Obudziły mnie odgłosy dobiegające z dołu, a dokładniej to jak ktoś z kimś się wydziera, a chwilę później usłyszałam huk i po tym nastała cisza. Spojrzałam na zegarek i zobaczyłam, że była dziewiąta więc nawet nie sprawdzając czy ten ktoś żyje przekręciłam się na drugi bok i poszłam dalej spać. Jeśli coś się stało to trudno jednego mniej.
Gdy się następny raz obudziłam zobaczyłam, że jest jedenasta i stwierdziłam, że wstanę bo zaraz do mnie wbije ta lambadziara i się zacznie wydzierać. Wolę tego uniknąć.
Kiedy schodziłam ze schodów zobaczyłam krew na podłodze, a chwilę potem usłyszałam głosy. Ich głosy, chwila. Co tutaj robią Ci goście z samochodu z ziołem, nie przypominam sobie żebym kogoś zapraszała. Ale czemu jest tak głośno i czemu słyszę jak matka krzyczy, przecież ona nigdy nie krzyczy, bo okej może i nie jest super matką ale się nie wydziera bez powodu. Więc czym jest to spowodowane?
Mogłam o to nie pytać bo chwilę później dostałam odpowiedź. Odpowiedź której nie chciałam usłyszeć przynajmniej nie teraz, nie kiedy zaczęło się układać.
- Co tutaj się dzieje? i czemu krzyczycie o tej godzinie. - Spytałam wchodząc do salonu, w którym wszystko się działo.
Ujrzałam na kanapie siedzących chłopaków z auta i moją matkę, która nad nimi stoi z ręką wyciągniętą, aby uderzyć tego chłopaka od zioła. Ale kiedy mnie ujrzała od razu ją wycofała jakbym wcale nie wiedziała tego, że potrafi zajebać i to ostro jak dostanę inną ocene niż od czwórki w górę.
- Znasz ich? - Spytała i pokazała na chłopaków ręką.
- Niby tak, niby nie, ale jeśli chcesz po prawnej odpowiedzi to tak raz mnie podwieźli pod dom, a co? - Spojrzałam na nią i już wiedziałam, że będę musiała pójść do drogerii po kryjący podkład.
- To już ich nigdy więcej nie spotkasz, wiesz co oni zrobili? - Spytała jakby serio myślała, że będę to wiedzieć, ale chyba chodzi o tą sytuację z rana, pewnie się włamali jak Troy przez okno i coś stłukli. Ale wtedy jeszcze nie wiedziałam jak bardzo się myliłam co do moich myśli.
- Nie skąd mam wiedzieć jasnowidzem nie jestem - Mówiąc to spojrzałam na tą czwórkę i wiedziałam, że coś musiało się stać grubego bo nawet Bruno ten co mi wygladał na anioła i zjarańca to był poważny.
- Twoi koledzy imprezowali z twoim bratem i coś mu musieli podać bo aktualnie jest w szpitalu i leży z wstrząsem mózgu w śpiączce. - Powiedziała przez łzy i gdybym jej nie znała to może i uwierzyłabym, jej że są prawdziwe, ale to jest słynna Grace Davies ona nie ma żadnych skrupułów, żeby zrobić swoim własnym dzieciom krzywdę, nie zdziwię się jeśli sama mu to zrobiła bo ostatnio za bardzo jej przeszkadzał i utrudniał idealny życiorys naszej rodzinki.
- Po pierwsze to nie są moi koledzy, a przyjaciele, a po drugie to nie oni tylko ty. Serio myślałaś, że nie słyszałam o dziewiątej jak się na niego wydzierasz i mówisz mu, że jest twoim największym błędem w życiu bo znów wrócił najebany z imprezy i to nie tylko przez alkohol. - Z tymi przyjaciółmi żartowałam, ale widok jej miny był bezcenny, nawet jeśli miałoby mi się dostać za znieważenie i to tak do nieprzytomności.
- Przymknij się i nawet tak nie mów, nigdy bym nie skrzywdziła swojego dziecka. - Nie mogłam z min chłopaków bo mimo tego że się nie znaliśmy to widziałam w ich oczach, że oni albo mają tak samo, albo też się z tym spotkali bo widziałam, że rozumieją. Przesłali mi nieme współczucie.
- Mówisz tak tylko dlatego, że oni tu są - wskazałam na kanapę - A jak tylko wyjdą będę leżeć nieprzytomna w swoim pokoju.
- Co ty w ogóle mówisz! siedź cicho i się nie odzywaj skoro to twoi "przyjaciele" to się nimi zajmij i ich pilnuj bo jeśli tobie coś zrobią nawet nie będę wzywać karetki. Ja jadę do twojego brata. - Powiedziawszy to złapała za torebkę i ruszyła do wyjścia.
- Tylko go nie uduś z tej miłości! - Krzyknęłam i jestem pewna, że już obmyśla jak tu mi zjebać, żeby nikt w szkole tego nie zauważył.
- Niezłą masz tą rodzinkę Ci tak szczerze powiem - Odezwał się Milan z tego co pamiętam.
- Dzięki tam sobie gratuluje, a teraz tak szczerze to wy czy nie?
- Serio dopiero co się za nami wstawiłaś, a teraz nam nie ufasz? - Spytał się z oburzeniem Roy ten cały kierowca i ich dowódca.
- Wstawiłam się za wami bo macie dobre zioło, a tak przy okazji wolę ufać wam niż jej.
- Dzięki dzięki to moja zasługa, sam robię - W końcu odezwał się Bruno jedyny, który wydaje się jak typowy wujek na weselu tylko zamiast w ręce kieliszka z wódką, trzyma w ręku jointa, ale czy to mi przeszkadza? nie bo zioło to jedyne co mnie w tym przypadku ratuje.
- To jak z moim bratem w końcu to wy?
- Nie to nie my wtedy byliśmy u mnie w domu. - Odezwał się Mitchell, wydaje się za takiego prawnika, wydaje się mądry nie to co Bruno.
- Wierzę wam i mam nadzieję, że mówicie prawdę bo inaczej to was znajdę i odkryję waszą kryjówkę, a teraz macie trochę tego zioła?
- Ja bym nie miał? trzymaj - Podał mi już skręconego jointa i zapalniczkę.
Po jakimś czasie cała czwórka oprócz Milana była zjarana i najebana ledwo co kontaktowałam.
- Chwila jaką kryjówkę? - Spytał jako jedyny nie zjarany Milan.
- Widziałam was wczoraj wieczorem jak jedziecie w stronę lasu, a przecież tam nic nie ma więc, albo pojechaliście na plażę, albo zakopać ciało i trzecią opcją jest to, że macie tam kryjówkę.
- To pierwsze jest poprawną odpowiedzią.
- I tak w to nie wierzę, ale jestem za bardzo zjarana aby z tobą dalej gadać.
A potem mam tylko urywki jak Bruno robił nam striptiz z kijem od szczotki i Roy'a tańczącego i śpiewającego Lane del rey nie wspomnieć o Mitchellu, który całował się z moim psem.
***********************************************************************************************
Przepraszam, że wczoraj nie było rozdziału, ale czułam się tragicznie. Dzisiaj jest trochę lepiej więc usiadłam i napisałam ponad 1000 słów.
Dziękuje za 100 wyświetleń i gwiazdki to daję dużą motywację do działania.
Mam nadzieję, że rozdział się wam spodoba
Do następnego Gwiazdeczko :)
Tik Tok - Mokatebook
Instagram - Mokatebook
CZYTASZ
Czterech braci Chiary Davies -ZAWIESZONA-
Teen FictionChiara Davies miała 17 lat, kiedy w jej życiu pojawiła się czwórka chłopaków z pod ciemnej gwiazdy. Każdy się ich bał za to ona sama nie wiedziała dlaczego, bo przecież dla niej byli mili. Za mili wszystko zaczyna się komplikować, kiedy zaczyna ich...