Rozdział Trzeci

79.3K 4.7K 1.4K
                                    

Wrzesień był jeszcze dość ciepły. Dopiero w październiku zaczęło robić się chłodniej. Częściej padał deszcz, a przez większość czasu niebo pokrywały szare chmury. Pogoda nie sprzyjała dobremu humorowi. Większość osób chodziła przygnębiona, zmęczona. Chłopcy przestali wychodzić w przerwach na koszykówkę i więcej czasu spędzali w stołówce.

Victoria niezbyt często widywała Jensena. Spotykali się tylko na lekcjach. Wtedy przez całą godzinę mogła go słuchać i na niego patrzeć. Czekała na moment, kiedy zostaliby sami, może porozmawialiby o czymś. Gdyby Victoria nie była taka nieśmiała, pewnie poprosiłaby go o pomoc w nauce albo znalazłaby jakikolwiek inny sposób, aby się do niego zbliżyć. A tak czekała tylko na cud.

I takowy zdarzył się pewnego czwartku pod koniec października.

Victoria skończyła lekcje po godzinie piętnastej. Nie lubiła pchać się do swojej szafki w czasie największego ruchu, więc poczekała, aż niektórzy opuszczą szkołę. Wtedy dopiero poszła spakować do plecaka książki, z których będzie się uczyć następnego dnia. Wzięła podręcznik od matematyki, fizyki i lekturę na angielski. Ale nigdzie nie mogła znaleźć książki z geografii. Przeszukała szafkę dwukrotnie, sprawdziła również w plecaku, ale nie znalazła jej.

Musiała ją zostawić w sali.

Tam też poszła. Większość uczniów już opuściła szkołę. Nauczycieli też to dotyczyło, niektórzy mogli jeszcze siedzieć w pokoju pedagogicznym lub w klasach.

Victoria ruszyła prawie pustym korytarzem na drugie piętro, do klasy, w której trzy godziny temu miała geografię. Zajrzała przez niewielkie okienko w drzwiach, aby sprawdzić, czy Jensen nadal siedzi przy biurku. Nie było go. Dziewczyna weszła do środka i podeszła do swojej ławki przy oknie.

- Victoria? - usłyszała.

Aż podskoczyła ze strachu. Odwróciła się i zobaczyła młodego nauczyciela, stojącego w rogu i przeglądającego mapy. Nie miał na sobie marynarki - leżała na ławce koło niego, a rękawy jasnoniebieskiej koszulki były podwinięte do łokci.

- Ahm... Dzień dobry - powiedziała nieśmiało i uśmiechnęła się lekko.

- Co tu jeszcze robisz? - spytał, siadając na stoliku. Dzieliło ich dobre dziesięć metrów, ale dziewczyna miała wrażenie, że Jensen i tak słyszy jej walące serce.

- Chyba... zostawiłam podręcznik... tu - odparła. Spojrzała na swoją ławkę, później pod nią i zaczęła trochę panikować. Gdzie on jest? Co jeżeli ktoś go znalazł i zobaczył te wszystkie rysunki i dopiski?

- Oh, być może ja go mam. Leżał na podłodze, więc go schowałem - uśmiechnął się. - Już ci oddaję.

Zaczął iść w stronę swojego biurka. Victoria poszła za nim, czując, jak trzęsą jej się ręce. Jensen wyciągnął z szuflady znajomy podręcznik w beznadziejnym stanie.

- To ten? - zapytał.

- Tak - odpowiedziała. Podał jej książkę, a kiedy ją przejmowała, przypadkowo dotknęła palcami jego dłoni. - Dziękuję.

- Nie ma sprawy. - Znowu posłał jej ten zniewalający uśmiech.

Dziewczyna odwróciła się i już chciała odejść, kiedy nauczyciel zawołał ją po raz kolejny.

- Victoria?

Tyle czasu marzyła o chwili sam na sam z Jensenem, a teraz, kiedy już do tego doszło, chciała jak najszybciej wyjść z pomieszczenia. Mimo to została i spojrzała na niego, czekając na to, co ma jej do powiedzenia.

- Zauważyłem, że nie najlepiej idzie ci z geografii.

- Trudno tego nie zauważyć - uśmiechnęła się smutno.

- Może mógłbym ci jakoś pomóc? Spotkalibyśmy się po lekcjach, na przykład przed czwartkowym sprawdzianem. Szczerze mówiąc, jesteś chyba najsłabsza w klasie... - W jego głosie Victoria słyszała współczucie. Trochę za długo zastanawiała się, co powiedzieć. Z jednej strony chciała wykrzyczeć, że tak, że już nie może się doczekać, a z drugiej wiedziała, iż nie będzie mogła się skupić na nauce i nic z tego nie wyjdzie.

- Wolałabym... uczyć się sama...

- No cóż, to twoja decyzja. Ale muszę ci powiedzieć, że w tym roku materiał jest dużo trudniejszy niż wcześniej i naprawdę przydałaby ci się pomoc. Jeżeli ja ci nie odpowiadam, może poszukaj kogoś, kto mógłby dać ci korepetycje...

- Nie, nie o to chodzi! - zaprzeczyła szybko. - Ja tylko... - Nie wiedziała co powiedzieć. "Ja tylko jestem w panu zakochana"? - No dobrze - zgodziła się w końcu.

- Świetnie - powiedział. - To kiedy masz czas?

Dla ciebie zawsze, pomyślała. A potem poczuła się jak taka głupia nastolatka.

- Może we wtorek?

- Jasne. No to widzimy się po lekcjach we wtorek. W tej klasie, tak?

- Uhm - potwierdziła. - To... dziękuję bardzo. Do widzenia.

I wyszła.

Jensen jeszcze przez chwilę czekał, aby upewnić się, że na pewno odeszła. A potem opadł na krzesło obrotowe i odwrócił się w stronę okien. Przetarł twarz dłońmi, odchylił głowę i zamknął oczy. Odetchnął głęboko. Kiedy mu odmówiła, poczuł jakby cały jego świat miał za chwilę się zawalić. Dlaczego to zrobiła? Był pewien, że woli chłopców w jej wieku. Nie mógł zepsuć życia tej dziewczynie tylko dlatego, że kocha ją ponad wszystko na świecie.

Jakiś czas temu obiecał sobie jedną rzecz: nigdy do niczego nie dojdzie.

Miała dopiero 17 lat.

Była dla niego za młoda.

- Nie mogę! - powiedział do siebie. - Nie mogę.

"Kocham Ją", przyznał w końcu.

NauczycielOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz