XV.

200 9 21
                                    

Dawid:
Obudził mnie huk na dworze. Była to godzina 3:14, chyba. Nie tylko mnie obudził ten huk. Wtuliłem się w swojego chłopaka i cmoknąłem go w usta. Ten wtulił się we mnie lekko się trzęsąc i pociągnął noskiem.

~ej skarbuś boisz się?~ zapytałem i podniosłem głowę z poduszki. Ten pokiwał głową na nie. Pogłaskałem go po włosach oraz zebrałem mu je z czoła.

~ż-e ja?... Pff.... W życiu~ powiedział jąkając się. Chwilę potem znowu rozległ się kolejny głośny huk. Sirven podskoczył i się we mnie wtulił cały się trzęsąc

Owinąłem Sirven'a rękoma i zarzuciłem swoją nogę na jego. Widać było, że Sirven nie ma ochoty na nic, bo ledwo się rusza oraz się boi.

Chce go jakoś pocieszyć.. ale nie wiem jak...

~misiu idź może jeszcze spać. Jest późno~ powiedziałem cicho i spokojnie głaskając go po włosach. Ten pokręcił głową i zacisnął dłonie na mojej koszulce bardziej się we mnie wtulając.

Delikatnie położyłem głowę na swoją poduszkę i wpatrywałem się pięknej twarzyczce Sirven'a.

Jakiś czas se tak leżałem wpatrując się w mojego skarba. Kocham go jak swoje dziecko.

Sirven:
Nie- na- wi- dzę- burz

Gdy widzę chociaż jednął błyskawicę już mam dreszcze.

Trauma z dzieciństwa... I no... Hehe...

Byłem przerażony... Nagle piorun pierdolnął w słup elektryczny obok naszego domu. Ja podskoczyłem ze strachu i wtuliłem w Dawida. Ika zaczęła szczekać. Dawid zapalił światło, ale żarówka po chwili pierdolnęła i wyjebało prąd.

Co chwilę jednak żarówki migały chuj wie jak

CO SIE DZIEJE KURWA MAĆ?!

Wyglądało to jak w jakimś najgorszym horrorze.

Starałem się uspokoić, ale chuj nie działało.

I właśnie wyszedłem na dzieciaka...

Eh, ale no cóż brontofobia :)....

Ręce trzęsą mi się cholernie.

Dawid usiadł obok mnie na łóżku, włożył mi słuchawki do uszu, położył się oraz mnie przytulił.

~już spokojnie. Nic się nie dzieje~ uspokajał mnie Dawid oraz głaskał po włosach. Puścił jakąś piosenkę, którą lubię i dalej mnie całował i głaskał po głowie

Zamknąłem oczy i zacząłem usypiać.

 Obudziłem się o 13:52

No to sobie pospałem-

Porozglądałem się po pokoju i zauważyłem, że Dawid sprząta biurko. Zszedłem z łóżka i podszedłem bez słowa oraz humoru do Dawida. Przytuliłem go i schowałem twarz w zagłębieniu jego szyi. Ten z uśmiechem odwrócił głowę i uderzył w blat biurka. Ten zaczął się śmiać po tym jak upadł na podłogę.

Pomogłem mu się podnieść i usiąść, oraz go pocałowałem w miejsce gdzie się uderzył. 

~przepraszam...~ wyszeptałem drżącym głosem, a w moich oczach zaczęły się zbierać łzy. Natychmiast oddał przytulasa, oraz posadził mnie na swoich kolanach. Znowu schowałem głowę w jego szyi.

~Hej spokojnie misiu, to nie twoja wina~ odpowiedział, ja cicho pociągałem nosem przez łzy, które spływały mi po policzkach na koszulkę Dawida ~dobrze się czujesz?... jesteś trochę blady..~ dopowiedział cicho gładząc mnie po włosach. Nie odpowiedziałem, poprostu wtuliłem się w niego jeszcze bardziej. Popatrzyłem w okno przez, które przebijało się słońce. 

pokój miłości //Sirven x Dawid//  (w trakcie poprawek)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz