Rozdział III

293 18 0
                                    

Lekcje przeminęły szybciej niż Katuski mógł się tego spodziewać. Przed szkołą zobaczył stojące auto swojej matki, więc udał się w jego kierunku. Jakie było jego zdziwienie, gdy na miejscu kierowcy zobaczył niejakiego Risina Uragie'go. Kochanka oraz menadżera Mitsuki Bakugou, z którego winy małżeństwo rodziców blondyna się rozpadło. Katsuki usiadł na miejscu pasażera i zapiął pasy odwracając się głową w kierunku okna. Mógł śmiało powiedzieć, że nie przepadał za siedzącym obok niego Uragi'm. On i jego matka byli w związku już kilka lat z przerywnikami.

Mitsuki w swoim życiu spotkała tylko jednego mężczyznę, który pragnął mieć z nią dzieci oraz obiecał jej wierność do końca. Masaru Bakugou, znany też jako ojciec Katsuki'ego oraz bardzo wybitny astrofizyk był przykładem idealnego mężczyzny i doskonałego męża. Szkoda tylko że Mitsuki nie potrafiła tego docenić i uznała, że nie chce się już ograniczać. Wtedy właśnie do życia jego rodziny wkroczył nowy menadżer jego matki, który z palcem w nosie ją uwiódł i zniszczył ich idealne życie. Od tego czasu minęło naprawdę wiele lat, jednak życie Katsuki'ego przewróciło się do góry nogami.

Cóż jednak i ta bajka nie mogła długo trwać. Risin i Mitsuki rozchodzili się i schodzili co kilka miesięcy, przez co jego matka (najwyraźniej dotknięta kryzysem wieku średniego) znajdywała sobie nowych partnerów, którzy najczęściej byli jakimiś pijakami lub gangsterami. Blondyn nie był już dzieckiem i rozumiał fakt tego, że jego rodzice już nie czują nic do siebie, oraz życzył im obu by znaleźli tych jednych, ale jego matka już przekraczała granicę, mając co prawie tydzień nowego partnera z różnych części Japonii. Był po prostu zmęczony ciągłymi zmianami otoczenia. Chciał poczuć w końcu, że jest na swoim miejscu.

-Jak było w szkole? -zapytał siląc się na miły ton mężczyzna, gdy stali na światłach.

-Co cię to interesuje? -odwarknął mu w odpowiedzi –Mam już ojca, drugiego nie potrzebuje.

-Cieszy mnie to, że tylko przy Mitsuki muszę udawać, że mi nie przeszkadzasz -zaśmiał się Risin.- Oj nawet nie wiesz jak bardzo chciałbym ją przekonać by oddała cię twojemu ojcu, ale darzy cię zbyt wielką matczyną miłością.-Katsuki zacisnął pięść. Doskonale wiedział, że gość chce się go pozbyć, jednak nie spodziewał się faktu, że po takiej propozycji jego matka wciąż z nim jest.

-Ostro mnie jebie to, co uważasz i co chcesz zrobić, powiem ci coś i nigdy już tego ode mnie nie usłyszysz- powiedział chłopak widząc jak wjeżdżają na podjazd dużego rodzinnego domu -Skrzywdź moją matkę, a odetnę ci jaja, a uwierz mi ja nie rzucam słów na wiatr.

Blondyn wyszedł z auta i trzasnął głośno drzewami idąc w kierunku domu. Wszedł do środka i ściągnął buty. Był koniec kwietnia, więc było już w miarę ciepło, dzięki czemu chłopak nie musiał chodzić w kurtkach, które denerwowały go niemiłosiernie. Już w przedsionku poczuł zapach mandu-guk. Nie przepadał za zupami, jednak uwielbiał kuchnię Mitsuki, zresztą swoją również. Odkąd pamiętał matka uczyła go gotować, a on załapał po niej talent do idealnego przyprawiania potraw.

-Cześć kochanie, jak było w szkole? Zapytała stojąc w kuchni kobieta. Z garczków wydobywała się para, a do stołu było już nakryte.

-Znośnie-odparł wymijająco wchodząc do kuchni-Chodzę z Deku do klasy.

-Z Izuku?!- kobieta spojrzała na syna z niedowierzaniem-To cudownie! Och musisz go kiedyś zaprosić, byliście w dzieciństwie tak blisko!

-Może kiedyś-odrzekł krótko i zabrał wcześniej przygotowane potrawy, aby postawić je na stole. Kolejnej rzeczy, której wręcz nie cierpiał były te pseudorodzinne obiadki, na których Mitsuki i Risin dosładzali sobie.

Gdy tylko usiedli do stołu i życzyli sobie nawzajem smacznego, Uragi zaczął opowiadać o swoim dniu w pracy i tylko Mistuki była tym choć odrobinę zainteresowana. Kobieta również wspomniała coś o swoich przeżyciach, jak na przykład kłótnia z starszą panią w sklepie o ostatnią paczkę makaronu. Oczywiście Mistuki dzięki swojemu temperamentowi udało się wygrać tą zażartą walkę, jednak musiała przyznać, że babcia była godnym przeciwnikiem.

-A ty Katsuki? -zapytała kobieta, przerywając swoją historię o jakimś wypadku w centrum Tokio- Masz może jakieś ładne dziewczyny w klasie? A może jakiś przystojny kawaler? -tak, pod względem akceptacji jego matka była złotą kobietą. To ona wdrożyła go w cudowny świat orientacji i pomogła mu zrozumieć kim jest.

-Nie patrzyłem-odparł spokojnie-Same plastiki i pojeby.

-No jakieś gorące szczegóły mi daj! -powiedziała kobieta z pretensjami- Masz już 17-lat, a jeszcze nikogo mi nie przedstawiłeś! Jesteś aseksualny? Aromantyczny?

-Mamo! -zawołał chłopak, słysząc jak matka zaczyna wchodzić na temat jego życia towarzyskiego -Ani to, ani to. Nie ma sensu sobie kogoś szukać, gdy średnio raz na miesiąc się stąd wynosimy, nie sądzisz, że ja chcę znaleźć sobie kogoś z kim będę do końca?

-Przepraszam Katsuki, wiesz, że się o ciebie martwię.

-Wiem, ale nie musisz, umiem sobie poradzić -odparł cicho odnosząc swój talerz do kuchni i wstawiając go do zmywarki- Idę się położyć, jestem zmęczony.

-Dobrze, jak coś to wiesz, gdzie jestem-kobieta podeszła do syna i pogłaskała go po głowie, odgarniając jego włosy z czoła, gdzie po chwili złożyła pocałunek- Kocham cię Katsuki.

-Tak ja ciebie też-odpowiedział chłopak i udał się na piętro do swojego pokoju.

Katsuki rzucił się na swoje łóżko i głośno westchnął w poduszkę. Na prawdę był zmęczony. Szkoda, że nie wiedział, iż to dopiero początek jego problemów. 

________

Umieram. Jestem chora.

In love? Not this time...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz