Rozdział Szósty

68K 4.6K 944
                                    

Jensen wyszedł z pokoju nauczycielskiego i skierował się na drugie piętro do sali geograficznej. Za chwilę miał się spotkać z Victorią. Sam na sam. Szedł z uśmiechem przez korytarz, kiedy zobaczył tą piękną dziewczynę.

Nie była sama. Koło niej stał chłopak, który zawsze zadawał głupie pytania na jego lekcji. To ten, który na początku roku twierdził, że Kanada znajduje się w Europie. O cholera, są w jednej klasie. Miał na imię Jamie.

Jamie opierał się o szafki koło Victorii, a ona wyciągała książki ze swojej i pakowała je do plecaka. Ciekawe, czy pamięta o mnie, pomyślał Jensen. Minął ich szybko i schował się w klasie od geografii. Ta sala już od długiego czasu była jego jaskinią. Często się tam chował przed szkolnym gwarem albo kiedy miał kiepski humor i zero ochoty na przebywanie w czyimkolwiek towarzystwie.

Usiadł przy biurku i zaczął myśleć o tym chłopaku.

Nigdy wcześniej nie widział ich razem. Właściwie... Chyba nigdy nie widział Victorii z jakimś rówieśnikiem...

Ale ci dwoje dzisiaj wyglądali... jak przyjaciele. Oboje rozmawiali, śmiali się.

A co jeżeli ona coś do niego czuje?

Ty idioto, pomyślał Jensen. Przecież coś sobie obiecałeś! Nic pomiędzy wami się nie stanie. Dlaczego nie możesz jej pozwolić być szczęśliwą? Nigdy z tobą nie będzie!

Oparł ręce na biurku i schował głowę w dłoniach.

Co ta dziewczyna z nim robi?!

- Dzień dobry! - usłyszał od strony drzwi.

Przyszła. Nie zapomniała o nim.

- Cześć - powiedział. Zabrzmiało to tak, jakby jej tu nie chciał. Ona też to tak odebrała.

- Czy... dzisiaj aktualne? - zapytała niepewnie.

- Tak, oczywiście. - Odparł szybko. Nie chciał, żeby pomyślała, że wolałby się jej pozbyć. Nie. Nigdy. Nieważne z kim dzisiaj się zaprzyjaźniła, zawsze może na niego liczyć. Pomoże jej w tej geografii, choćby nie wiadomo co.

Victoria usiadła w tej samej ławce, co zawsze.

Zajrzał najpierw do szuflady swojego biurka w poszukiwaniu potrzebnego podręcznika, ale nie mógł go znaleźć. Dopiero po chwili przypomniał sobie, że wczoraj zabrał go do domu, aby jak najlepiej przygotować się do dzisiejszych korepetycji. Kilkakrotnie czytał sobie tematy, zastanawiając się, jak mógłby to wytłumaczyć, aby zrozumiała i zapamiętała. Zależało mu na tym. I musiał zostawić książkę gdzieś przy łóżku.

- Victorio, strasznie głupio mi o to pytać, ale zapomniałem zabrać podręcznika z domu... Masz może swój?

Był trochę zażenowany. Jak mógł nie wziąć książki?! Przecież teraz na pewno pomyśli, że zapomniał o korepetycjach i nie chciał jej pomagać!

- Um... - Victoria wydawała się trochę zagubiona. A może zakłopotana? Najwyraźniej zauważyła, że nie ma innego wyjścia, więc pokiwała głową i wyjęła z plecaka swoją książkę. Od razu pomyślała o rysunkach i podpisach, znajdujących się na prawie każdej stronie. Wszędzie były ozdobione literki "J". Nigdy nie odważyła się wpisać w podręczniku pełnego imienia nauczyciela czy nawet jego inicjałów.

Rozłożyła książkę na biurku i wyciągnęła zeszyt, równie zdewastowany co podręcznik. W nim też wypisywała sobie różne rzeczy z geografii, aby lepiej je zapamiętać - to i tak nie przynosiło żadnych rezultatów.

Jensen podszedł do ławki, przy której siedziała Victoria, wziął drugie krzesło i zajął miejsce naprzeciwko niej. Co jakiś czas ich nogi ocierały się o siebie. Nie uszło uwadze mężczyzny, że dziewczyna miała na sobie krótką spódniczkę, w której, nawiasem mówiąc, wyglądała obłędnie. Jego czarne dżinsy drażniły jej nagą skórę i co chwilę przechodziły ją dreszcze. Już nie była taka onieśmielona. Starała się swobodnie z nim rozmawiać, bo wiedziała, że jeżeli cały czas będzie spięta, niczego się nie nauczy. A nie mogła go przecież zawieść.

Jensen spojrzał na podręcznik i otworzył go na pierwszej stronie działu, z którego w czwartek jej klasa miała sprawdzian. Zobaczył wszechobecne literki "J".

"J" jak Jamie.

Starał się ignorować powtarzające się litery i niedokończone rysunki męskich twarzy. Próbował wytłumaczyć dziewczynie wszystko jak najlepiej.

A Victoria siedziała blisko niego, opierała głowę na ściśniętej w pięść dłoni i wysilała się jak tylko mogła, aby nauczyć się geografii, a nie każdego detalu jego twarzy. Miała rację - jego oczy były jasnozielone.

Spojrzał na nią, a ona się uśmiechnęła. Przez chwilę milczał, jakby się nad czymś zastanawiając.

- Mogę ci zadać jedno pytanie? Niezwiązane z geografią... - zapytał.

- Um... Chyba tak... - odpowiedziała zdziwiona.

- Dlaczego jesteś taka szczęśliwa przez cały czas?

Zawstydziła się. Wiedziała, że na jej policzkach pojawiła się czerwona barwa. Przecież nie mogła mu powiedzieć, że to dzięki niemu! Jensen zauważył zmianę na twarzy Victorii.

- Czy to przez jakiegoś chłopca? - dopytywał. Przez cały czas niewinnie się uśmiechał, jakby dając jej do zrozumienia, że nie chce być za bardzo natrętny i nie musi odpowiadać.

Ale dziewczyna pokiwała głową.

- Raczej przez mężczyznę... - poprawiła go.

- To Jamie? Widziałem was dzisiaj razem i...

- Nie! Nie, to nie on! - Zaprzeczyła trochę zbyt gwałtownie.

To pewnie Jamie, pomyślał i lekko posmutniał.

- A co się dzieje u pana? - zapytała po chwili Victoria.

Spojrzał na nią z pewnym zdziwieniem wymalowanym na twarzy.

- To przez dziewczynę... - powiedział po chwili z głębokim westchnieniem. - Niektórzy ludzie mogą doprowadzić cię do takiego stanu, że nie będziesz w stanie myśleć o nikim innych, a oni sami nawet sobie nie zdają z tego sprawy...

- Wiem coś o tym - odpowiedziała smutno.

Żadne z nich nie wiedziało, że w tym momencie pomyśleli o sobie nawzajem.

NauczycielOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz