Rozdział 21

155 1 2
                                    

Dziś mijały równe dwa tygodnie odkąd przyjechaliśmy do Kalifornii w tym czasie udało się nam zrobić naprawdę dużo. Znaleźliśmy siedzibę na nowy oddział w Los Angeles, znaleźliśmy nowych pracowników i nadzorowaliśmy wykańczanie biura, które szło bardzo sprawnie, co wyjątkowo cieszyła Percy'ego, który chciał otworzyć oddział jeszcze w tym roku. Fascynujące było to jak pieniądze wszystko przyspieszały. Wszyscy współpracownicy z firmy wyjechali tydzień temu bo, spora ich część przygotowywała się na przeprowadzkę do tego miejsca.

Ja razem z Percy'm miałam wyjechać w piątek i lecieć prosto do Teksasu gdzie mężczyzna miał załatwić sprawy z Jack'em i mieliśmy zostać na cały weekend, co było spowodowane usilnymi namowami Cecile, którym w końcu uległam. Z jednej strony cieszyłam się na ten wyjazd, a z drugiej strasznie się stresowałam.

Właśnie leżałam i patrzyłam jak spokojnie wygląda twarz bruneta gdy ten śpi. Było to dla mnie fascynujące jak bezbronne wtedy wygląda.

Była już 10:30 więc postanowiłam przerwać jego spokojny sen. Lekko się podniosłam i zaczęłam składać pojedyncze pocałunki na jego torsie i żuchwie. W końcu poczułam jego dłonie na swoich plecach.

- Zawsze byś mogła mnie tak budzić. - Powiedział z zaspanym głosem i mnie pocałował.

- Skoro już się obudziłeś to możemy iść na śniadanie.

- Albo możemy tu zostać i nic nie robić. - Powiedział po czym przetoczył się nade mną i zaczął składać pocałunki na mojej szyji. Nagle ocucony jakąś myślą zapytał. - Jaki dzień tygodnia dziś jest?

- Czwartek. - Odpowiedziałam nie rozumiejąc o co mu chodzi.

- Wiesz, co kruszyno miałaś rację powinniśmy iść na śniadanie.

Po tych słowach wstał i pośpiesznie wyszedł. Nie miałam bladego pojęcia, o co mu chodziło, ale już nawet nie próbowałam zrozumieć.

Również wstałam z łóżka i skierowałam się do łazienki gdzie wzięłam prysznic i ubrałam się.

Gdy zeszłam na dół usłyszałam jakieś niezrozumiałe szepty, a gdy zajrzałam do kuchni to ujrzałam Percy'ego, moją mamę, ciocię Ellie i wujka Zeda pochylających się nad jakimś przedmiotem i zachwycających się nim. Gdy spostrzegli, że nie są już sami momentalnie odwrócili się w moją stronę ze sztucznimi uśmiechami. Szczerze miałam tego wszystkiego dość i już nawet nie drążyłam.

- Cześć kochanie wyspałaś się? - Zapytała mama.

- Daruj sobie proszę. - Powiedziałam wimijając ich i podchodząc do blatu by zrobić sobie śniadanie.

- Percy właśnie mi się przypomniało musisz mi w czymś bardzo ważnym i bardzo ciężkim pomóc. - Powiedział wujek Zed po czym bez słowa ruszyli przed siebie, ale brunet poszedł jeszcze po coś na górę, a ja zdenerwowana przewróciłam oczami.

Nagle rozległ się dzwonek do drzwi, ale nikomu nie chciało się ruszyć by je otworzyć więc zrobiłam to ja. Nasz gość okazał się osobą, której bardzo dawno nie widziałam, a na której widok bardzo się ucieszyłam.

- Emma, co ty tu robisz?!

- Law tak się cieszę, że cię widzę! - Powiedziała mocno mnie przytulając.

- Kiedy przyjechałaś?

- Wczoraj wieczorem, ale prosiłam by się nie wygadali.

Emma była starszą siostrą Jack'a, ale nie byli do siebie zupełnie podobni, ani z charakteru, ani z wyglądu. Dziewczyna miała jasną karnację, długie czarne włosy, ciemno brązowe oczy i była bardzo szczupła. Przez ostatnie parę lat Emma mieszkała w Mediolanie, gdzie rozwijała swoją karierę taneczną, odkąd pamiętam ta dziewczyna tańczyła wszędzie gdzie tylko się dało, ale nie ma się, co dziwić była w tym świetna, zwłaszcza w balecie.

MY WIN [Pierwsza Część Dylogii WIN]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz