ale sam zaproponował (albo raczej zarządził), że po mnie przyjedzie.
Tak więc czekałem.
Zastanawiałem się co ja takiego zrobiłem. Teraz prawdopodobnie Claudia mnie znienawidzi, nastawi wszystkich przeciwko mnie i zabierze mi córkę.
Ja pierdole, jakim ja jestem kretynem.
Drugą opcją jest jeszcze to, że będzie starała się wszystko odkręcić.
Nie wiem.
Nie mam pojęcia.
Po piętnastu minutach, obok mnie przejechało czarne auto, kiedy tylko kierowca spostrzegł mnie siedzącego na krawężniku od razu się zatrzymał, a ze środka wyszedł nie kto inny jak Harry Styles we własnej osobie.
- Louis - podszedł do mnie, niepewnie stojąc obok.
- Cześć - wzruszyłem ramionami, nie wiedząc co powiedzieć.
CZYTASZ
Just fine // larry stylinson part 2✔
FanfictionHarry Styles wraca do Londynu po długiej nieobecności. Czy zapomniał o Louisie? Czy może jednak istnieje takie coś jak przeznaczenie? ∞ sequel Destroyed fanfiction. ©cover by @darrrow