Rozdział 23

137 4 0
                                    

Wszystko się pierdoli czemu ludzie nie potrafią zrobić jednej rzeczy dobrze. Mają tylko jedno zadanie, a i tak potrafią je spierdolić.   

Po telefonie, który dostałam mój telefon nauczył się latać, a ja zatopiłam smutki w alkoholu chociaż na jeden moment chciałam doświadczyć jak to jest być szefem i kimś zarządzać, ale żeby pracować z ludźmi potrzeba cierpliwości dlatego kiedy dostałam cynk, że osoba do której miałam jechać została zastrzelona myślałam, że wrócę do tego pierdolonego informatyka i go wykastruje. 

Wsiadłam w samochód i pojechałam w znane mi miejsce gdzie mogłam dowiedzieć się czegokolwiek na temat dilera do, którego miałam pojechać, czyli klub nocny jednego z większych dilerów w okolicy. Mogła bym do niego zadzwonić, ale i tak wiem, że nie odbiera od nieznanych numerów, swoje spotkania ustala poprzez ludzi, z którymi już się zna. Cóż znam go aż za dobrze by wiedzieć, że klub to jego oczko. Dlatego nie zdziwił mnie fakt stojących ochroniarzy przy wejściu nawet, kiedy klub jest zamknięty. 

- A panienka do kogo? - kurwa jakby mnie nie znał po spojrzeniu na niego wiedziałam, że wie kim jestem i się ze mną droczy. 

- Oh serio Henry, wcale nie tak, że potrafiłam przychodzić tu kilka razy dziennie. - spojrzałam na niego z pełnym politowaniem, bo naprawdę nie mam humoru na jakieś piordolenie. 

On widząc moją minę przepuścił mnie mówiąc, że szef u siebie tylko przytaknęłam i ruszyłam w głąb klubu kierując się prosto do gabinetu. Przy drzwiach oczywiście kolejny chłopczyk z, którym poradziłam bym sobie w mniej niż pięć sekund. Skinął mi głową otwierając mi drzwi do szefuncia, który siedział w swoim fotelu popijając whisky. 

- Carl.  

- Chiara. 

- Jest sprawa mam lekki problem, a ty pomożesz mi go rozwiązać - skinienie głową to nasz taki zwyczaj znamy się jakieś dwa lata raz widujemy się częściej raz rzadziej. 

- Nic nie obiecuję, ale wysłucham propozycji. 

- Miałam jechać do Maxa Owena, ale ktoś mnie uprzedził. Wiesz coś na ten temat jeśli tak to daj namiary na niego - Lubił konkrety i z tym się dogadywaliśmy. 

Kiedy odeszłam od Ethana miałam znajomości w tej branży jeszcze przez jakiś czas działałam sama w tym świecie dlatego miałam znajomości w tym interesie. Dużo widziałam za czasów mieszkania z nim nie ukrywał niczego przede mną, a to był jego duży błąd. 

Carl podszedł do jednej z szaf i wyciągnął czarną teczkę z biały podpisem " Max Owen" i rzucił ją w moją stronę. Szybko złapałam za teczkę i po otworzeniu widziałam cały życiorys naszego dilera. 

- Ostatni raz kiedy któreś z moich ludzi był niejaki Roy Barton a potem ślad po nim zaginął.

- Kurwa, dzięki jakby co to bądź pod telefonem - Spojrzałam na niego, a on tylko przytaknął głową, szybko odwróciłam się i wręcz wybiegłam z jego gabinetu na szybko wyjmując telefon i wybierając odpowiedni numer. 

                                                                              *** 

Siedziałam w gabinecie Ethana, a za moimi plecami stali Arron, Bruno, Milan i Paul wraz z kilkoma zaufanymi ludźmi Arrona. Natopiast po drugiej stronie biurka był Ethan wraz z Royem i jego zaufanymi ludźmi. 

Nie powiem zrobiliśmy trochę zamieszania w domu mojego wujka i kilkoro jego ludzi leży martwych, ale kiedy Arron dowiedział się o tym czego się dowiedziałam bardzo szybko się wszyscy zebrali i pojechali do domu Ethana i nie oszczędzaliśmy niczego. 

- Możecie mi wyjaśnić co tutaj robicie w dodatku dlaczego zaczęliście strzelać do moich ludzi? - Ethan był za spokojny, za spokojny coś tu było nie tak tylko co? 

- Nie moja wina, że akurat w nich trafiło mogli się grzecznie położyć na ziemi, a nie zaczynać strzelaninę to nigdy nie kończy się dobrze - Tylko wzruszyłam ramionami a zza swoich pleców usłyszałam cichy śmiech Bruna. 

- O co chodzi w takim razie co było tak pilne, że nie mogliście przyjść tu na spokojnie? 

- Ćpałeś coś, że taki spokojny tutaj siedzisz? ale nie ingeruje twój człowiek zabił kogoś kto był mi potrzebny dla informacji, może mi wytłumaczysz Roy po chuja go zabiłeś? - siedziałam z założonymi rękami na piersiach czekając na jakieś wyjaśnienie, ale widząc, że Ethan zaczął się uśmiechać wiedziałam, że to jego sprawka. Jebany skurwiel. 

- Moi ludzie nie zrobią niczego bez mojej wiedzy, a ten wasz śmieszny dilerek pracował dla mnie, a wiedz że ja dużo wiem i informacje dochodzą do mnie bardzo szybko co nie Milan? ja trzymam się swoich i mam wtyczki on był moją. W końcu nie mogłem pozwolić żebyście wiedzieli za dużo. - Oparł się o oparcie dalej się uśmiechając. 

Zaraz kogoś zapierdole i coś myślę, że nie będę musiała dużo czekać, wstałam odwracając się do Ethana plecami tak żeby nie widział co robię, wyciągnęłam nóż i wbiłam go w udo Milan'a. 

- Mnie się kurwa nie zdradza, bo kończy się w piekle jeszcze wcześniej niż byś się tego spodziewał - Wyszeptałam mu do ucha z uśmiechem na ustach. 

- To wszystko wychodzimy - Powiedziałam wyciągając mój ulubiony nóż z wnętrzności chłopaka widząc jak upada na podłogę wyszłam z gabinetu nie oglądając się za siebie i wsiadłam do samochodu, odjeżdżając z podjazdu jadąc do mojego domu rodzinnego po jedną rzecz. Moją teczkę na ludzi z grona Ethana. 


********************************************************************************************** 

Witam ponownie po dość długiej przerwie nie obiecuję, że wrócę na stałe, ale będę się starać o regularność. 

Zostało plus minus dziesięć rozdziałów do końca. 

Dajcie znać co myślicie i czy podobał się wam rozdział ----->>>>> 


Do następnego Gwiazdeczko <3 

Czterech braci Chiary Davies  -ZAWIESZONA-Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz