Rozdział Trzydziesty Trzeci

56.1K 4K 591
                                    

Czekając na Victorię, nie wiedział, co ze sobą zrobić. Leżał na kanapie z rękoma pod głową i wpatrywał się w sufit. Zaczynał mieć wątpliwości, co do wieczornego wyjścia z przyjaciółmi. Zdecydowanie wolałby spędzić ten dzień z Victorią. Zresztą... Dzień, noc, wszystko. Czasami przerażało go, jak silnymi uczuciami darzył tą dziewczynę.

Przypomniał sobie dzień, w którym miał rozmowę o pracę w liceum. Zauważył, że dyrektor miał co do niego wątpliwości. Jensen już po wyjściu z budynku szkoły zaczął się rozglądać za kolejnymi ofertami. Gdyby wtedy nie został przyjęty, jego życie wyglądałoby dzisiaj zupełnie inaczej. Pewnie nawet mieszkałby w innym mieście. Przyjechał tu tylko ze względu na Destiny. To ona pomagała mu przez pierwsze dni w nowym miejscu.

Pomyślał o tym, że ostatnio prawie utracił kontakt z siostrami. Na początku to Destiny wyprowadziła się z rodzinnego miasta. Jensen był kolejny. Brook została wtedy w domu jedynie z ich ojcem. To znaczy... Tylko ze swoim. Dla jej rodzeństwa mężczyzna był tylko ojczymem. Niecały rok temu starsza z sióstr wróciła do młodszej, aby się nią zaopiekować po tym, jak "wzorowy tatuś" nagle zniknął. Od tamtego momentu Jensen prawie z nimi nie rozmawiał. Na szczęście dziewczyny przyjechały do niego na święta. Zatrzymały się w pobliskim hotelu, ponieważ mieszkanie Quinna nie było w stanie pomieścić ich wszystkich.

Dopiero dźwięk domofonu sprawił, że mężczyzna przestał gapić się w biały sufit. Wstał i szybko podszedł do drzwi. Podniósł słuchawkę i nacisnął przycisk, aby otworzyć. Spojrzał przez judasza i już po chwili zobaczył Victorię. Była tak owinięta szalikiem, że widział jedynie jej oczy. Otworzył, zanim zdążyła zapukać, wpuścił ją do środka i uśmiechnął się szeroko, kiedy stanęła w jego mieszkaniu.

Zdjęła czapkę, a on złapał za koniec szalika i zaczął go odkręcać. W momencie, gdy skończył, a ona popatrzyła na niego, śmiejąc się, pochylił się nad dziewczyną i pocałował ją.

- Jamie mnie wczoraj odwiedził - powiedziała, kiedy godzinę później siedzieli przytuleni na kanapie, oglądając jakiś film w telewizji.

- Tak? - mruknął z niechęcią Jensen. - Po co?

- Pytał, dlaczego już go nie chcę.

- Bo masz kogoś, kto cię bardzo kocha - szepnął jej do ucha. Uśmiechnęła się szeroko, ale starając się to ukryć przed mężczyzną, odwróciła głowę w drugą stronę. - A co to znaczy: "już"? Kiedyś go chciałaś?

- Eh... Nie... Po prostu... On źle odebrał moje zachowanie... Chciałam z nim zerwać wcześniej, ale...

- Zerwać? To wy byliście razem? Kiedy? Jak długo? - W jego głosie zabrzmiało lekkie przerażenie.

- Tylko przez kilka dni i to tak nieoficjalnie, bo on tak myślał, a ja nie i ja nigdy nie chciałam z nim być, więc zerwałam z nim na balu, bo wcześniej nie wiedziałam, co zrobić, jak mu o tym powiedzieć po tym, kiedy mnie pocałował...

- Co?

Chwila ciszy, która potem zapadła była nie do zniesienia dla obojgu, jednak żadne z nich nie wiedziało, jak ją przerwać. Jensen czuł się zaskoczony, zdezorientowany, a może nawet oszukany. Natomiast Victorię opanowało poczucie winy. Znowu miała wrażenie, jakby zdradziła mężczyznę, mimo że wtedy jeszcze nic takiego ich nie łączyło.

- Przepraszam...

Nic nie powiedział. Przytulił ją mocniej i wtulił twarz w jej włosy.

- Wiem, że Jamie jest twoim kolegą - odezwał się po chwili. - Ale jeżeli jeszcze raz za bardzo się do ciebie zbliży... Nie chcę cię stracić, wiesz?

- I nie stracisz - szepnęła. - Obiecuję ci.

Uśmiechnął się delikatnie i pocałował dziewczynę w policzek.

- Niedługo będę musiał wychodzić. Powinienem być w klubie koło 19.

- Okej. To ja zaraz pójdę...

- Poczekaj - zatrzymał ją, kiedy zaczynała wstawać. - Pomożesz mi wybrać coś do ubrania na wieczór? - spytał z nadzieją, a gdy Victoria spojrzała na niego roześmianymi oczami, już wiedział, że mu nie odmówi. Złapał ją za rękę i pociągnął do sypialni. Nie chodziło mu o to, żeby zrobić przed nią jakiś striptiz czy coś w tym rodzaju. Chciał ją po prostu trochę ośmielić. Nie chciał, aby dziewczyna czuła się przy nim obco czy niepewnie. Wiedział, że powinien poświęcić na to więcej czasu, a nie rzucać ją na głęboką wodę. Ale miał wrażenie, iż zanim wyznał jej, co do niej czuje, była przy nim bardziej otwarta i mniej zgubiona.

Jensen otworzył szafę i wyciągnął z niej dwie koszule. Jedna była biała z dodatkiem wąskiego, czerwonego krawatu, natomiast druga czarna z  białą muszką. Do obu planował dołączyć czarne spodnie i cienką marynarkę. Zaprezentował Victorii swoje dwa wybory, po czym przyłożył każdy po kolei do siebie, aby zobaczyła, jak mogłyby się na nim prezentować.

- Jeżeli chodzi o białe koszule... zawsze mi się na tobie podobały... Ale dzisiaj załóż czarną. Bardziej... sylwestrowo. - Mówiąc to, pokiwała zdecydowanie głową i zabrała od Jensena pierwszy zestaw. Planowała odwiesić go do szafy, ale wtedy mężczyzna przykuł jej uwagę, rozpinając guziki białej bluzki, którą miał na sobie. Zanim zdążyła się zorientować, co ma zamiar zrobić, zdjął ją przez głowę i sięgnął po czarną koszulę, którą przed chwilą zawiesił na klamce od szafy.

Victoria wpatrywała się w jego umięśniony brzuch, silne ręce... do chwili, gdy nie skrzyżował ramion na piersiach. Wtedy natychmiast spojrzała mu w twarz. Miał uniesione brwi i dziwny uśmieszek.

- Co się tak na mnie patrzysz?

Dziewczyna spłonęła rumieńcem i spuściła wzrok. Jensen zaczął się śmiać, kiedy odwracała głowę, aby na niego nie patrzeć.

- Hej, przestań! - powiedział uśmiechnięty. - Chodź tu do mnie! - Wyciągnął ręce i przytulił ją mocno, zanim zdążyła od niego uciec.

Victoria przez chwilę nie mogła uwierzyć w to, co się działo. Już drugi raz Jensen stał przed nią półnagi w swojej sypialni. To było trochę dziwne, ale z drugiej strony bardzo przyjemne, gdy tak ją trzymał w objęciach, a ona czuła bijące od niego ciepło. Po chwili lekko odsunął od siebie dziewczynę, wciąż ją jednak obejmując. Patrzyli sobie w oczy: on z radością, a ona z zawstydzeniem. Dotknął jej czoła swoim i powiedział:

- Nie bądź przy mnie taka zdenerwowana. Przecież ja ci nic nie zrobię... mój kochany Nieśmiałku.

Stanęła na palcach, sięgnęła do jego ust i pocałowała go.

- No. Tak lepiej - szepnął po chwili.











NauczycielOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz