Dzień 24

165 11 6
                                    

*10.03.1983 r.

*Vanessa

- Each time the wind blows I hear your voice so I call your name... - Przebudziłam się, słysząc nad uchem cichy głos Michaela. Nie byłam pewna czy jeszcze śnię, czy on naprawdę śpiewał. Po chwili zorientowałam się, że to jednak nie był sen, a Michael, myśląc że śpię, nucił piosenkę, której jeszcze nigdy nie słyszałam. Nie chciałam mu przeszkadzać więc nie ruszałam się, tylko nadal słuchałam jego głosu na, na dźwięk którego mimowolnie się uśmiechnęłam. Wyglądało na to, że był tak zagłębiony w proces tworzenia, że tego nie zauważył tylko śpiewał dalej jakby nigdy nic.
- Podoba Ci się? - Spytał po kilku minutach, a ja zaskoczona otworzyłam oczy - Wiem, że podsłuchiwałaś.
- Nie chciałam cię rozpraszać - Szybko się wytłumaczyłam i lekko się podniosłam na ramionach. - Nowa piosenka?
- Tak jakoś przyszło mi do głowy - położył kartkę z tekstem na szafce obok łóżka. - Podoba ci się? - Powtórzył pytanie.
- Bardzo mi się podoba - uśmiechnął się słysząc to i pocałował mnie w czoło. - Będzie na kolejnej płycie?
- Okaże się, ale nie wiem, czy nie jest zbyt intymna... chyba do tej pory nie napisałem nigdy czegoś takiego... z resztą do nowej płyty jeszcze daleko
- Myślę, że jest naprawdę piękna - uśmiechnął się i delikatnie mnie pocałował.
- Niedługo musze się zbierać - kątem oka zerknął na zegarek, później na mnie.
- O której wrócisz? - Przytuliłam się do niego nie chcąc go puścić chociaż wiedziałam, że musi iść, czy tego chcę czy nie.
- Nie wiem, o której skończymy - zaczął przekładać w palcach pasma moich włosów. - Przepraszam, że tak to wygląda, chciałbym mieć dla was więcej czasu.
- Wiem Mike, widzę, że robisz co możesz
- Niedługo skończymy nagrywać Thrillera i później do lipca będę cały twój.
- Nie masz już żadnych planów międzyczasie?
- 25-lecie Motown i reklama dla Pepsi, promocja płyty, później dopiero w lipcu trasa koncertowa
- Trasa?
- Ostatnia trasa z braćmi
- Długo cię nie będzie?
- Będziemy mieli przerwy więc będę przyjeżdżał - od razu zaczął się bronić, nie odpowiadając na moje pytanie.
- Mike, długo?
- W grudniu mamy ostatnie koncerty - zerkał na mnie wyczekując jakiejś odpowiedzi czy reakcji. - Jesteś zła?
- Nie, nie... po prostu muszę sobie to wszystko poukładać, to dużo zmian naraz.
- Damy radę oboje - pocałował moją dłoń i zaczął się przygotowywać do wyjścia. - Wszystko powoli się ułoży - był pewny tego co mówi, a ja... nie wiem. Czułam się coraz bardziej zagubiona w tym wszystkim i nie miałam obok siebie nikogo z kim mogłabym porozmawiać i kto by mnie zrozumiał. Myślenie o tym co będzie dalej, gdy zostanę, przerażało mnie. Całe życie miało się zmienić Do tej pory było dość spokojne i zwyczajne. Eva chodziła do przedszkola, ja pracowałam, wychodziłam na kawę do brata czy spotykałam się z innymi mamami, gdy Eva odwiedzała koleżanki. Teraz... nawet wyjście na ulicę nie będzie możliwe. Neverland był przepiękny, to spełnienie marzeń Michaela, ja też nigdy nie wyobrażałabym sobie piękniejszego miejsca na dom, ale... równocześnie był złotą klatką oddzielającą nas od życia na zewnątrz. Mike wydawał się być do tego przyzwyczajony, ale ja po prostu nie wiedziałam jak mam tak żyć. Wraz z tym jak rosło moje uczucie i przwiązanie do Michaela, równocześnie rósł strach przed nowym i nieznanym. Ta decyzja to postawienie wszystkiego na jedną kartę, bez możliwości odwrotu, gdy coś się nie uda.
- Zjemy razem śniadanie? - usiadł obok mnie na łóżku. Nawet nie zauważyłam, kiedy zdążył się ubrać.
- Mhmm, zrobisz herbatę? Za chwilę zejdę - gdy wyszedł z pokoju, zarzuciłam na siebie szlafrok, przemyłam twarz i zeszłam do kuchni. Na stole stały już dwa kubki z herbatą, a Michael robił coś w kuchni.
- Dzisiaj jajecznica a'la Jackson - powiedział dumny, gdy zobaczył, że weszłam do kuchni. Uśmiechnęłam się lekko i oparłam o blat.
- Co ciekawego wymyśliłeś?
- Zgarnąłem to co było w lodówce - zaglądnęłam na patelnie, gdzie to jajka wydawały się być dodatkiem przy ilości wszystkich innych składników michaelowej jajecznicy. Po chwili już siedzieliśmy przy stole.
- Bardzo dobre - pochwaliłam, gdy skończyłam już swoją porcję. Nie odpowiedział, jakby głęboko nad czymś myślał. Nie rozmawialiśmy wiele, a gdy tylko dopił herbatę pojechał na plan.

Ostatnia Szansa | MJ | ZAKOŃCZONE |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz