Epilog

196 14 30
                                    

*Jakiś czas później

*Eva

Zamieszkałyśmy z tatą bardzo daleko od naszego dawnego domu. Myślałam, że przyjechałyśmy na krótko i niedługo wrócimy, ale w końcu rodzice powiedzieli, że będziemy mieszkać razem. Tęsknię za babcią i dziadkiem, i koleżankami z przedszkola, i za panią Grant, która zawsze była miła, i przynosiła nam ciasteczka. Ale cieszę się, że w końcu mieszkamy razem i tata nie przyjeżdża tylko na święta. Teraz jest w domu codziennie i dużo razem się bawimy. W końcu jesteśmy jak normalna rodzina. Mama też się cieszy, dużo się uśmiecha, chociaż na początku oboje byli smutni, ale to się zmieniło. Dużo się przytulają i dają buzi, chodzą za rękę, jak jakaś zakochana para. Wcześniej tak nie robili, ale teraz robią codziennie i babcia Katherine mówi, że to dobrze, bo to znaczy, że się mocno kochają. I tata zaczął nosić ten pierścionek, który kiedyś znalazłam.
Ale czasem zachowują się jak dzieci. Na przykład ostatnio tata ganiał za mamą po całym podwórku z wiadrem wody i w końcu prawie całą wylał na siebie, a później wrzucił mamę do basenu. Sam też do niego wskoczył i to w ubraniach!  A do kuchni to już ich lepiej razem nie wpuszczać, bo zamiast robić jedzenie to bałaganią.

Nie chodzę już do szkoły. Przychodzi pani, która mnie uczy w domu. Nie lubię tego i bardzo chcę wrócić do przedszkola, ale rodzice powiedzieli, że teraz nie mogę, bo jacyś ludzie bardzo chcą zrobić mi zdjęcie, a oni nie chcą, żebym już była sławna tak jak tata. Od kiedy tata nagrał taki film o zombie i zatańczył  na jakiejś ważnej uroczystości w telewizji to zrobił się jeszcze sławniejszy niż kiedyś. Ale na szczęście często się przebiera tak, że trudno go poznać i  możemy wyjść do zoo albo do kina. Wtedy zakłada takie śmieszne wąsy z brodą i bluzę z kapturem, albo czapkę. Wygląda całkiem inaczej niż zawsze i nikt go jeszcze nigdy nie poznał. Ale kiedy wychodzimy z nim bez przebrania obie z mamą musimy chować twarz. Tata wytłumaczył mi, że to dlatego żeby nasze zdjęcia nigdzie się nie pojawiły. Mówił, że on był sławny odkąd był mały i nie mógł wyjść z domu na plac zabaw ani do sklepu bez ochrony, bo zawsze pojawiał się ktoś, kto go poznawał i zaraz zbierał się tłum. Nie chce, aby to samo przytrafiało się mi.

Ale odkąd Neverland jest skończony ciągle przyjeżdża tutaj dużo dzieci, więc chociaż nie chodzę do szkoły, to mam sporo nowych kolegów i koleżanek. Często przyjeżdżają wycieczki autobusami i tata mówi, że są z domów dziecka. To takie miejsce, w którym mieszkają dzieci, które nie mają rodziców. Przyjeżdżają też z szpitali, niektóre są bardzo chore i jeżdżą na wózkach. Ale bardzo chcą bawić się razem ze wszystkimi więc do wielu rzeczy mamy specjalne wejścia, po których mogą wjechać do środka. Kiedy spytałam rodziców, dlaczego przychodzi do naszego domu tyle dzieci, których nie znają, powiedzieli, że chcieliby sprawić im trochę radości i, że jeśli ma się tak dużo jak my to powinno się dzielić z innymi. Też chcę kiedyś tak pomagać jak oni i mam zawsze ważne zadanie, aby razem z nimi oprowadzać dzieci po Neverlandzie, a później razem z nimi się bawimy. 

Wczoraj też widziałam przez okno, jak mama pokazała tacie jakąś kartkę, gdy wrócił do domu. Musiało być to coś ważnego, bo nawet nie czekała aż wejdzie do środka. Najpierw był zdziwiony, a później wziął ją na ręce i nie chciał wypuścić. Pierwszy raz widziałam, aby z czegoś cieszył się aż tak bardzo, byłam ciekawa co mama wymyśliła. Gdy tylko usłyszałam trzaśnięcie drzwi, od razu zbiegłam na dół. 
Jestem taki szczęśliwy — usłyszałam jak mówi mój tata. Gdy weszłam do pokoju mama leżała na kanapie, a on kucał obok i głaskał ją po brzuchu. 
Co się stało? — gdy podeszłam bliżej, oni wydawali się zdziwieni. — Dlaczego mama leży? Jest chora? — trochę się wystraszyłam, chociaż przecież, gdyby tak było to, aż tak by się nie cieszyli.
Nie, nie jestem kochanie — mama podniosła się i usiadła, a tata usiadł obok niej. 
To co się stało? — spytałam, a oni tylko popatrzyli na siebie. Dopiero po chwili usłyszałam odpowiedź. 
Będziesz miała braciszka, albo siostrzyczkę — odezwał się tata. Popatrzyłam na niego zaskoczona. Nie spodziewałam się tego, ale się cieszę. Już dawno chciałam mieć rodzeństwo. Tata ma dużo braci i sióstr, i zawsze jest fajnie, kiedy przyjeżdżają. Zawsze się wygłupiają i robią dużo śmiesznych rzeczy. Ja też bym tak chciała. — Cieszysz się? — spytał patrząc na mnie. 
No w końcuuuu — odpowiedziałam. Gdy to usłyszał, uśmiechnął się i mnie przytulił, a mi zaczęło chodzić po głowie jeszcze jedno pytanie — Tato, a skąd tak właściwie biorą się dzieci...? 

KONIEC. 


***

Hej! 

I dotarliśmy do końca tej opowieści, a trwało to długo (3 albo 4 lata?), ale się udało. Mam nadzieję, że czytanie sprawiło wam trochę przyjemności i pozwoliło oderwać się od codzienności.

Przyznam, że pisanie tego opowiadania było dla mnie sporym wyzwaniem, które polegało na opisywaniu każdego dnia tak, aby was (i  przy okazji siebie xd) nie zanudzić (Udało się?).

Możecie śmiało napisać wrażenia, po przeczytaniu całości. Wiem, że były rozdziały lepsze i gorsze, nie z wszystkich jestem w stu procentach zadowolona, ale ostatecznie myślę, że opowiadanie nie wyszło źle. 

Zapraszam do komentowania i wyrażania swojej opinii w komentarzach!

Tak w ramach małego podsumowania powiem, że to opowiadanie zajęło około 200 stron! Sama jestem tym zaskoczona. 

*REKLAMA*

Jakby ktoś chciał poczytać sobie jakieś fajne opowiadanie o MJ, to wbijajcie na profil Jane26461. Znalazłam przypadkiem pisane tam opowiadanie i muszę wam polecić, bo jest świetne!

*AUTOREKLAMA* 

Jeśli macie ochotę, zapraszam do zaglądnięcia do moich innych opowiadań:

*,,Rehab" (Zakończone)
*,,Can You Feel It" (Zakończone)
*,,Lost Souls" (Zakończone)

Oraz do poznania moich nie-opowiadań:

*,,Księga zachwytów"
*,,Zeszyt z cytatami"

No i cóż... "do zobaczenia" być może przy jakimś kolejnym opowiadaniu! 

Ostatnia Szansa | MJ | ZAKOŃCZONE |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz