-32-

441 11 0
                                    


Znowu nie mogę w nocy spać. Bycie sową ma swoje plusy, ale tryb nocny dla niewielu jest zrozumiały. Pewnie w domu siedziałabym teraz nad laptopem z kubkiem herbaty i robiła korekty, albo tłumaczenia.

Ale tutaj zupełnie nie miałam do tego głowy. Woda i natura tak mocno mnie pociągały, że jedyne o czym marzyłam to o wskoczeniu do zimnego, nocnego jeziora.

Podeszłam do brzegu. Tak jak stałam, w koszulce Jordy'ego z której wyrósł, a idealnie nadaje się do spania i majteczkach wskoczyłam do wody. Poczułam silne ocucenie kiedy woda mnie pochłonęła. Już odeszły ode mnie wszelkie złe myśli, wszystkie niepokoje i niepewności. Woda zabrała ode mnie wszystko. Poczułam się zrelaksowana i wypoczęta. Najpierw dryfowałam, a później podpłynęłam parę metrów w stronę wyspy. Jednak dzisiaj nie czułam się na siłach, aby przepłynąć cały dystans, dlatego w połowie zawróciłam. Wyszłam na brzeg ociekając wodą i drżąc delikatnie w chłodnym powiewie nocy. Stałam na trawie wykręcając wodę z włosów. Zamyśliłam się nad sobą i swoim życiem. Nie słyszałam skradający się za mną kroków.

Złapał mnie w pół. Mocno. Władczo. Przygarnął do siebie i mimo prób oswobodzenia się od niego nie puszczał. Syczałam na niego uderzając pięściami w jego przedramię, którym mnie oplatał, dając mu znak, że ma mnie zostawić w spokoju. Przysunął się bardzo blisko, stał tuż za mną moknąc od mojej koszulki

– Miałaś przyjść do domku – wychrypiał w moje włosy

– Nie -

– Mówiłem, że będę czekał. Miałaś przyjść -

– Nie -

– Dobrze więc

Jednym ruchem obrócił mnie w swoją stronę i podniósł do góry biorąc na ręce. Zaprotestowałam, ale mocno i zdecydowanie mnie przytrzymał.

– Puść mnie – wysyczałam w jego szyję

Zaśmiał się

– Puść – bo ugryzę

Łypnął na mnie spod grzywki

– Nie odważysz się

Rzuciłam mu wyzwanie oczami. Kiedy nie zareagował wbiłam się zębami w jego szyję. Zawył, ale nie puścił. Wnosił mnie właśnie do domku dla gości.

Kiedy drzwi się za nami zatrzasnęły, wtedy zostałam zrzucona z jego rąk na podłogę.

– Wariatka !!

– Porywacz !!

Patrzyliśmy na siebie w ciszy

– Będę miał ślad

Uśmiechnęłam się triumfalnie

– Ostrzegałam, nie słuchałeś

Obejrzał mnie od stóp do głów. Wolno taksował każdy odkryty centymetr mojego ciała. Nawet to co było zakryte pod mokrym ubraniem nie mogło się ukryć pod jego spojrzeniem. Kiedy nadal oglądał mnie, wolno zaczął ściągać z siebie koszulkę i spodenki. Nie podobało mi się to co tu się działo. Wiedziałam, do czego to zmierza, ale to była ostatnia rzecz o jakiej w tej chwili myślałam.

Stał przed mną tylko w bokserkach, nadal wpatrując się w moje ciało intensywnie, z napięciem.

– Inaczej to zapamiętałem

– Nie było co zapamiętywać – odezwałam się nie wiedząc czemu urażona

Spojrzał mi prosto w oczy

– Może dla ciebie. Ja zapamiętałem wszystko

Zaczął podchodzić do mnie. Czułam się niekomfortowo. Nie wiedząc czemu miałam ochotę rozpłakać się. Czy to uczucia, tak długo tłumione i obumarłe, które teraz budzą się i krzyczą – chcę więcej?

Zbrodnia miłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz