Mój brat kompletnie miał mnie w dupie. Siedział z książką przy nosie udając, że wcale mnie nie widzi. Musiał być sposób, aby go przekonać, ale mi kompletnie zabrakło już pomysłów. Próbowałam już z nowym samochodem.
Próbowałam przekupić go jedzeniem, numerem do mojej znajomej o który upominał się przez ostatnie dwa miesiące, po prostu wszystkim, ale był nie ugięty. Nawet spróbowałam szantażu, lecz na nic to dało.
Uparty osioł.
Dla niego to było by na rękę, siedział by w luksusie nic nie robiąc. A mi było by chociaż raźniej.
- Spójrzmy na to tak - zagadałam znów do niego, jednak znów zero reakcji. - Alfie też by się czuł przy tobie raźniej i było by mu lepiej.
- Nie wpierdalaj dziecka do tego. - odburknął. - znasz moje zdanie, i tego nie zmienię. - przełożył kolejna stronę książki. - nawet nie wiem, czemu się na to zgodziłaś.
Nie mogłam mu powiedzieć prawdy, z Aresem uzgodniliśmy, że mam rok aby się w nim zakochać. Jeśli tak się nie stanie, będę mogła odejść a opieką nad Alfie się jakoś pogodzimy. Wpierdoliłam się w niezłe gówno z którego nie umiałam wyjść. A swoje konsekwencje miałam poznać później.
- Po prostu, tak będzie lepiej. - wstałam w końcu z jego łóżka, nie miałam siły aby się z nim o to kłócić. - ale jak wolisz, nie zamierzam cię do niczego zmuszać. - westchnęłam i udałam się w stronę drzwi.
- Kiedy? - spytał zrezygnowany odkładając książkę na bok.
- Kiedy co? - moja dłoń złapała za klamkę, a mój wzrok spoczął na Bastanie.
- Kiedy mam być gotowy do wyprowadzki? - na mojej twarzy przykleił się szeroki uśmiech, podbiegłam do niego, rzucając się prosto na niego.
- Wiedziałam, że się zgodzisz! - uwaliłam się całym ciężarem, na jego ciele. - jesteś moim ulubionym bratem!
- Bo jedynym - mruknął - będę tego żałował, ale nie zostawię cię tam samej.
- Bądź gotowy o 18. - wstałam z niego i pędem pobiegłam do swojego pokoju, aby spakować siebie i syna.
Alfie był dość podekscytowany nie tym, że będzie miał ojca. Przejmował się tym iż w końcu będzie miał swój pokój. Czuję w kościach, że i tak przyjdzie w nocy do mnie i powie, że walczył z potworem z szafy. Czasem się bałam tego, jak dzieci mają wybujałą wyobraźnię.
Rodzice nie do końca byli przekonani moim wyborem, dlatego też ucieszyli się, że Bastan będzie tam razem ze mną. Chociaż przez chwilę. Wystarczyła chwila, aż media i wszyscy w Recife dowiedzieli się, że najstarszy z braci Bastos ma dziecko z nic nie znaczącą dziewczyną.
Na prawie każdym kanale w telewizji leciały informacje na temat mojej rodziny i samym Alfim. W przeciągu kilku godzin dostałam masę telefonów, aby przeprowadzić ze mną wywiad. Jednak za każdym razem odmawiałam a później już nawet nie odbierałam obcych numerów.
Wiedziałam, że media w wywiadach zmieszają mnie z błotem, że przez siedem lat trzymałam to w tajemnicy. A Ares nie przyzna się nikomu, że wiedział od samego początku. Chciałam dowiedzieć się, co się wydarzyło pomiędzy nim a jego ojcem. Lecz nie mogłam go spytać wprost.
Wkurwił by się. Cały się spina, gdy tylko jest mowa o jego ojcu. Zauważyłam to nawet na różnych wywiadach jego rodziny. Cokolwiek się wydarzyło, to nie było nic miłego. W sieci nie ma nic, na temat ich relacji. Wszyscy myśleli, że byli idealną rodzinką.
- Pamiętaj - podszedł do mnie ojciec, gdy znosił wszystkie moje walizki pod drzwi. - Jeśli ten skurwiel, cię skrzywdzi albo Alfiego, biorę klucz francuski jadę tam do was. Włożę mu to do odbytu w taki sposób, że mu gardłem wyjdzie.
CZYTASZ
Diabelska Gra. |Zawieszone|
Novela JuvenilKobieta z trójką synów, to nie wróży niczego dobrego. Nawet po naszych najlepszych znajomych, możemy spodziewać się zdrady. Bluebell zaufała nie tym osobą, podjęła się gry, która odbije się na jej życiu.