Rozdział 2

762 23 2
                                    

Po skończeniu, lekcji dostałam wiadomość od Char, że jest jakaś impreza dziś o 21 i czy wpadnę, bo to jej znajomy. Pewnie to jeden z "tych" znajomych, ale nie wnikam. Odpisałam, że może wpadnę może nie. Od razu po napisaniu zobaczyłam, że do mnie dzwoni. Wiedziałam co mnie, czeka, ale mimo to odebrałam. 

- Czy ty oszalałaś!!!! Masz być i mnie nie interesuje nic. - Taka właśnie była ją nic nie interesowało nawet to czy mam jakiekolwiek chęci do życia. Bo ich nie miałam, ale kogo to interesuję. 

- Nigdzie nie idę, ponieważ nie będzie mnie za jakieś 2 godziny w mieście, wyjeżdżam na weekend. - Nikt nie musi wiedzieć, że tak naprawdę jadę do domku letniskowego niecałe 6 mil od miasta. 

- No proszę zrobię wszystko tylko przyjedź na tą imprezę. 

- Czemu Ci tak na tym zależy?

- Po prostu chcę, żebyś tam ze mną była.

- Jasne i tak dowiem się, co knujesz. - Od jakiegoś czasu zachowuję się nad wyraz dziwnie dlatego nie zdziwię się jeśli założyła się z kimś o to, że mnie przeleci. Super 

- Nic nie knuję jeśli nie chcesz to nie, ale powiem Ci tyle, jestem obrażona. Cześć -Nie odpowiadając jej, po prostu się rozłączyłam. 

Może i jest moją przyjaciółką, ale od jakiegoś czasu za bardzo przegina, ostatnio jak dałam się namówić, mało co mnie nie zgwałcił jeden z tych jej szemranych przyjaciół. Od tamtej pory zawsze dziękuje za imprezki, chociaż nie mówię, że nie idę sama gdzieś do klubu w innym mieście oddalonym co najmniej o 10 mil a przez to, że mieszkam w stanie Kalifornia, jest to dość łatwe. Moja matka jakby dowiedziała się co wyprawiam kiedy mówię, że jadę do domku, to zeszłaby na zawał. W końcu można byłoby się uwolnić od tej idealnej rodzinki. 

Wracając do domu, na pieszo zrozumiałam, że najpewniej taty dzisiaj nie będzie. Co drugi tydzień wyjeżdża z przyjaciółmi, czyli dom mam dla siebie. Zajebiście. 

Byłam jakaś skołowana kiedy zobaczyłam zwalniający samochód, ale nie byle jaki to było BMW X5 tylko, dziwne było to, że nie miał tablic rejestracyjnych. Cóż mogę umrzeć i tak bym to za niedługo zrobiła, więc podchodzę do niego i pukam. 

Szyba leci w dół, a ja widzę 4 chłopaków i mam fleshbecki z tamtej imprezy. Tak moja kochana przyjaciółeczka stwierdziła, że naśle na mnie 4 chłopaków, cudownie było to wspominać, aż się czasami dziwię jak ja, uciekłam. 

- Cześć, co robisz tutaj całkiem sama? - Zapytał kierowca i o boże koleś wygląda jak diabeł, ale o głosie anioła.  Pojebana jestem, ale czuję, że chętnie się z nim zapoznam, nie wiem jak z resztą. 

- Wracam ze szkoły. - Wychylił się wtedy pasażer i on był aniołkiem, miał miły uśmiech, i busz na głowię, co do jego wyglądu to miał umieszczone tatuaże na szyi i na rękach. 

- Możemy Cię podwieść jeśli byłabyś chętna? mamy zioło. - I te dwa słowa wystarczyły, żeby bez żadnych skrupułów podejść i otworzyć drzwi. 

- Nie wiedziałem, że będziesz tak chętna na te gówno. - Odzywa się kolega obok mnie. 

- Gdyby nie to, że mam chujowy dzień, pewnie bym nic wam nawet nie odpowiedziała, ale koleżanka stwierdziła, że wyśmieje mnie na forum szkoły. Nie pierwszy raz, ale zabolało. 

- Trzymaj, przyda ci się -Podał mi pasażer, zanim jednak się zaciągnęłam, spytałam.

- Jak wy się nazywacie?

- A właśnie, ale ze mnie dżentelmen. To jest Roy, wskazał na kierowcę, ja jestem Bruno, ale może mi mówić Bro ten koło ciebie to Michell mów na niego jak chcesz, a kolega za mną to Milan najmniej groźny z naszej czwórki. 

- Najmniej groźny, a co wy mafia osiedlowa czy co? 

- W zasadzie to...

Nie zdążył dokończyć, bo Roy mu przerwał. 

- Po prostu mamy bogatych starych i tyle. 

- Tak, a ja to Maryja. Weź, nie pierdol, tylko mów -Powiedziałam, zaciągając się używką. 

- Serio jesteśmy bandą 19-letnich nastolatków, którzy nie wiedzą, co robić w życiu.

- Powiedzmy, że wierzę. Nie wierzę, ale dzięki za podwózkę narka -Mówiąc to, oddałam mojemu nowemu koledze Jointa i wysiadłam. 

- Jakbyś nas szukała, przyjdź w tamto miejsce, my cię znajdziemy, nawet jeśli tego nie będziesz chciała. 

- Dobra. Chwila skąd wy wiecie... - Nie dano mi dokończyć i zauważyłam jak, odjeżdżają. 

A ja w drodze  do  pokoju zastanawiałam się skąd, wiedzą gdzie mieszkam. Lekcja jest taka nigdy więcej zioła z nieznajomymi. 



*********************************************************************************************** 


Rozdział ma około 700 słów, mam nadzieję, że się wam podobał 

Informację 

Rozdziały pisane są na bieżąco, dlatego mogą być odstępy czasowe. 

Jeśli macie jakieś przemyślenia zapisujcie je w komentarzach 


Do następnego Gwiazdeczko :) 


Czterech braci Chiary Davies  -ZAWIESZONA-Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz