Rozdział 23

150 2 0
                                    

Po paru godzinach płytkiego snu, postanowiłam wstać i udać się do stadniny, o której mówiła Cecile. Zeszłam z łóżka i udałam się do garderoby gdzie założyłam zwykłe dżinsy i rozuswaną bluzę, po czym cicho wyszłam z pokoju. Było naprawdę wcześnie bo około 6, ale nie było już tak ciemno jak w nocy więc na spokojnie trafiłam do salonu, a z niego po niedużym błądzeniu udało mi się dotrzeć do stajni. Spotkałam w niej paru pracowników, do których podeszłam i zapytałam, którego konia mogłabym wziąć. Musieli zostać poinformowani kim jestem, ponieważ nie marudzili, że o tak wczesnej porze truje im dupę, a nawet pomogli mi przygotować konia.

Gdy wyprowadziłam konia z boxu natrafiłam na Nathaniela, który również prowadził zwierzę.

- Dzień dobry, co ty tu robisz tak wcześnie? Nie powinnaś odsypiać nocnego joggingu? - Zapytał wesoło.

- A ty nie powinieneś odsypiać odprowadzania zagubionych kobiet w środku nocy? - Mężczyzna skomentował moją wypowiedź śmiechem po czym dodał.

- Wybierzesz się ze mną na przejażdżkę pokażę ci naprawdę ładne miejsca w okolicy.

- Bardzo chętnie.

Wyprowadziliśmy konie ze stajni i ruszyliśmy na przejażdżkę. Było naprawdę miło. Nate cały czas opowiadał mi różne ciekawe historię. Scenerię mieliśmy naprawdę cudowną, a wszystko to razem sprawiało, że byłam w naprawdę dobrym humorze i czułam się zrelaksowana.

- Mam pewien pomysł. Widzisz tamto drzewo. - Zapytał Nate, a ja skinęłam głową. - Ścigamy się do niego?

- A co będzie miał wygrany?

- Przegrany spełnia jedno z jego życzeń.

- Dobra stoi, czas start. - Powiedziałam po czym pogalopowałam na koniu przed siebie.

Mężczyzna zostawał mocno z tyłu i nawet trochę nie zmniejszał dystansu. Gdy dojechałam do wskazanego drzewa zsiadłam z konia i przywiązałam go do drzewa. Gdy mężczyzna do mnie dojechał powiedział.

- To było niesprawiedliwe.

- Trudno chcesz dogrywki.

- W postaci walki na pięści. - Powiedział i zaczął iść w moim kierunku.

- Nie zbliżaj się do mnie bo znowu przegrasz.

- Wątpię.

Chciał mnie złapać, ale byłam szybsza i odskoczyłam w bok, jednak przy kolejnej próbie udało mu się to i przerzucił mnie sobie przez ramię. Zaczęłam się śmiać i szarpać. Nate również zaczął się śmiać przez, co nie zauważył wystającego z ziemi korzenia i się przewrócił. Z rozpędem wpadliśmy do małej rzeczki obok. Gdy udało mi się wstać na własne nogi rozejrzałem się do około za mężczyzną, ale nigdzie go nie widziałam do momentu gdy coś znowu pociągnęło mnie w dół, a gdy ponownie się wynurzyłam zobaczyłam jak mężczyzna głośno się śmieje.

- Jesteś z siebie dumny idioto. - Powiedziałam chlapiąc na niego. - Dzięki tobie jestem cała mokra.

- Rozumiem, że to na mój widok. - Powiedział śmiertelnie poważnie po czym znów wybuchł śmiechem.

- Ta wiem, że byś chciał, ale nic z tego. - Powiedziałam popychają go do wody, a on zaczął udawać, że się topi. - Symulować trzeba umieć, przecież ta woda sięga ci do kolan.

- Zawsze istniała nadzieja, że może jednak się nabierzesz.

- Naprawdę sądzisz,ze jestem,aż tak głupia? - Po chwili dodałam. - Dobra wracajmy muszę się przebrać.

Tak jak powiedziałam tak też zrobiliśmy gdy weszłam do pokoju Percy jeszcze spał więc szybko się przebrałam w sukienkę bo, na dworze robiło się już naprawdę ciepło. Moje włosy były suche więc związałam je w warkocz i postanowiłam udać się do kuchni.

MY WIN [Pierwsza Część Dylogii WIN]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz