•22•

1.2K 30 4
                                    

Pierwsze co zrobił Damon po wejściu do domu, to spakowanie swoich rzeczy na wyjazd. Później chwycił telefon i zadzwonił do brata z prośbą o przedłużenie pobytu dziewczynek u niego. Kolejny SMS przyszedł na jego telefon, a on z prędkością światła go odczytał.

Wciąż żyję 😘 Boję się o maleństwo. Boję się, że ono nie przeżyje. Dopiero co wyleczyłam się z jednej traumy. Pomóż mi

Ta wiadomość utwierdziła bruneta w przekonaniu, że musi ją odnaleźć, nawet jeśli będzie musiał zapłacić za to najwyższą cenę. Ten krótki SMS dał mu nadzieję. Nadzieję, która wcześniej tylko się tliła, teraz płonęła żywym ogniem miłości. Kochał tę brunetkę i to wiedział na pewno. Nie wiedział jednak gdzie zacząć poszukiwania. Kolejne powiadomienie.

Greenville.

W tamtym momencie wiedział, że odzyska wszystko, co utracił albo utraci wszystko co mu zostało. Godzinę później siedział w swoim prywatnym samolocie. Cztery i pół godziny lotu były dla niego jak wieczność. Gdy wylądował wsiadł do przygotowanego przez jego ludzi samochodu i pojechał na Greenville, czyli tam gdzie miała być Vanessa. Chodził od drzwi do drzwi, pytając, czy ktokolwiek widział wysoką, szarooką brunetkę w ciąży. Jedyna informacja jaką uzyskał, był fakt, że często chodziła na spacery ze starszym mężczyzną po tamtejszym parku.
Był to jakiś punkt zaczepienia, ale właściwie nic nie dawał. Brunetowi nie zostało nic poza chodzeniem po całym parku z nadzieją, że spotka tam kobietę, której tak długo szukał.

- Po co ty mi to robisz? Nie mam nic, co mogę ci dać! - usłyszał kłótnię dwojga ludzi w oddali. Zaczął się rozglądać z przekonaniem, że głos był mu znajomy.

- Ale on ma. Poza tym bawi mnie jak tak się stara - powiedział drugi głos.

- Do cholery! - krzyknął zirytowany Damon, który wciąż nie widział, gdzie się znajduje kłócąca się para.

Kręcił się wokół własnej osi, próbując dojrzeć (jak mu się wydawało) Vanessę. Wziął głęboki wdech i w tym momencie ktoś na niego wpadł.

- Przepraszam pana bardzo. Bardzo się spieszę - odezwał się chłopięcy głos*.

- Tak właściwie nic się nie stało - powiedział o dziwo uśmiechnięty Damon, który dawniej zabiłby za coś takiego - Oboje żyjemy, prawda? - zaśmiał się.

I wtedy jak na zawołanie usłyszał dźwięk strzału. Pierwszego, drugiego, cała seria. Ludzie piszczeli, uciekali, krzyczeli. Zajebiście. Pomyślał brunet. Wtedy dojrzał dobrze znaną mu beżową bluzę, czarne legginsy i rozczochrane czarne włosy. Dojrzał ją. Dojrzał ją w tłumie panikujących ludzi. Świat się zatrzymał. Nie obchodziły go strzały z pistoletu, ludzie, którzy go trącali. Nie obchodziło go to wszystko. Podbiegł do niej, złapał za ramiona i czekał aż ona spojrzy mu w twarz. Była przerażona sytuacją w parku, ale gdy tylko go zobaczyła na jej twarzy pojawił się uśmiech. Przytuliła go tak, jakby miała go zaraz znów stracić.

- Uciekajmy - szepnął jej do ucha Damon, a ona posłusznie wykonała jego polecenie.

Wreszcie byli razem. Jedyne, czego im teraz brakowało to dziewczynki, które zostały w Vegas i jakiś film, który obejrzeli by razem. Bez zmartwień. Rodzinnie. Tak jak oboje to sobie wymarzyli, choć się do tego nie przyznawali.
Gdy już znaleźli się w samochodzie uśmiechnęli się do siebie, a następnie zaczęli się śmiać. To był śmiech, który ciężko opisać słowami, bo to on opisywał ich uczucia. Tęsknota, miłość, lęk, szczęście i smutek. Złość i ekscytacja. Tak wiele wyrazili zwykłym śmiechem, siedząc obok siebie. Tyle słów wyrażonych jednym gestem.

- Tęskniłam - wyszeptała wreszcie Vanessa.

- Ja też - również szepnął Damon i odgarnął z jej twarzy mokre od łez włosy.

Przytulił ją do siebie i tym razem obiecał sobie, że już nigdy nie wypuści jej ze swoich ramion. Nie puści jej nigdzie samej, aby mogli być zawsze razem tak, jak to sobie wymarzył.
Wtedy przypomniało mu się o małym podarunku, który dla niej wziął z domu. Sięgnął do tylnej kieszeni spodni i wyciągnął z niej małe pudełeczko.

- To chyba należy do ciebie - powiedział i podał jej podarunek.

Vanessa delikatnie otworzyła pudełeczko i ujrzała w nim rzecz, którą utraciła wraz z dniem swojej ucieczki - swój piękny pierścionek zaręczynowy.
Gdy go zobaczyła, w oczach stanęły jej łzy. Odzyskała wszystko, za czym tęskniła i była z tego powodu bardzo szczęśliwa. Nie mogła się doczekać, by zobaczyć swoje córki, ale Damon na najbliższy czas miał inne plany.

____________________________________________
*Przyznawać się komu zrobiłam nadzieję 🤨
1:48 minuta piosenki z mediów/medii(?) [Ciul wie] jakoś mi przypasowała do tego momentu odnalezienia jej 😅

Life In MafiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz