Rozdział 3

552 19 1
                                    

Po zjedzeniu kolacji i przekonaniu, że na pewno zamknęłam drzwi, poszłam na górę do pokoju. Było jakoś po 2 kiedy usłyszałam kroki na dole wstrzymałam serial, i poszłam to sprawdzić.

- Mamo? - Wiem, że ona by nie wróciła, ale mimo to wolę tak myśleć, niż to, że zaraz zginę.

Usłyszałam, jakby coś się rozbiło albo ktoś właśnie wszedł do sypialni rodziców, tak ktoś właśnie tam wszedł te, charakterystyczne skrzypnięcie podłogi koło garderoby.

Tylko teraz pytanie, po co ktoś miałby tam wchodzić, przecież tam nie ma nic ciekawego, bo fakt może i moi rodzice są bogaci i to w chuj, ale to osoby, które zamiast wydawać na ciuchy czy biżuterie wolą to wydać na samochody, domu gdzie popadnie, serio na 15 przestałam liczyć czy też wakacje, albo jak to mama nazywa "delegacje" tak naprawdę to jeździ na nie regularnie co trzy tygodnie ze swoimi bogatymi koleżankami z pracy.

- Jest tu ktoś? jeśli jesteś, to serio nie ma co szukać, w tej garderobie, większej wartości są rzeczy w salonie, a nie ciuchy z zary. Nie, żebym odradzała, mogę ci pokazać wszystkie, domu tam jest na pewno więcej ciekawszych rzeczy, które można ukraść.

- Nie wiedziałem że jeśli tylko wbiję Ci do domu, przez uchylone okno od razu zaczniesz mi pokazywać miejsca wszystkich waszych domów.

Usłyszałam z czarnej otchłani, cofnęłam się po szpilki mamy, na przedsionek. Teraz jestem gotowa na obronę -pomyślałam.

- Masz trzy sekundy na to, aby się ujawnić inaczej wzywam policję.

- Masz ładne oczy, ale nie tak ładne jak twoje cycki.

- Piękne słowa jak na ciebie Troy.

- Widzisz nie zawsze jestem tym złym chłopcem, o którym tak dużo myślisz.

- Wcale o tobie nie myślę, denerwujesz mnie swoim dziecinnym i prostackim zachowaniem.

- Wydawało mi się, że na matmie często myślisz o mnie, marszczysz wtedy nos w zabawny sposób.

- Na matmie to inna sprawa, bo i tak ona tak tłumaczy, że i tak, żeby coś zrozumieć, musisz sam się uczyć w domu jeszcze trzy godziny i oglądać tutoriale na youtube.

- Sama prawda moja gwiazdeczko.

- Właściwie to, co tutaj robisz? nie miałeś być przypadkiem na imprezie u twojego kolegi z drużyny?

- Miałem, ale każdy już jest najebany, a ja miałem robić dzisiaj za kierowcę, ale jak zobaczyłem, w jakim są stanie, stwierdziłem, że nie będę marnował mojego camaro na czyjeś rzygi. Poradzą sobie, a jeśli nie, to trudno.

- Ależ ty jesteś przyjacielski, a o byciu miłym już nie wspomnę. - Odpowiedziałam mu sarkastycznie co, widać, że zrozumiał, bo po chwili zauważyłam jego egoistyczny uśmiech.

- Jestem i to bardzo, nawet nie wiesz, jak trudno jest czasami z nimi wytrzymać.

- To po co się z nimi zadajesz jeśli tak bardzo Ci przeszkadzają?

- W sumie to nie wiem, ale jestem kapitanem drużyny koszykarskiej, więc dziwnie by to wyglądało jakbym się nagle, od nich odciął. - Po powiedzeniu tych słów zaczął się kierować w stronę schodów, a ja zaraz za nim.

- Nie, wcale by to dziwnie nie wyglądało, też byłbyś odludkiem jak ja.

- Ty masz Charlotte i tą swoją grupkę idiotów.

- Ejjj nie wyzywaj ich, oni w przeciwieństwie do ciebie mnie nie wyzywają i nie czekają, aż wskoczę z nim do łóżka.

- Jakbyś częściej chodziła na domówki, to byś wiedziała, że tak naprawdę to zadają się z tobą tylko dlatego, żeby spisywać od ciebie zadania domowe, albo ściągać na sprawdzianach.

Po usłyszeniu tych słów wiedziałam, że część z tego to prawda, ale nie mogłam tego przyznać przed nim. Nie mogłam tego przyznać przed samą sobą.

- Oni tacy nie są, przynajmniej nie Charlotte, ona taka nie jest.

- Czyżby ciekawe, bo na tej imprezie mówiła, że przyjaźni się z tobą tylko dlatego, że za dużo o niej wiesz i boi się tego, że możesz to rozpowiedzieć w szkole.

I właśnie w tym momencie uświadomiłam sobie, że nie znam własnej przyjaciółki, ale potem przyszło mi do głowy, że robi to specjalnie, żebyśmy zerwały kontakt, ale tylko jedno mnie zastanawia, po co miałby to robić?

- Kłamiesz, nie powiedziałaby o mnie, w taki sposób wiem, że mnie lubi mimo wszystko, co by się nie działo, bo sobie to obiecałyśmy. - Mimo wszystko mówimy sobie zawsze prawdę, tylko te słowa miałam w głowie.

- Rób, jak uważasz, ale zapamiętaj moje słowa nikt dookoła nie jest nigdy z tobą w stu procentach szczery. Na razie -wyszedł po prostu, wyszedł, zostawiając mnie z chaosem w głowie.

I właśnie w taki sposób zasnęłam nawet nie wiedząc kiedy może była trzecia a może szósta, nie patrzałam na zegarek, po prostu chciałam o tym zapomnieć, o tym, że on tutaj był i mówił do mnie te wszystkie rzeczy. 


*********************************************************************************************** 


I właśnie w taki oto sposób kończy się rozdział 

Piszcie, co sądzicie o Troyu? 

Taki miły rozdział dzisiaj wleciał


Do następnego Gwiazdeczko :) 

 


Czterech braci Chiary Davies  -ZAWIESZONA-Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz