Rozdział trzydziesty drugi; Teraz pozwól mi się sobą zająć.

6.4K 204 43
                                    

  Kierownica ślizgała mi się w dłoniach, podczas gdy usilnie starałam się zaciskać na niej palce

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

  Kierownica ślizgała mi się w dłoniach, podczas gdy usilnie starałam się zaciskać na niej palce.
Mijałam kolejne przecznice ze wzrokiem utkwionym w przedniej szybie, starając się nie rozpaść.
To co działo się teraz w mojej głowie można było podsumować jednym prostym, ale jakże trafnym słowem; chaos.
Lewa połowa mojej twarzy niemal pulsowała z bólu, który mimo wszystko wydawał się teraz najmniej istotny. Zaciskałam usta w wąską linie, bojąc się, że jeśli tylko nieco je rozluźnię uleci z nich żałosny szloch.

Wsiadając do auta piętnaście minut temu nie przemyślałam nawet, gdzie pojechać, wiedziałam jedynie, że na pewno nie mogłam pokazać się w domu w tym stanie. Takim sposobem znalazłam się na Long Island, kierując do jedynego miejsca, które tu znałam, wiedząc, iż właśnie tam spotkam jedyną osobę, którą chciałam teraz widzieć.
Parkując auto tuż obok czarnego camaro niemal nie zarysowałam jego boku. Wyłączając silnik poczułam, jak cholerne łzy zbierają się pod moimi powiekami, jednak przymknęłam je na chwilę, pozbywając się ich.
Nienawidziłam się mylić.
Wyszłam z auta, zaciskając szczękę tak mocno, że moją żuchwę przeszył ostry ból.

Zaciskając w dłoni kluczki od auta pchnęłam szklane drzwi lokalu, którego lekko przyciemnione szyby przepuszczały świata podłużnych lamp wiszących na suficie. Miałam gdzieś to, jak wyglądałam albo to, czy był zajęty. Musiałam zapytać.

Czy on wiedział, kim był David przez ten cały czas?

— Scarlett — znajomy głos dobiegł mnie, gdy tylko przeszłam kilka kroków.

Kątem oka dostrzegłam sylwetkę Aarona wyłaniającą się zza jednej z maszyn.

— Gdzie on jest? — zapytałam, nie odwracając twarzy w jego stronę, żeby nie mógł zobaczyć mojego opuchniętego policzka.

Wytarł twarz ręcznikiem przewieszonym przez kark, schylając się po butelkę wody.

— Tam — wskazał brodą na pomieszczenie za zamkniętymi drzwiami po drugiej stronie pomieszczenia — Uważaj nie jest w najlepszym humorze.

Uśmiechnęłam się bez cienia wesołości.

— Cóż, ja też nie — mruknęłam w odpowiedzi, ruszając przed siebie.

Moje ciało, poruszało się, jakby automatycznie, bo od dawna nie czułam nad nim kontroli.
Złapałam za klamkę bez wahania, naciskając na nią i otwierając drzwi. Pomieszaniem, które ukazało się moim oczom był niewielki pokój z biurkiem, małą kanapą i regałami.

Ethan stał tyłem do mnie przy oknie z rękoma skrzyżowanymi za plecami. Jak zazwyczaj miał na sobie czarną koszulkę, której krótkie rękawy odkrywały większość jego wytatuowanych ramion.

— Mówiłem, żebyś dał mi chwilę — mruknął, nie odwracając się.

Zamknęłam drzwi z trzaskiem, ignorując jego wzburzony ton.
Musiałam wiedzieć.

Dark ParadiseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz