Kiedyś usłyszałam, że nie kiedy nie warto roztkliwiać się nad niektórymi sprawami i lepiej odpuścić. Przyjąć je takimi jakimi są po prostu.
Coraz częściej zaczynałam rozumieć sens tych słów. Były idealnym określeniem rzeczy, które spotykały mnie, odkąd poznałam Ethan'a. Coś się po prostu działo, a ja nawet nie wiedziałam, po co i dlaczego.
To było męczące.Męczyły mnie emocje i dziwne bicie serca czy ścisk w żołądku, który przywodził na myśl symptom jakiejś choroby.
Może właśnie to mi było. Może w moim ciele czy umyśle rozwijała się jakaś tajemnicza choroba, której objawy uaktywniły się, gdy tylko skrzyżowałam spojrzenie z ciemnymi tęczówkami chłopaka tamtego listopadowego wieczoru w spowitym mrokiem pokoju.Nigdy nie wierzyłam w coś takiego jak przeznaczenie czy zrządzenie losu. Byłam przekonana, że sami podejmowaliśmy decyzje i byliśmy odpowiedzialni za kierunek jakie obierało nasze życie. Cóż. Moja teoria zaczęła nieco się obalać. Bo przecież ja nigdy nie planowałam spotkań z Ethan'em.
Żadnego z nich.I mimo że przecież to zakończyłam, kazałam mu trzymać się ode mnie z daleka czułam, że to nie koniec.
W końcu przecież nie zniknął jak za skinieniem magicznej różdżki. Wciąż był blisko.
Zbyt blisko, żeby o nim całkowicie zapomnieć.— Jak mi się dziś nie chce iść do pracy —jęknęła Layla opierając się zmarnowana o ścianę przy klasie.
— Nie miałaś mieć wolnego? — spojrzałam na nią przypominając sobie, że ostatnio mówiła coś o zamianach w grafiku.
— Miałam – skinęła głową odgarniając rudy kosmyk z czoła — Ale Alexis skręciła kostkę i muszę ją zastąpić.
Layla od roku pracowała w jednym z pubów przy Chinatown. Właścicielem lokalu był dobry znajomy jej ojca przez co przymknął oko na wiek dziewczyny i pozwolił jej pracować za barem.
Pamiętam, jak kiedyś zaproponowała mi, żebym do niej dołączyła, a ja szczerze tego chciałam. Jednak, gdy tylko moja rodzicielka usłyszała o tym pomyśle wybiła mi go z głowy.
Zafundowała mi wtedy długi wykład, na temu naszego status społecznego i tego, że nie muszę pracować w jakimś obskurnym barze dla chwilowego kaprysu.— Spencer nie da sobie rady? — zapytałam wspominając syna właściciela, który pracował za barem.
— Jest piątek, a w taki dzień ludzie umierają przy niedoborze barmanów — rzuciła wygładzając dłonią włosy — Chcesz może wpaść pod wieczór?
— Nie mogę — pokręciłam głową — Wychodzę dziś z David'em.
— Randka? — ściągnęła brwi.
— Koleżeńskie spotkanie — sprostowałam.
— Nie wiem czy naprawdę tego nie widzisz czy nie chcesz widzieć, że mu się podobasz — spojrzała na mnie wymownie.
CZYTASZ
Dark Paradise
Novela JuvenilI TOM Dylogii „Paradise" Scarlett O'Hara to wzorowa córka, uczennica i przyjaciółka. A przynajmniej taką właśnie stara się być - idealną. Mogłoby się wydawać, że jedyne, czego chce od życia to sukcesu. I przez długi czas tak właśnie było. Jednak...