Rozdział 9

243 15 0
                                    

Po usłyszeniu jego słów poczułam, że coś przegapiłam tylko musiałam się dowiedzieć co, przecież wszystkich tutaj znałam, tym bardziej wszystkich chłopaków przez Charlotte, jak się okazało jednak nie wszystkich. 

Skoro to tylko Bruno to stwierdziłam, że wyjdę czułam po naszej ostatniej bibie, że z nim się będę dogadywać. Skoro pierwsze wymiociny w tej samej muszli mamy za sobą to już nic nie może mnie bardziej obrzydzić w tym chłopaku. 

- Co ty tutaj robisz? - Spojrzałam na Bruna, który podchodził do mnie z tym swoim głupkowatym uśmieszkiem, ale on już taki jest zawsze uśmiechnięty i rzucający jakieś dwuznaczne teksty. 

- Raczej to ja powinienem spytać o to ciebie, co robisz na moim terenie? - Z zadaniem tego pytania zmarszczył brwi i przyglądał i się w dość dziwny sposób. 

- Racja, przychodzę tutaj odpocząć od wszystkich. - Próbowałam wymyślić jakąkolwiek wymówkę na to, że jestem na jego terenie w  poszukiwaniu zwłok jego ojca. Ale po jego minie dojrzałam, że wcale mi w to nie wierzy. Kurwa.  

- Tak po prostu? 

- Tak po prostu. 

- A te świeże ślady opon od samochodu to też twoje? 

- Jakie ślady samochodu? 

- Na podjeździe, ale żadnego samochodu nie widziałem, a są tutaj tylko dwie drogi. - Skoro nie ma samochodu to musieli mnie tu zostawić na pastwę losu. Świetnie.  

- Aaaa przyjechałam tutaj taksówką. - Robienie głupiej to teraz najlepsza opcja.  

- A jak zamierzasz wrócić? 

- Miałam zadzwonić po taksówkę, ale skoro już tutaj jesteś too. 

- Chodź i już nie kłam bo Ci to nie wychodzi. - Kurwa muszę to poćwiczyć w zwyczaju nie kłamię komuś prosto w oczy.  

- Ale ja nie kłamię. - Chuj brnę w to dalej, bo ci mi innego pozostało. 

- Tak, a na górze wcale nie ma osoby, która się mi przygląda jakby zobaczyła ducha. - Czyli tamci zostawili nas samych. Chuj ze mną, ale żeby Troya zostawić ich przywódcę. 

- Może chodźmy już do tego samochodu. - Wzięłam go za rękę i ruszyliśmy na zewnątrz, a Bruno wcale mi się tego nie sprzeciwiał. Skoro dalej mamy być wrogami to niech sobie radzi sam.  

Wsiedliśmy do samochodu i się do siebie nie odzywaliśmy ja patrzałam przez okno udając, że drzewa za oknem są bardzo interesujące. Ciszę można by było ciąć nożem. 

- Kto tam był?  

- Gdzie? - Udawanie głupiej już samą mnie dziwi. 

- Nie udawaj głupiej dobrze wiem, że należysz do tych dziewczyn co mają trochę oleju w głowie. 

- Mój kolega ze szkoły. 

- Po co go tam zabrałaś? - Raczej to on mnie zabrał ale okej. 

- Szczerze to on pojechał za mną, po prostu lubi mnie śledzić. - Powiedziałam najprościej jak się tylko dało i dałam trochę prawdy bo gdzie ja to i jakimś dziwnym trafem Troy. 

- Już Ci coś powiedziałem o kłamaniu, uwierz lepiej powiedz prawdę jeśli nie chcesz, żebym wyciągnął to z ciebie siłą. 

- Grozisz mi? - Może mi grozić ile chce i tak mu nic nie powiem dla jego bezpieczeństwa. 

- Ostrzegam, a to dwie różne rzeczy. - Odwrócił głowę w moją stronę wyczuwając mój wzrok. 

- Możesz mnie nawet torturować jeśli wiesz co to jest i tak Ci nic nie powiem. 

- Jeśli ty mi nic nie powiesz to zrobi to ten twój kolega. - Przy mówieniu kolega zrobił cudzysłów.  

I w tym momencie zobaczyłam mijające nas trzy auta czarne BMW x5, a każdym z kierowców były twarze, które znała. Pierwszym samochodem kierował Roy, drugim Milan, a trzecim Paul. Kurwa wiedziałam, że to nie są tylko bogaci starzy, chuje mnie okłamali. 

- Ale on nie ma z tym nic wspólnego. - Zaczęłam się teraz poważnie bać o to że jeśli mnie zostawią w spokoju to Troy oberwie, w sumie to mu się należy, ale wyczuwam, że nie będą delikatni. W końcu ich sześciopaki mają sens. 

- Nie musisz się tłumaczyć, do póki nie dowiemy się co tam robiliście pojedziesz ze mną. 

- Kurwa 

- Język bo zostaniesz ukarana. 

- Nie zesraj się. - Muszę przestać, ale jak się denerwuje to odpala się ta strona mnie, która w tym momencie powinna siedzieć cicho.  - W jebanego Greya się chcesz zabawić czy co? 

- Nie powinnaś wiedzieć nawet co to za film w twoim wieku. 

Cały czas jechaliśmy tym jebanym lasem i gdyby, nie to że nienawidzę lasu nocą to chętnie by mnie tu już nie było. 

- Ale wiem, widziałam dużo złych rzeczy, które nie są dozwolone w moim wieku. 

- Wiem. 

-Właśnie, że nie wiesz nie wiesz co przeszłam, żeby być  tą osobą, którą jestem.

- Zdziwiłabyś się jakbym Ci powiedział co ja widziałem. 

- To mnie tak średnio interesuję. 

- A powinno. 

 Po tej bardzo ciekawej wymianie zdań, żadne z nas już się nie odzywało, a ja nawet nie myślałam o tym, że rodzice czy przyjaciele będą się o mnie martwić jeśli bym zaginęła. Każdy z nich jest fałszywy na swój sposób. 


********************************************************************************************* 

Rozdziały od teraz najpewniej będą wlatywać w soboty. 

Zostawiajcie za sobą gwiazdki i komentarze, miły czy też nie bynajmniej będę wiedziała, że to co tworzę Wam się podoba. 


Do następnego Gwiazdeczko :)  

Tik Tok - Mokatebook

Instagram - Mokatebook


  




Czterech braci Chiary Davies  -ZAWIESZONA-Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz