•31•

894 16 13
                                    

Miesiąc po ślubie Damona i Vanessy zaczęły się przygotowania do wymarzonej uroczystości Morana i Odette. Brunetka była bardzo spięta przez cały czas, co skutkowało złym samopoczuciem. Jej dziecko wyczuwało stres swojej mamy i dawało jej w kość.

- Zbieraj się. Idziemy do pani ginekolog, bo martwię się o bratanka mojego męża - zarządziła Vanessa, patrząc jak Odette po raz już kolejny przegląda katalogi ślubne, stresując się jeszcze bardziej.

- Już idę - rzuciła, ale jej zachowanie w żadnym stopniu nie wskazywało, aby miała się w ogóle podnieść z sofy.

- Słońce, ja także jestem w ciąży, więc walczyć z tobą nie będę, ale jeśli nie podniesiesz się w ciągu pięciu sekund, pójdę po Morana.

Groźba zadziałała. Odette wstała momentalnie bez żadnych dalszych narzekań. To wszystko spowodowane było tym, że Moran za bardzo wczuł się w rolę troskliwego taty i narzeczonego. Zaczął śledzić każdy krok Odette, kontrolował, aby ta jadła zdrowo i się nie przeciążała, a do tego pilnował bardzo pilnie wizyt u lekarza.

- Czy ta groźba kiedykolwiek nie będzie moim przekleństwem? - zapytała retorycznie brunetka, a szarooka w odpowiedzi wzruszyła ramionami z sarkastycznym uśmiechem.

- Gdzie się wybieracie? - zapytał męski głos, gdy były już przy drzwiach.

- A o to moje przekleństwo - szepnęła Vanessa do przyjaciółki.

Damon po ślubie również stał się nadopiekuńczy. W niektórych momentach nawet Moran mówił mu, że przesądza. Chciał on bowiem wiedzieć, gdzie i złom wychodzi jego żona, poza tym pilnował, aby się nie stresowała, dlatego zamknął jej dostęp do książek. Pilnował diety Vanessy, aby ta zachowała zdrową równowagę między słodyczami, a warzywami i owocami. Kazał także szarookiej słuchać muzyki klasycznej, a sam czytał mnóstwo książek o rodzicielstwie. Zaplanował szczegółowo Baby Shower, a gdy wychodził z domu dzwonił po Lucasa, aby Vanessa nie została z dziewczynkami sama.

- Idziemy do lekarza - odpowiedziała zdawkowo szarooka i już się chciała odwrócić, by wyjść, ale Damon zadał kolejne pytanie.

- A jakiego lekarza?

- Możesz dać mi choć odrobinę swobody? Za niedługo nie będę mogła nawet oddychać - powiedziała zirytowana brunetka.

- Oddychać musisz. Głębokie wdechy pamię...

- Idziemy, Odette. Nie wytrzymam tu.

I wyszły. Kierowca zawiózł je do celu podróży, a tam Odette dowiedziała się, że urodzi chłopca*. Kobieta była bardzo podekscytowana wizją zbliżającego się porodu i posiadania własnego dziecka.

- To co teraz? - zapytała Vanessa, gdy wyszły z gabinetu.

- Pojedźmy do salonu z sukniami.

- Tylko we dwie?

- Tak. Nie chcę za dużo świadków. Już wystarczająco się stresuję, aby było idealnie.

- Jak chcesz.

Wsiadły do samochodu i poprosiły kierowcę, aby zawiózł je do tego samego salonu sukien ślubnych, w którym Vanessa kupiła własną.

- To moja ulubiona klientka - wyszczebiotała właściecielka, gdy tylko zobaczyła szarooką wchodzącą do środka - Tym razem dla ciebie, czy ona w tak krótkim czasie została wdową i bierze drugi ślub? - zapytała ironicznie Odette, a Vanessa rzuciła jej pobłażliwe spojrzenie.

- Są ze sobą zbyt szczęśliwi, aby go zabiła jeśli o to pani chodzi - zażartowała brunetka.

Rudowłosa skinęła głową i zniknęła na zapleczu. Wróciła po pięciu minutach z piękną suknią w rękach.

Life In MafiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz