-16-

484 10 0
                                    


I znowu nastał czas męskiej posuchy. Cieszyłam się ogromnie z takiego obrotu sprawy, bojąc się, że następnego spotkania z nim mogę nie przeżyć, albo że rzucę się na niego jak wygłodzony kundel na sztukę mięsa ... muszę się pozbierać i kontrolować moje reakcje przy nim.

Rose faktycznie udało się wyjść z piwnicy na światło dzienne ze stoiskiem i teraz od popołudnia do późnego wieczora stałyśmy za prowizorycznym barem blisko fontanny. Chociaż było ciepło i przyjemnie. Wolałam taką formę niż ciemną i duszną piwniczkę.

Rose od czasu załatwienia sprawy w Ratuszu zasypywała mnie ploteczkami.

– A słyszałaś że młody Moore wrócił do domu ?

– Kto ?

– No JK, syn marnotrawny. No przecież wiesz, ten co ci strzelił w dupsko. To właśnie on. Więc wiesz, że wrócił. Ale nie wiesz, że przez parę dni po powrocie ukrywał się u Marka. Więc ukrywał się u Marka, bo nie chciał wracać do domu, chociaż dom ma parę metrów stąd. Ty nie znasz tej rodziny, więc już ci wszystko wyjaśniam.

Rose nachyliła się do nalewaka aby obsłużyć kolejnego klienta. Ja siedziałam obok na skrzynkach wycierając kufle. Czekałam na ploteczki Rose, zawsze dobrze czegoś więcej się dowiedzieć, a lepiej wiedzieć z kim ma się do czynienia. Wtedy można się dobrze przygotować. Dlatego nie reagowałam i cierpliwie czekałam na wiadomości.

Kiedy zostałyśmy same przy barku Rose oparła biodro o ladę i mówiła

– Nie było go ... 12 lat. Wyjechał zaraz po tej aferze. To już chyba wiesz. Ale to nie było tak jak wszyscy mówią – spojrzała w niebo - JK to był bardzo dobry i miły chłopak. Zdolny, inteligentny. Wszyscy wróżyli mu świetlaną przyszłość. I tak było prawie do liceum. Tam jeszcze przez jakiś czas był sobą, ale pod koniec liceum coś w niego wstąpiło.

Niby był ten sam, a jednak nie. Wyglądał trochę jak skorupa. Jakby na zewnątrz był człowiekiem, ale w środku był pusty. Nie uśmiechał się, nie bawił, to znaczy bawił, ale tak jakby tylko na zewnątrz. I oczy miał zawsze jak martwe.

Poszło o coś z ojcem. Była draka, afera i tak strasznie się poszarpali, że ojciec zagroził mu że go wyrzuci z domu. O co poszło ? O dziewczynę. Z tego co słyszałam, to JK zakochał się.
Ale tak na zawsze. Na śmierć i życie. Ale on nigdy nie był z tych emocjonalnych. Więc nikt też nie podejrzewał, że coś takiego mogło się z nim stać. I niby wielkie nic, ale ojciec jak dowiedział się o tej dziewczynie to zakazał JK jakichkolwiek kontaktów z nią. Żadnych romansów, nic z tego miało nie wyjść, bo dziewczyna była nie taka. Chyba biedna była, ze złej rodziny. A skończyło się tak, że ojciec JK zapłacił ojcu dziewczyny i ta zniknęła. No po prostu wyparowała. Do tego doszły jeszcze jakieś szemrane interesy ojca JK jako radnego – tego chłopak miał już dość. Więc jak doszło do wypadku z tamtą dziewczyną, do tego niby „gwałtu" to już było dla niego za dużo. Pewnej nocy wsiadł na motor i po prostu zniknął. Wyjechał. Mówili, że jej pojechał szukać, ale to chyba nie prawda.

– A z tym gwałtem to o co chodziło – pytałam Rose z wypiekami na twarzy.

– A widzisz. I tu się sprawa zagęszcza. Bo to było tak, ale to też tylko plotki, chociaż niekiedy w nich także jest prawda. 5 chłopaków oskarżonych o gwałt zbiorowy. Jak się domyślasz chodzi o JK i jego kumpli. Teraz zajmuje się nimi Mark, jest jakby opiekunem, kuratorem. Podjął się tej roli i wychodzi mu to bardzo dobrze.

Ale to nie chłopcy byli przestępcami, a ich ojcowie. Tylko ciiii ...-  tu Rose dała mi znak, że to wielka tajemnica -

W piwnicach posterunku są stare cele więzienne. Podobno. Radni naszego miasta wyremontowali je, aby były na kiedyś, zawsze cele mogą się przydać. I przydały się. Ale nie tak jak sądzisz. Otóż ojcowie miasta w tych celach urządzili sobie burdelik. Tak, tak ... dobrze słyszysz. Zabawiali się tam nocami i wieczorami, nic nikomu nie mówiąc. Ale nie to jest najgorsze. Najgorsze jest to, że oni zapraszali tam młode dziewczyny z liceum i to z nimi się właśnie zabawiali. Ot tak właśnie. I to właśnie stało się z tą dziewczyną. To była właśnie jedna z takich ofiar. Tylko, że do tej pory płacili takiej pannicy grube pieniądze i to cichło na zawsze. Ale tym razem, coś poszło nie tak i Panowie Radni zapomnieli się tak bardzo, że dziewczyna zmarła.

Zaczęła się panika. W pierwszym momencie upozorowali wypadek, w który żeby tego było mało wpakowali jeszcze niewinnego kierowcę ciężarówki. Ten się na początku zgodził na rolę kozła ofiarnego, ale po jakimś czasie zorientował się że może wydusić z Radnych jeszcze więcej pieniędzy i przestał być ofiarą. Wtedy znowu panika. I tym razem wymyślili jeszcze lepszy plan -

Policzki mnie paliły, było mi niedobrze, a ręce mocno się trzęsły. Chciało mi się płakać i nie widziałam ile jeszcze zniosę. Nic mi się nie układało w całość, więc musiałam wytrzymać do końca opowiadania Rose.

–Pewnie zapytasz, gdzie tu miejsce dla JK i całej afery z ojcem jego i tej jego dziewczyny. Już ci wyjaśniam

Rose znowu nalała parę kufli piwa i kiedy odeszli następni piwosze opowiadała dalej

– Jak wiesz ojciec JK nie chciał się zgodzić na tą dziewczynę. Bo biedna, bo nie taka ... nie wiem właściwe o co mu chodziło z tą dziewczyną. Ale JK pewnie i tak by się ojcu postawił bo podobno bardzo kochał tą dziewczynę. Okazało się jednak, że to miała być kolejna panienka do celi w piwnicach. Tak właśnie. I o tym też dowiedział się JK. Tak się wściekł, że nawet sobie tego nie wyobrażasz. Po tym właśnie JK się zmienił. Stał się wrakiem człowieka. Bez uczuć, bez emocji. Umarło w nim wszystko. Kiedy dowiedział się, że jego ukochana ma być kolejną sex zabawką starych ramoli.

Ubłagał ojca, że zrobi dla niego wszystko, byle tylko oszczędził dziewczynę. Ojciec śmiał mu się w twarz, ale obietnica ze strony JK, że zrobi dla niego wszystko była ważna. Ojciec trzymał go za słowo. Dziewczyna zniknęła, ojciec jeden i drugi się jej pozbyli, więc była bezpieczna. A JK ? Snuł się jak cień po mieście, po ulicach, zapijał żale i smutki. Strasznie się stoczył ... do czasu aż nie wyszła afera z gwałtem zbiorowym. I już wiesz co było dalej. Synowie wzięli to na siebie, najwięcej JK. I faktycznie zrobił to dla ojca, a dokładnie dla dziewczyny. Aby tylko była bezpieczna.

Miałam mroczki przed oczami. Poczułam, że zwrócę wszystko co miałam w żołądku.

 - Rose ... ja ...-  i osunęłam się na ziemię.

Zbrodnia miłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz