•29•

832 13 31
                                    

Dzień przed ślubem Vanessa miała umówioną wizytę u ginekologa. Szła do lekarki co zdecydowanie sprawiało, że czuła się pewniej. Dodatkowo płeć miała być utajniona aż do Baby Shower, które miało odbyć się jakiś czas po ślubie.
Badanie odbywało się bez obecności osób trzecich. Tylko Vanessa i lekarka.

- Dzień dobry - przywitała się szarooka po wejściu do gabinetu.

- Dzień dobry.

Doszło do badania USG, które pokazało w okazałości rozwijające się maleństwo.

- Mówiła pani, że były problemy na początku ciąży?

- Tak. Dużo silnego stresu.

- W takim razie gratuluję, bo maleństwo rozwija się zaskakująco dobrze, ale mimo to radzę dużo odpoczywać.

- Nie wie pani jak się cieszę. Mój narzeczony umiera ze strachu. Dosłownie. Jest na bardzo, ale to bardzo silnych lekach uspokajających.

- To może go pani uspokoić.

Jeszcze chwilę porozmawiały o zaleceniach w sprawie ciąży i Vanessa wróciła wraz z kierowcą do domu. Gdy już tam dotarła usłyszała rozmowy z salonu.

- Odette? Co ty tutaj?

- Mam wam coś do przekazania i musiałam na ciebie poczekać.

- Mów wreszcie bo mi się włosy do wyrywania skończą - powiedział paranoicznie Damon.

- Zakochałam się - wyrzuciła z siebie po czym dodała - W Moranie i...

Vanessa pisnęła ze szczęścia i rzuciła się w ramiona przyjaciółki.

- I co? - dopytał Damon.

- I jestem z nim... No wiecie

- Czy ty mi chcesz powiedzieć, że...

Damon nie zdążył dokończyć, bo Vanessa znów pisnęła.

- Mój przybrany braciszek i twoja siostra będą mieli dzidziusia!

- Nie jesteś zła? - zapytała Odette niepewnie.

- Ja nie, ale on jest w szoku i trzeba mu melisy, żeby to przetrawił - szarooka pokazała na stojącego za nią bruneta, który zemdlał.

Zanim kobiety go obudziły minęło pięć minut.

- Wiecie co? Śniło mi się, że Odette była w ciąży z Moranem - powiedział otępiałym tonem.

- Kochanie, to nie był sen... To naprawdę się stało.

- Gratuluję i w ogóle... Ale nie mogę się przyzwyczaić do tej myśli.

- Nasze dzieci będą się wychowywały razem! - pisnęła ponownie podekscytowana Vanessa.

- Który to tydzień? - zapytał Damon.

- Piąty.

- Piąty?! - wstał gwałtownie Damon, czego od razu pożałował, bo z nadmiaru emocji zakręciło mu się w głowie.

Rozmawiali jeszcze trochę, aby przyzwyczaić bruneta do myśli, że jego młodsza siostra zostanie mamą.
Od rozmowy odciągnął ich dzwonek do drzwi. Vanessa wstała, aby je otworzyć. W progu ich domu stał Lucas z wielkim bukietem czerwonych róż, które wręczył kobiecie od razu gdy ją zobaczył i obdarzył ją swoim szarmanckim uśmiechem, który sprawiał, że każda dziewczyna w promieniu kilometra była jego.

- Jest szanowny narzeczony? - zapytał po chwili wpatrywania się w kobietę.

- Jest, wejdź proszę - ocknęła się szarooka.

Lucas wszedł w głąb domu, kierując się do salonu zgodnie ze wskazówkami Vanessy.

- Pójdę wstawić kwiaty do wody - zakomunikowała brunetka i poszła do kuchni po wazon.

Gdy kobieta wróciła rozmowa pomiędzy mężczyznami toczyła się jak pomiędzy świetnymi przyjaciółmi, dlatego postanowiła ona pójść do dzieci na piętro. Zaraz za nią poszła Odette, więc zostali oni sami.

- Trafiła ci się niesamowitą kobieta - stwierdził Lucas.

- Co masz na myśli?

- To, że jest piękna, mądra i wiele innych pozytywnych cech, które mógłbym wymieniać do zachodu słońca i dłużej.

Damon uśmiechnął się i w duchu przyznał gościowi rację. Nie mógł się doczekać następnego dnia, w którym ta przepiękna brunetka miała zostać jego żoną.

- Mam nadzieję, że się pojawisz na uroczystości.

- Oczywiście. Nie mogę przegapić tak wielkiej okazji, aby się napić. Żartuję oczywiście. Z wielką przyjemnością będę wam towarzyszyć w tak ważnym dniu.

- Dziękuję - powiedział Damon i skinął głową.

- Nie ma za co. Chcę zobaczyć najpiękniejszą pannę młodą tego świata i najprzystojniejszego pana młodego. Nie przepuszczę takiej okazji.

Damon zaśmiał się, ale było mu miło, słysząc takie słowa. Poznał Lucasa niedawno, ale odnalazł w nim kolejną z niewielu osób, którym mógł ufać, a aura jaką wokół siebie roztaczał była niemalże identyczna do tej, którą emanował jego ojciec.
Siedzieli tak razem jeszcze rozmawiając przez trzy godziny, dopóki Vanessa nie poinformowała ich, że dziewczynki zasnęły i prosiłaby o ciszę, bo sama również chce wypocząć.

Lucas zrozumiał prośbę, więc chwilę później pożegnał się z gospodarzem i wyszedł, zostawiając mężczyznę z szerokim i szczerym uśmiechem na twarzy.
Ten poszedł do sypialni, spojrzał na swoją przyszłą żonę i udał się do łazienki, by pójść za jej przykładem. Chciał być jak najbardziej wyspany na najważniejszą uroczystość jego życia. Zasnął po pół godziny, bo gonitwa myśli o wszystkim, co dziać miało się już za parę godzin, nie pozwalała mu zmrużyć oka.

Śniła mu się jego ukochana, idąca do ołtarza i Charles, który stojąc za nim trzymał go, aby nie zemdlał z wrażenia

____________________________________________
Japierdolę takie życie kochani 💔 Po prostu ten tydzień mnie wykończy psychicznie. Jeszcze rekolekcje mam ⛪ Za jakie grzechy, zwłaszcza teraz jak ja nie wiem w co wierzę (w siebie). Chcę ktoś ze mną skoczyć z mostu? Codziennie w tym tygodniu sprawdziany, a moja polonistka mi kurwa wciska, że ja nie jestem przemęczona. Ja naprawdę zrezygnuję z decyzji o pójściu na Humana 📚

 Ja naprawdę zrezygnuję z decyzji o pójściu na Humana 📚

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Life In MafiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz