Rozdział piąty; Myślałam, że zaczniemy normalnie rozmawiać.

35.2K 1.3K 1.4K
                                    

   Koniec tygodnia przyszedł szybko

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


   Koniec tygodnia przyszedł szybko. Nim się obejrzałam szłam znużona na salę gimnastyczną w piątkowe popołudnie, narzekając na wszystko i wszystkich.
   Nie przepadałam za lekcjami wychowania fizycznego, z tego powodu że w tej szkole były po prostu zmarnowanym czasem. Podczas gdy drużyna koszykarska wylewała siódme poty, a cheerleaderki ćwiczyły nowy układ zwykłym pospolitym uczniom, jak ja przypadało kręcenie się bez celu boczną częścią sali.
   Ewentualnie boisko do kosza na tyłach szkoły, które teraz zasypane było warstwą śniegu.

   Boczne części sali miały to do siebie, że przyciągały piłki. Kiedy już któryś raz jeden z uczniów dostał w głowę piłką od kosza co kończyło się wizytą u szkolnej higienistki, nauczyciele pozwolili nam siedzieć na trybunach i zajmować się sobą tak, aby wyglądało, że coś robimy.
   Cóż, szkoła średnia to jedno wielkie udawanie.

   Minęło kolejne dwadzieścia minut, w ciągu których pokręciłam się po sali, prawie dwa razy, dostając piłką w głowę. Layla zbyt przesadnie uśmiechała się do Michaela, który spocony przepychał się z Jacksonem w pogodni za pomarańczową piłką, a trener Conor Martin zbyt ostentacyjnie gapił się na wyginające się w zbyt krótkich spódniczkach dziewczyny.
   Gdy tylko wuefista dał nam sygnał, że możemy skończyć udawanie, że coś robimy pognałam do szatni z wielkim uśmiechem na twarzy.

   — Ale się wypachniłaś — spojrzałam na przyjaciółkę, mrużąc oczy.

   — Jestem umówiona z Michaelem po treningu — odparła zaaferowana

   — A więc randka?

   — Randka — skinęła głową z wielkim uśmiechem na twarzy.

   Nie ciągnęłam tematu, wiedząc, że mogłabym powiedzieć coś nie tak. W końcu nagle nie zacznę lubić Michaela tylko dlatego, że spotyka się z moją przyjaciółką.
   Przebrana już w normalne rzeczy wyszłam z szatni, a zaraz za mną rudowłosa. Woń jej perfum ciągnęła się za nią na odległość.

   — Masz auto na drugim parkingu? — zapytała, widząc, jak skręcam w drugą stronę korytarza.

   — Dziś bez auta, ale idę zostawić książki w szafce— odparłam, upychając rzeczy w torbie.

   Layla skinęła głową i po raz kolejny poprawiła włosy.

   — Pięknie wyglądasz. Na pewno doceni — zwróciłam się do niej, na co przygryza nerwowo wargę.

   Nigdy nie wiedziałam jej tak zdenerwowanej. Chyba naprawdę jej zależało na tym dupku.

  Ruszyłam pustym korytarzem w stronę szafki, gdzie wepchnęłam niemal połowę zawartości torebki.
   Wyszłam, że szkoły, wyjmując z kieszeni paczkę fajek i przystanęłam na dziedzińcu, opierając się o murek. Dzisiejszy dzień zdecydowanie był ładny, świeciło słońce, a śnieg trochę stopniał, pozwalając na swobodne poruszanie się po chodnikach.
   Zsunęłam torebkę na przedramię, szukając zapalniczki, gdy kątem oka dostrzegłam coś, co przykuło moją uwagę.
  A raczej kogoś.

Dark ParadiseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz