Rozdział 24

138 3 0
                                    

Podjeżdżając pod dom wiedziałam, że teczek może nie być, wręcz to przeczuwałam. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Pusto weszłam po schodach na górę do swojego pokoju i udałam się w stronę szafy otworzyłam ją i sięgnęłam do jednej z kurtek wyciągając klucz. Wzięłam go i schyliłam się szukając wejścia na klucz pomiędzy ubraniami, butami i pustymi butelkami od alkoholu wyczuwając wejście wsadziłam klucz, a moim oczom ukazała się sterta teczek z różnymi pseudonimami. 

Zaczęłam wertować pomiędzy teczkami szukając tego jednego "Ian" nie "Cameron" 'Carter" "Evan" "Gavin" gdzie jesteś gdy już byłam blisko końca i traciłam nadzieję znalazłam teczkę z podpisem  "Dominic" idealnie - pomyślałam zabierając teczkę i zamykając schowek. Odłożyłam klucz w inną kurtkę zasłaniając większą stertą ubrać, aby na pewno nikt tu nie szukał. 

Wyszłam szybko z domu zamykając drzwi i niemal biegiem wsiadając do auta odjeżdżając. 

Dominic to była prawa ręka Ethana odkąd wyjechał na pewną akcje już nigdy nie pokazał się w siedzibie mówiono, że ktoś go zabił podczas akcji, ale ja wiem że żyje dzięki mojej aplikacji może i nie żyje pod swoim imieniem i nazwiskiem, ale nie trudno znaleźć człowieka będącego w świecie mafii. 

Zjechałam w jakąś przydrożną drogę prowadzącą w las i kiedy po rozejrzeniu się nie zauważyłam, aby coś było nie tak złapałam za teczkę otwierając ją zobaczywszy wszystko co wyszukałam na jego temat czy to z przeszłości czy z teraźniejszego życia wiedziałam, że nikt tu nie zaglądał. szybko spoglądam na jego aktualne miejsce zamieszkania. Włączam silnik i wyruszam w co najmniej dwu godzinną podróż. 

Czas przypomnieć o sobie staremu znajomemu. 

                                                                                        ... 

Miałam dość tego dnia, a dopiero wybiła czternasta podjeżdżałam pod dom Dominica i jedyne o czym myślałam to chwila snu, po co ja się znów w to wplątywałam już zapomniałam jak to jest żyć w ciągłym stresie i nie mieć chwili odpoczynku. 

Widziałam kilka kamer wjeżdżając w drogę prowadzącą do domu Dominica. On wie, że ktoś po niego przyjechał rozpoznał samochód, którym jadę, tylko nie spodziewa się, że wysiądę ja i zauważyłam to chwilę po tym jak wysiadłam, a on mierzył w moją stronę z glock'a siedemnastki. 

- Z każdym się tak witasz? 

Zaskoczenie na jego twarzy było widoczne, ale nie na tyle, aby stracił czujność. 

- Chiara co ty tutaj robisz jak mnie znalazłaś? 

- Nie było trudno patrząc po wszystkim co narobiłeś po swojej sfingowanej śmierci, naprawdę budownictwo? 

- Nie sądziłem, że będziesz aż tak sprytna. 

- Zdziwiony? moja aplikacja jest na coraz wyższym poziomie doszkalałam ją przez te lata, ale nie przyjechałam tu po to, aby się chwalić potrzebuję ciebie i tego co wiesz. Dzieję się a ty mi pomożesz to odkręcić. 

- Tylko szybko, bo zaraz wróci moja żona z zakupów, a ona nie wie nic o tym świecie, w którym żyłem i wolałbym, żeby tak pozostało. 

- W takim razie skończ pierdolić i zajmijmy się konkretami. 

Kiwnął tylko głową i obrócił się wchodząc do domu, a ja ruszyłam za nim, był mi potrzebny i on chyba nie zdawał sobie sprawy o tym jak bardzo. 

- A więc pytaj, jestem do twojej dyspozycji - Powiedział siadając na kanapie.

- Serio tak po prostu mi odpowiesz na pytania? 

Coś mi tu śmierdziało i to nie było gówno, a wręcz padlina.

- No tak, wiem co potrafisz kiedy chcesz się czegoś dowiedzieć więc wole uniknąć niepotrzebnych problemów. 

- Mhm no okej. Powiedz mi wszystko co wiesz na ludzi Ethana albo na niego samego. 

- Nie zamierzam sypać wszystkim czego dowiedziałem się przez tyle lat współpracy z nim, to tak samo jakbym był samobójcą, a dobrze mi się żyje. 

- Powiedz mi rzeczy, o które by cię nie podejrzewał, przecież on i tak myśli, że nie żyjesz. 

- On wie. 

- Co wie.

- Że żyje wiem o tym myślałem, że to on po mnie przyjechał, ale to jednak byłaś ty - powiedział z lekkim uśmiechem. Jebany 

- Chce konkrety daj mi je, a ja Ci zapewnię bezpieczeństwo, tylko daj mi coś, żeby go zagiąć, bo chuj się czuję za pewnie w tej grze. 

- No dobra powiem Ci coś co wie kilka najbardziej zaufanych osób, ale obiecaj mi, że moja żona będzie bezpieczna. 

- Moja apka potrafi zdziałać cuda nie tylko w aspekcie szukania informacji, ale też ich ukrywania. Mów. 

- On ma rodzinę. W sensie żonę i córkę mieszkają kilka mil  za jego siedzibą, odwiedza je kiedy nikogo nie ma w domu albo właśnie zaufane mu najbardziej osoby. - spojrzał na mnie zamglonym wzrokiem, a uśmiech, który miał przed chwilą na twarzy znikł całkowicie. 

Ma rodzinę. Ethan Tiffany ma rodzinę. 

- Gdzie one są dokładnie cokolwiek na ich temat. Konkrety. 

- Ethan za siedzibą ma las jedziesz drogą na sam koniec skręcasz w lewo i jedziesz prosto i masz ich domek zajmie Ci to maksymalnie kilka minut. Tylko uważaj żeby nikt cię nie zobaczył one są bardziej chronione od niego. 

- Będę uważać o to się nie bój mam swoje sposoby. Ale dlaczego on je ukrywa? 

- Sama sobie odpowiedz na to pytanie czy ty jakbyś miała dziecko chwaliłabyś się swoją słabością w naszym świecie? - No kurwa nie wiedział jak dojebać. - Jeśli to wszystko to jedź już nie chcę jej okłamywać jest zbyt krucha na takie rzeczy.

- Jesteśmy w kontakcie. - Złapaliśmy ostatnie spojrzenie i wyszłam z domu, wsiadając do samochodu ostatni raz na niego spojrzałam i widziałam, że martwi się o to czy jego wybranka za chwilę nie przyjedzie. 

Kim była i co zrobiła z maszyną do zabijania? 


********************************************************** 





Czterech braci Chiary Davies  -ZAWIESZONA-Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz