Uwaga zmieniamy miejsce akcji na Las Vegas ponieważ wczoraj ogarnęłam na Henderson nie jest tak duże jak chciałam. Nie wiem czy to będzie ostateczne miejsce akcji, ale na pewno poinformuje was o każdej zmianie. YOUR WIN!!! RUSZAMY Z TYM JUŻ PO ŚWIĘTACH NIE MOŻESZ TEGO PRZEGAPIĆ.
--------------------------------------------------------------
Nasze rodziny już nas opuściły i nie powiem cieszyłam się z tego powodu, ponieważ pomimo tego, że nic względnie złego się nie wydarzyło to było to trochę męczące. Niestety to i tak nie był koniec natrętnych ludzi, ponieważ właśnie stała przede mną Isabel, Holly, Lily i próbowały mnie namówić na wspólnego sylwestra.
- Stara mieszkamy w jebanym Las Vegas, a ty chcesz siedzieć w domu? - Powiedziała Holly.
- Czy tobie zrobili pranie mózgu? Jeszcze rok temu byś była tam pierwsza. - Dodała Izzy.
- Przecież to grzech siedzieć w domu w sylwestra jak jest się młodym. - Rzuciła Lily.
- Czego nie rozumiecie w słowie nie?
W tej samej chwili do domu wszedł Percy i Juan, co wiązało się z tym, że już mi nie odpuszczą.
- Percy powiedz jej coś. - Poprosiła o pomoc kuzyna Holly. - Ona nie chce iść na wspólnego sylwestra.
- Sylwestra?! - Krzyknął Juan i już było po mnie. - Moja droga idziesz tam i prezentujesz kieckę ode mnie rozumiesz?
- On ma rację kruszyno idziemy tam. - Rzucił Percy siadając obok mnie na kanapie.
- No was wszystkich chyba pojebało. - Powiedziałam wyrzucając ręce do góry.
- Nie obchodzi mnie czy chcesz czy nie, ale masz tam iść. Zdajesz sobie sprawę jak bardzo wzrosła sprzedaż moich ubrań po gali i po tej akcji w schronisku dla bezdomnych. Jesteś na świeczniku i ludzie cię uwielbiają więc chcą nosić to, co ty, a ja nie mogę odpuścić takiej okazji.
- I ty brutusie przeciwko mnie? Dobra nich wam będzie pójdę tam. - Powiedziałam wstając z kanapy. - Ale jak po pijaku zrobię, coś głupiego to będzie wasza wina.
- No i zajebiście. - Skomentowała Izzy. - Osiągnęłyśmy nasz cel więc się zbieramy, żegnam. - Powiedziała po czym wszystkie trzy wyszły.
- Co ty tu tak właściwie robisz Juan? - Zapytałam.
- Pomyślmy może za parę dni masz otwarcie oddziału firmy i musisz wyglądać tam jak milion dolarów, ale spokojnie ja się tym wszystkim zajmę.
- Nie wątpię. - Powiedziałam po czym zwróciłam się do mojego narzeczonego. - Po za tym mam do ciebie kochanie pytanie. Ty tak na serio chcesz na kacu jechać do Kalifornii, a dzień później otwierać oddział?
- Dzień później nie będę miał już kaca.
- A weźcie wy mnie nie irytujcie. Juan przywieź tą sukienkę ja idę spać.
- O 6?
- Tak, muszę się wyspać po ktoś kazał mi iść na sylwestra. - Mężczyźni jedynie mnie wyśmiali, a ja wycofała się do sypialni.
...
Juan'owi trzeba przyznać jedno, sukienkę to on zawsze zajebistą wybierze. Stałam w zasadniczo prostej czerwonej sukience, ale wyglądałam w niej naprawdę dobrze.
- Kurwa zabije tego człowieka. - Powiedział gdzieś za mną Percy.
- Dlaczego niby?

CZYTASZ
MY WIN [Pierwsza Część Dylogii WIN]
RomanceGdy pierwszy raz go zobaczyłam był dla mnie jak anioł. Nigdy bym nie powiedziała, że był to upadły anioł