Stojąc pod wielką ustrojoną choinką w centrum handlowym starałam się ignorować grającą od dziesięciu minut tę samą świąteczną melodię. Grudzień trwał zaledwie kilka dni, ale Nowy Jork już od połowy listopada wyglądał jak domek z piernika.
Nie, żeby mi to bardzo przeszkadzało, po prostu ostatnio czas leciał mi jak piasek przez palce i usilnie starałam się przeciągać ostatnie tygodnie tego roku.— Scarlett! — przeniosłam spojrzenie na przyjaciółkę, która zbliżała się w moją stronę obwieszona papierowymi torbami.
— Gdzie zgubiłaś Callawaya? — zapytałam, odchodząc od sztucznego drzewa mieniącego się na wszystkie kolory.
— Siedzi już u góry, kwestionując swoją egzystencję po wczorajszym — zaśmiała się przekładając zakupy do jednej dłoni — Studenckie imprezy to inny poziom — rzuciła zaaferowana.
Layla nigdy nie ukrywała, tego, że lubiła się bawić. Uwielbiała alkohol i szalone imprezy, które ja omijałam szerokim łukiem.
I, mimo że jej ojcem był komendant policji jednego z posterunków na Manhattanie i mogłoby się zdawać, że została wychowana, aby stronić od tego typu rozrywki to prawda była zupełnie odwrotna.
Może właśnie tak to działa – usilnie staramy się sprzeciwić rodzicom, chcąc wyłamać ze schematów powielanych przez lata, zapominając, że chociażbyśmy nie wiem, jak się starali to koniec końców jesteśmy tylko echem innych.
Echem własnej rodziny i tego, jaki kształt nadało nam otoczenie.— Nareszcie — mruknął zmarnowany Will, gdy tylko dosiadłyśmy się do stolika.
— Nie mów, że dopadł Cię kac morderca Callaway — spojrzałam na blondyna, zarzucając kurtkę na oparcie fotela.
— Nie rzygałem od czterdziestu minut, więc chyba będzie dobrze — odparł, upijając jakiś zielony sok, krzywiąc się przy tym znacznie.
— Mówiłam, żebyś nie mieszał wódki z piwem — Layla spojrzał na niego pobłażliwe, zajmując miejsce.
Skrzywiłam się na same jej słowa. Raz w życiu piłam wódkę, a później zwracałam zawartość żołądka przez dwa kolejne dni.
Nigdy więcej.— Dobrze wchodziło — westchnął, rozkładając ramiona po obu stronach fotela.
— Gorzej w drugą stronę co? — mruknęłam, nie kryjąc rozbawienia jego wzdrygnięciem się.
Will nie odpowiedział jedynie znów westchnął, jak ostatni męczennik i chwycił za swój zielony soczek na kaca, a rozmowa zeszła na temat zbliżających się świąt. W tym roku Layla spędzała je w Chicago z rodziną od strony matki, a Will w Bostonie ze swoim ojcem, do którego miał się przeprowadzić po skończeniu szkoły, by rozpocząć studia na jednej z tamtejszych uczelni.
Jego rodzice rozwiedli się, gdy był jeszcze mały, w podobno dobrych stosunkach. Nie słyszałam, żeby kiedykolwiek narzekał na sytuacje rodzinną.
CZYTASZ
Dark Paradise
Ficção AdolescenteI TOM Dylogii „Paradise" Scarlett O'Hara to wzorowa córka, uczennica i przyjaciółka. A przynajmniej taką właśnie stara się być - idealną. Mogłoby się wydawać, że jedyne, czego chce od życia to sukcesu. I przez długi czas tak właśnie było. Jednak...