Rozdział trzydziesty; Pierwsze miejsce.

25K 1K 822
                                    

  Wygładziłam dłonią materiał jasnoniebieskiej satynowej sukni, której materiał opinał moje ciało

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Wygładziłam dłonią materiał jasnoniebieskiej satynowej sukni, której materiał opinał moje ciało.
Stałam przed lustrem, wpatrując się w swoje obicie od dobrych kilku minut.
  To było wręcz nieprawdopodobne, że szykowałam się na szkolny bal zupełnie, jakby ostatni tydzień się nie wydarzył.

  Na szczęście Aaron miał rację i sprawa pożaru na Bronxie szybko została zepchnięta z głównych stron wiadomości. Moje życie wróciło do względnej normalności, nie licząc codziennego strachu związanego z tym, że ktoś odkryje to, co zrobiłam. I tego, że za każdym razem, gdy zatracałam się w swoich myślach słyszałam w nich tylko jedno zdanie.
   Powiedziałbym Ci wtedy wszystko... Te słowa wyrwane z kontekstu nie miały żadnego sensu i nikt poza mną nie mógłby zrozumieć jak bardzo mnie zabolały.

   Jednak zastanawiając się nad tym dłużej doszłam do wniosku, że Ethan mnie zranił, bo mu na to pozwoliłam; dopuściłam do sytuacji, w której patrząc na mnie zobaczył słabość i uznał, że lepiej będzie skłamać niż wyznać mi prawdę.
   Filadelfia była błędem, tak jak wiele innych sytuacji, do których doszło. I, mimo że to wiedziałam nie mogłam szczerze powiedzieć, że ich żałowałam.

  — Scarlett — puknie o framugę drzwi oderwało mnie od rozmyśleń.

   Obróciłam głowę, widząc stojąca w progu rodzicielkę. Przyglądała mi się z uśmiechem na ustach.

  — David właśnie przyjechał — powiedziała, ruszając w moją stronę — Dlaczego nie mówiłaś, że idziecie razem?

  — Bo nie idziemy — wzruszyłam ramionami — Po prostu nie miałam ochoty jechać z Laylą i połową szkolnej drużyny w limuzynie. David zaproponował, że możemy pojechać razem, ale nie zaprosił mnie na bal — wyjaśniłam, chwytając za przełożony przez fotel płaszcz.

  — Jak zawsze komplikujesz — westchnęła teatralnie, kładąc dłonie na biodrach.

  — Właśnie robię wszystko, żeby tego nie zrobić — mruknęłam, siląc się na uśmiech.

   Może i tego nie zauważyła, ale starałam się zachować dystans. A tego, nabrałam tylko i wyłącznie z jej winy.
   Byłam pewna, że zakopałyśmy topór wojenny, a moja relacja z Ethan'em jej w żaden sposób nie przeszkadzała. Cóż... nie mogłam mylić się bardziej, kiedy wpadłam na przeklętą Eleonor Wayne i usłyszałam od niej o ich rozmowie.
   Wszystko poszło w diabły, łącznie z zaufaniem.

  — Zostanę na noc u Layli — przypomniałam jej wsuwając na stopy srebrne szpilki.

  — Dobrze — skinęła — Tylko pamiętaj, że rano będą do ciebie dzwonić z Harvardu w sprawie eseju. Wysłałaś w terminie tak?

Dark ParadiseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz