Na samym starcie chce wam podziękować za ponad 800 wyświetleń, nie wiem jakim cudem udało się wbić taką liczbę. Sama szczerze jestem w szoku. Dziękuję jeszcze raz i co? lecimy po 1000.
A teraz lećcie czytać
***************************
Po wejściu do domu szybko udałam się do pokoju po ciuchy na zmianę i poszłam do łazienki. Na dole słyszałam kroki więc jestem pewna, że chłopaki czują się jak u siebie w domu. Wychodząc z łazienki poszłam do pokoju po jakieś kosmetyki i rozczesać te walone włosy. Przez to, że są one praktycznie do pasa trudno jest zadbać o to, żeby jakkolwiek one wyglądały.
Schodząc na dół chłopaki się o coś kłócili, ale gdy tylko weszłam rozmowa ucichła i pozostały między nimi tylko spojrzenia, które widać, że przerwałam w jakiejś ważnej przemowie, cóż trudno nie mój problem, że dziwnym trafem znaleźli się w lesie do, którego często chodzę pobiegać, albo na spacer z tym wielkoludem zwanym Okruszek mimo tego, że jak stanie na dwóch łapach to przewyższa mnie, a sama mam 170 cm wzrostu. Tata go tak nazwał i już nikt się nie odezwał na ten temat.
- To co jedziemy? Czy zamierzacie dopić swoje herbaty? - Spojrzałam na nich z politowaniem, bo wyglądali jak takie typowe babcie na ploteczkach.
- Zrobiliśmy dla ciebie, jeśli nie chcesz to ja wypiję. - Wzruszył ramionami Roy.
- My wypijemy. - Wtrąca Paul.
- Wiecie, że te herbatki są na przeczyszczenie? - Próbowałam powstrzymać śmiech kiedy zauważyłam ich miny.
- Jak to kurwa na przeczyszczenie? - Zaczął wołać Paul i biec w stronę gościnnej łazienki.
Roy już wiedział, że ma przejebane więc nawet się nie ruszył.
- Normalnie kiedyś tata nie mógł się wypróżnić, więc matka kupiła mu taką herbatkę. - Odkrzyknęłam do Paula.
- Naprawdę są na przeczyszczenie? - Roy spojrzał na mnie z nadzieją, że kłamię.
- Naprawdę, dobra nie? taka malinowa.
- Jeśli chodzi o smak nie do podrobienia, ale to co się dzieje później już nie jest tak dobre. - Roy jak gdyby nigdy nic siedział i czekał, aż go złapie.
- To jak jedziemy do waszego szefa? daleko stąd jest jego miejscówka?
- Poczekajmy na Paula, a odpowiadając niedaleko jakieś 10 mil jadąc przez las. - Dopowiedział i spojrzał na mnie, żeby sprawdzić jaką mam reakcję na jego słowa, była nijaka stwierdziłam, że skoro może go w każdym momencie przycisnąć to lepiej, żeby miał gdzie no nie?
- Dobra. - Wzruszyłam ramionami idąc w stronę drzwi, żeby ubrać buty i wyjść na zewnątrz.
- Dobra?
- No tak skoro może Cię przeczyścić w każdym momencie to lepiej, żebyś miał gdzie. - Odpowiadam nijako.
- Moja droga to jest jedyna droga do jego ulubionego miejsca na ziemi.
- Czyli rozumiem, że lubi na dziko. - Słyszałam, że kroczy za mną.
- Nie wiem do łóżka mu nie zaglądam. - Odwróciłam się do niego i spojrzałam jak na debila.
- Chodziło mi o to, że mieszka wśród natury. Zboczeńcu. - Stanęliśmy obok samochodu, ale do niego nie wsiedliśmy.
- Nie jestem zboczeńcem po prostu tak ułożyłaś zdanie. - Oparłam się o samochód słuchając jego wywodu.
- Tsaaa i to niby ja jestem dzieckiem.
Zauważyłam, że Paul wychodził już z domu więc weszłam do auta i czekałam, aż oni wejdą widziałam, że przez chwile o czymś rozmawiają, a potem Paul zasiadł za miejscem kierowcy.
- Ile ta herbata będzie działać?
- Zależy co jadłeś jeśli jadłeś dużo wczoraj i dzisiaj, to wypróżnisz wszyściusieńko.
- Kurwa. - Spojrzałam na Paula, który wyjechał na drogę, a na jego twarzy widoczny jest uśmiech.
- Jak coś Paul nie bądź taki zadowolony bo to, że wyrzygałeś nie znaczy, że ty już się na to nie załapujesz.
- Nie no serioo?
- No tak, herbata już się rozprzestrzeniła w twoim organizmie. Następnym razem patrzcie co pijecie.
- Następnego razu nie będzie bo już nic u ciebie nie wypiję. - Stwierdza wkurzony Roy, a Paul mu przytakuje.
- A wódę?
- Co wódę?
- Czy wypijesz.
- No oczywiście. - I od razu im się morda cieszy.
Dalszą podróż spędziliśmy w ciszy słuchając radia, które grało cicho. Była cisza, ale taka potrzebna nie było niezręcznie.
Samo miejsce było cudowne pełno drzew i jakiś krzewów, nie dziwię się, że ich szef wybrał takie a nie inne miejsce. Było na odludziu więc nikt nie usłyszał by nawet mojego wołania jeśli działaby mi się tu krzywda. Cisza tylko to było można słyszeć.
Dojeżdżając ukazał się piękny pałac, cały był biały jedynie filary przy schodach do głównego wejścia były bardziej kremowe owinięte bluszczem. Podjazd był wypełniony kostką, a na reszcie była trawa, stały tu tylko trzy samochody, reszta pewnie w garażu jak podejrzewam, bo stał obok duży budynek, który mógłby pomieścić co najmniej osiem aut. Z tego co zauważyłam widoczne był Mercedes Benz AMG C43 i BMW M3 Jakże można było się spodziewać, oni chyba lubią tą markę, obok nich stał jeszcze jakiś van wszystkie auta były czarne.
Wysiadając dojrzała, że przy wejściu stoi dwóch ochroniarzy, przynajmniej tak wyglądali, ruszyliśmy w ich stronę i gdy chłopaki chcieli ich minąć, jeden odezwał się mówiąc.
- Co robi tutaj szefa kobieta?
**********************************************************************************************
Rozdział myślę, że wam się podobał?
W przyszłym tygodniu mam wyjazd i wrócę dopiero wieczorem w niedzielę, więc będziecie musieli poczekać jeden dzień dłużej, bo nie będę miała jak wam wstawić tego rozdziało, mam nadzieję, że rozumiecie.
Dajcie znać jak wam się rozdział podobał ----------------->>>>>>>>>>>
Do następnego Gwiazdeczko :)
CZYTASZ
Czterech braci Chiary Davies -ZAWIESZONA-
Teen FictionChiara Davies miała 17 lat, kiedy w jej życiu pojawiła się czwórka chłopaków z pod ciemnej gwiazdy. Każdy się ich bał za to ona sama nie wiedziała dlaczego, bo przecież dla niej byli mili. Za mili wszystko zaczyna się komplikować, kiedy zaczyna ich...