Nie pamiętam jak dojechaliśmy do bazy Arrona jak się znalazłam w środku. Wszystko co działo się po słowach mężczyzny wydawało się nie istnieć, mogliby mnie porwać, a nawet bym o tym nie wiedziała.
Kiedy w końcu się ocknęłam z szoku jaki doznałam zaczęłam rozglądać się po pomieszczeniu, nie byliśmy w żadnym domu był to bardziej magazyn umieszczony w lesie. Bardzo pięknym lesie wszędzie było zielono i słychać było śpiew ptaków.
Chwile mi zajęło na rozglądaniu się po hali, a dopiero potem zwróciłam uwagę na osobę siedzącą na krześle. Miał głowę spuszczoną w dół jego klatka piersiowa unosiła się powoli.
- Adrien mój informatyk chłopaki złapali go jak wracał do domu, był sam bez żony i dzieci. Zabrali go i przywieźli tutaj. - Powiedział jakby z dumą Arron spoglądając na mnie czy, aby na pewno to chciałam, żeby zrobili.
- Mam go przesłuchać? - Spytałam, a kiedy zobaczyłam jak kiwa głową rozejrzałam się po chłopakach, którzy stali wokół mężczyzny. - Czym mam to zrobić skoro nie ma tu nic do tortur?
- Chłopaki - Arron machnął ręką, a po chwili przyszło dwóch dosyć dobrze zbudowanych mężczyzn i zaczęło rozstawiać sprzęt.
Mogłam jednak nie pytać i powiedzieć, że wole to zrobić jutro nie mam nastroju na wysłuchiwanie kłamstw, to się źle skończy - Myśli biegały po mojej głowie nie wiedząc co myśleć.
Chyba przestanę myśleć.
- To wszystko co mamy, a teraz pokaż co potrafisz w tej kwestii - Arron zabrał głos gdy mężczyźni minęli mnie i wyszli z pomieszczenia bez słowa.
- Czemu nie może zrobić tego któryś z chłopaków albo tamci co przed chwilą wyszli? - Spytałam, ale i tak ruszyłam się idąc w stronę ustawionych równo na czarnej szmatce przyrządów. Sporo tego - Pomyślałam.
- Wiem jakie są ich możliwości, chcę zobaczyć twoje czego Cię nauczył - Powiedział podchodząc do mnie i przyglądając się narzędziom ostatecznie podając mi jeden z wygrawerowanym inicjałem nożem, najprawdopodobniej ich grupy. Wiem to bo Ethan przy nauce o nożach pokazywał mi ich grawer. - Zrób to tym, zrób tak by powiedział to czego chcemy się dowiedzieć. - Oddalił się i stanął w rzędzie równo z wszystkimi.
Czułam presje z tego, że wszystkie pary oczu skierowane były w moje ręce i czyny. Postanowiłam wyłączyć myśli i skupić się na wydobyciu informacji.
- A więc, kto robił za ciebie całą robotę dla mojej rodziny? - Zadałam pierwsze pytanie w międzyczasie podchodząc do gościa bawiąc się nożem. Był śliczny pokryty czernią pomieszaną z czerwienią, a na końcu ostrza było lekkie zaokrąglenie. Idealnie.
- Nikt wszystko robię ja sam, nie wiem co tu robię nie zrobiłem nic przeciw regułą panujących w mojej pracy - Odpowiedział perfekcyjnie bez zająknięcia, spojrzałam na wuja, który chciał się odezwać, ale szybko uciszyłam go dłonią. Już go chciał puścić słaby z niego szef skoro wierzy swoim pracownikom na słowo.
- Nie robisz tego sam ktoś Ci w tym pomaga, ale skoro tak chciałam załatwić to bez twoich szkód jednak musze skorzystać z tego cudeńka - Uśmiechnęłam się wbijając nóż w udo mężczyzny szybko słysząc jego wrzask, tym bardziej mój uśmiech się powiększył.
Lubiłam krzywdę osób, które kłamią sprawiało mi to satysfakcje.
Wiem jestem pierdolnięta nie musicie mówić wiem to.
- Naprawdę nikt mi nie pomaga w pracy z szefem robię to sam bo lubię muzykę i nie lubię jak ktoś patrzy w moje programy - Odezwał się przez ból, nóż dalej znajdował się w jego udzie to tylko kwestia czasu, aż zacznę nim ruszać.
CZYTASZ
Czterech braci Chiary Davies -ZAWIESZONA-
Teen FictionChiara Davies miała 17 lat, kiedy w jej życiu pojawiła się czwórka chłopaków z pod ciemnej gwiazdy. Każdy się ich bał za to ona sama nie wiedziała dlaczego, bo przecież dla niej byli mili. Za mili wszystko zaczyna się komplikować, kiedy zaczyna ich...