Rozdział XXII

191 12 4
                                    

-Ah! Eijiro! O Boże! ~

Słowa padały zza drzwi kabiny w szkolnej toalecie, znajdującej się na drugim piętrze. Dawno już zapomniana toaleta, służąca uczniom to poszerzania seksualnych wrażeń i od czasu do czasu zapalenia sobie ziółka. Kabina trzęsła się na boki pod wpływem dość silnych uderzeń. Dwójka znajdujących się tam nastolatków, właśnie uprawiała namiętny seks, będąc kompletnie pogrążeni w napływającej przyjemności.

Kirishima trzymając w górze Bakugou, wbijał się w niego chaotycznie wywołując to coraz to nowsze lawiny dźwięków przyjemności wypływających z jego gardła. Blondyn nogi zarzucone miał na ramiona wyższego, a ten coraz to mocniej przyciskał jego uda do drzwi kabiny. Katsuki czuł, że jest coraz bliżej spełnienia, nie mógł tego jednak oznajmić, gdyż ruchy Eijiro stawały się jeszcze szybsze oraz co gorsze dokładniejsze, wprawiając go w stan niemal, że wegetacyjny. Jedyne co dał radę zrobić w takim wypadku to wyrażanie dość głośno swojego zadowolenia. Eijiro słysząc te, dla swojego ucha, boskie dźwięki, nie potrzebował wiele czasu by dojść w prezerwatywę. W momencie szczytowania wspomógł jeszcze niższego i już po niecałej minucie obaj uspokajali oddech po intensywnym seksie.

Trwało to już tydzień. A może półtora? Bakugou nie miał pojęcia i jak miał być szczery miał to głęboko w dupie. Seks był nieziemski i tylko to się dla niego liczyło w tym momencie, a przynajmniej tak starał sobie to tłumaczyć. Spotykali się niemal codziennie (nie licząc korepetycji oczywiście), i pod wpływem chwili i jakiegoś pierwotnego instynktu, bzykali się jak króliki. Katsuki z początku się wahał, nie chcąc skończyć jako prywatna dziwka, jednak po krótkim czasie zauważył, że tak długo jak może znajdować się przy czerwono-włosym, tak długo nie ma zamiaru zamartwiać się o takie pierdoły.

Kirishima był tym faktem jednak zadowolony. Nie dość, że udało mu się zaliczyć blondyna po prawie pół roku podchodów, to jeszcze nie zakończyło się to na jednorazowym numerku. Katsuki okazał się być naprawdę zbereźnym chłopkiem, ukrywającym się pod postacią niedostępnej suki. Oczywiście, podobały mu się obie wersje blondyna, jednak w jego osobistych odczuciach, ten niedostępny wariant był dla niego idealny. Bo jaka jest frajda w gonieniu zdobyczy, która przed tobą nie ucieka i się nie broni?

-To jak? Druga runda? -pyta wyższy, uśmiechając się łobuzersko w kierunku niższego. Jego roztrzepane włosy, czerwone policzki i zamglone, załzawione oczy, podniecają go do granic możliwości.

-Chyba cię totalnie pojebało roztrzepańcu -odpowiedział mu słaby głos, łapiący łapczywie oddech. -Za chwilę zaczynają się zajęcia, a ja muszę się ogarnąć. Nie chcę wyglądać jakby mnie coś pierdolnęło.

-Wyglądasz bosko, nawet jeśli pierdolnął cię mój ogromny kutas skarbie –Kirishima zaśmiał się widząc powracający rumieniec, na blade policzki.

-Pierdolnę to ja zaraz tobie jak mnie nie odstawisz na ziemię, Panie Wielgachny-Kutas-Podwyższający-Moje-Wybujałe-Ego -odwarknął mu w odpowiedzi –I dla twojej wiadomości, widziałem większe penisy niż twój liliputek.

Czerwono-włosy wyszedł z niższego chłopaka i odstawił go na ziemię, patrząc jak ten z początku chwiejnie, jednak z powodzeniem ubiera się i wychodzi z kabiny. Oczywiście to wyższy musiał się zająć sprzątaniem syfu jaki po sobie zostawili. Cóż ich umowa była prosta.

"Ja ci daje, ty rób całą resztę"

Proste? Oczywiście, że tak!

Katsuki doskonale wiedział jak odpowiednio się ustawić, więc gdyby tylko chciał Kirishima by mu jeszcze kupował obiad za każdy spontaniczny numerek wykonany w szkole. Zadowolony z siebie wyszedł z łazienki i udał się na angielski, który miał nadzieję zakończy się jak najszybciej. To nie tak, że go nie umiał. Nauczyciel mimo swojej energicznej postawy jedyne co robił to darł mordę i zarywał do ich wychowawcy, kiedy myślał, że nikt nie widzi. Niestety widzieli to wszyscy i zastanawiali się jakim cudem ten jeszcze go nie zamordował. Co dziwniejsze Katsuki bardzo chciał znaleźć się w takiej sytuacji z pewnym wysokim amantem. Fakt, faktem, chyba by mu wyjebał w łeb, ale samo takie zajście byłoby w jego oczach urocze.

Skoda tylko, że ich znajomość to szybkie numerki i korepetycje dla skończonego matematycznego idioty.

-Tak na pewno- odparł mu wyższy podążając zaraz za nim. -Nie przyznasz, że mam rację Panie Jestem-Strasznie-Niedostępny-I-Chamski, nie zapominaj skarbie, że chwilę temu zaliczyłem cię po raz kolejny i czuję, że zdarzy się to jeszcze wiele razy.

-Jak zaraz nie zamkniesz pyska, to wierz mi, że nie-Blondyn otworzył swoją szafkę, zabierając z niej najpotrzebniejsze rzeczy –A i najważniejsze. Powodzenia w ZALICZANIU przyszłej kartkówki z chemii, a czuję, że ona również ma znaczenie w nadchodzących rozgrywkach...SKARBIE.

-Okej kumam, mam siedzieć cicho, jasna sprawa.

-Grzeczny chłopiec -odparł Katsuki zamykając swoją gablotkę i uśmiechnął się do Kirishimy, który przyglądał mu się urzeczony.

Tak to był zdecydowanie najcudowniejszy łup jaki ten mógł dorwać w swoje brudne łapska. Mały, uroczy i bardzo zadziorny chłopak. Pociągający i sarkastyczny. Przecież taki to skarb, a Kirishima naprawdę chciał, aby ten stał się tylko jego. Sama myśl o kimś innym. Kimś kto miałby dotykać Katsuki'ego w ten sam sposób co on. Myśleć o nim tak samo. Skręcało go od środka i paliło. Gorycz narastała w każdym momencie, gdy widział, jak ten rozmawia z kimś innym. Najbardziej wkurwiał go Todoroki wraz z tym swoim zielono-włosym kolegą. Słyszał, że ten pinglowaty kiedyś się koleżankował z jego skarbem i czuł, że jeśli ktoś zamknąłby ich razem w pokoju, to chyba by mu rozjebał łeb o najbliższą ścianę.

Wiedział o nim niewiele.

Imię? Izuku Midoryia.

Wiek? Tyle co on...Chyba.

Klasa? Też chyba ta sama co on.

Partner? Tego to nie wiedział nikt, choć chodziła plotka o tym, że pieprzy się z mieszańcem.

To co szczególnie go denerwowało, to, to z jaką łatwością przychodzi mu rozmowa z jego Katsuki'm, a już szczególnie to, że był w stanie łatwo go rozbawić. Poczuł się zagrożony. A nienawidził tego uczucia. Katsuki był jego przecież? Tak?

To z nim spędzał większość czasu, choć dla niego i tak za mało. To z nim w klasie siedział i z nim się uczył po lekcjach. To on go odwoził do domu i przywoził do szkoły. A co najważniejsze, to ON się pieprzył z tym cholernie rozkosznym i pociągającym blondynem. Więc dlaczego ten nie chciał się z nim zbliżyć tak jak z Izuku? Denerwowała go ta niewiedza.

"Ale ty jesteś zaborczy stary!" -powiedziała kiedyś Mina, gdy zwierzył się jej ze swoich zmartwień. Czy był zaborczy? Nie! Przecież nie zabraniał mu się spotykać ze znajomymi, nie byli parą, bardziej czymś w rodzaju "Przyjaciół z korzyściami". Więc dlaczego poczuł się winny, gdy ta to powiedziała?

"A może jesteś zazdrosny?" -zapytał Sero, chcąc się z nim trochę podroczyć. Słowa te uderzyły w niego i wprawiły w otępienie. Zazdrosny? O co?

Katsuki był przecież tylko kolegą. Mądrym, uroczym z przepięknym uśmiechem kolegą, który jednym słowem umie postawić go do pionu i wprawić w szybsze bicie serca. To jasne, chyba że był zły, gdy jego mała zabaweczka podrywała kogoś innego na jego oczach. Przecież Katsuki zdecydowanie należał do niego. Jego zgrabne ciało, rozbrajający uśmiech i ten trudny charakter. ON BYŁ CAŁY JEGO.

Kirishima uderzył pięścią w szafkę, stojącą wprost obok niego.

Zdecydowanie nie był zazdrosny. 


-------------

Wybaczcie mi moją nie obecność, ale dosłownie prawie cały Maj napierdalam fikołki by jakoś ogarnąć sytuację z ocenami, a i tak nie wszędzie się udało i teraz będę żebrać 6 u nauczycieli XD. Dodatkowo i tak mam słabą sytuację z matmą bo równe 2.50, a jeszcze jeden spr do napisania mam więc kaplica. 

W tym tygodniu mam dużo wolnego i już dziś wzięłam się za pisanie, więc postaram się coś wyskrobać, jeśli mi się uda, choć ostatnio krucho z weną i pomysłami. 

In love? Not this time...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz