XXVII

141 7 27
                                    

Uwaga! Ci którzy jadą do Energylandii w tym roku radzę przeczytać, bo to moje przeżycia!!! Niektórych nie opisałam, ale cóż. I nie byłam na Hyperionie więc za reakcje przepraszam
__________________________________

Dawid:
O 10 weszliśmy na teren Energylandii. Na samym starcie zastało nas kilka takich jakby przejść nie wiem jak to się nazywa. Zaraz potem jakaś typiara na szczudłach robiąca korony z takich wyciętych wzorów czy chuj wie co tam

Podszedłem do tej typiary. Ona zrobiła mi jedną taką koronę, a ja założyłem na głowę Sirven'owi. Ten się zaśmiał. Odpaliłem se w telefonie mapę tej placówki.

Jest wcześnie i może najpierw pójdźmy na większe atrakcje

~ej gdzie najpierw idziemy?~ zapytałem

~hyperion?~ zapytał Sirven z uśmieszkiem

~o nie nie nie nie nie, rozumiem później, ale nie teraz. Możemy iść na...~ spojrzałem na mapę~ Mayan?~ zapytałem

~W sumie można~ odpowiedział Oskar. Skierowaliśmy się w stronę czerwonej kolejki. Nie było trudno ją znaleźć

~oo a jak tu jesteśmy to możemy iśc do smoczego grodu tutaj obok jest zadra~ pokazał Sirven. Spojrzałem na to i przeraziłem się ponownie..... Japierdole... To jest chyba gorsze od Hyperiona....

~ok~ odpowiedział Marson

~później ma przyjechać Pitrucha z resztą~ powiedziałem

~ooo ~ odpowiedział Sirven. Doszlišmy do Mayana. Kolejki nie było więc weszliśmy na szybko.

~14 złoty za szafkę~ powiedział jakiś typ

~a to na raz czy tak już do końca?~ zapytałem

~na cały dzień~ odpowiedział. Wyjąłem z portfela 50  złoty i dałem mu, bo to pewnie za jedną osobę, a nas było kilku

Dostałem taką...... Branzoletkę? I to miałem włożyć do jednej z takich dziór, a szafka się otworzy. Rzeczywiście tak się stało. Włożyliśmy do niej takie rzeczy jak plecaki, nerki i telefony. Zamknęliśmy szafkę i weszliśmy na atrakcję. Na początku było spokojnie, a potem.... Zacząłem drzeć pizdę..... Nie tylko ja w sumie.

2 minuty potem wyszliśmy. Powiem tak. Było zajebiście. Zabraliśmy swoje rzeczy i poszliśmy w stronę smoczego grodu

Jak bym mógł wszedł bym jeszcze raz. Mayan jest fajny. Tyle powiem. Potem poszliśmy moim zdaniem na chyba najgorsze. Tak... Chodzi o Zadre....

Przecież te belki sięgaja mi tuż nad głową, a muzyka jaką tam puszczają tylko pogarszają mój stan psychiczny, ale lubię adrenalinę. Sirven'owi się ewidentnie podobało, bo nie bał się tak bardzo jak ja. Gdy doszliśmy do końca kolejki byłem przerażony.

Bałem się tego co mnie spotka. Nie wiem czy chce. Ale jeżeli Sirven chce........ Meh... Wsiedliśmy do wagoników automatycznie zacząłem się modlić

~Matko Maryjo matko boska, módl się za nami wszystkimi~ nagle kolejka ruszyła~ jako i my odpuszczamy naszym winowajcom! ~ krzyczałem już całą modlitwę, a Marson z Sirven'em zaczęli się smiać. Kolejka wjechała do góry, a ja dalej się modliłem pod nosem. Gdy dojechaliśmy na szczyt nagle pociągnęło mnie w dół i wszyscy zaczęliśmy się drzeć w czym ją najgłośniej. Pętle, jakieś skręty i chuj wie co jeszcze. Darłem się całą drogę. Nagle wagon agresywnie zahamował, a ja prawie się udusiłem. Złapałem Sirven'a za rękę i odetchnąłem z ulgą

~Nie idę na Hypterion!!!~ krzyknąłem

Japierdole... Prawie zdechłem.....

Podeszliśmy do budki że zdjęciami zobaczyliśmy jakie nasze ryje były krzywe zacząłem się chichrać jak pojebany.

~bierzemy~ powiedziałem i zapłacilem za zdjęcia

Resztę dnia przebawiliśmy się zajebiście. Nagle zobaczyłem atrakcję "Toffifee" jakaś wodna atrakcja, A Z FAKTU IŻ JESTEM SPOCONY JAK ŚWINIA to zaciągnąłem Sirven'a na nią.

Kolejki nie było więc wleźliśmy do takiego pomieszczenia. Położyliśmy swoje rzeczy przy wyjściu i weszliśmy do takich jakiś "łódek" i przytuliłem się do Sirven'a. Pierwszy zdjazd nie był taki zły. Za drugim już krzyknąłem ze stresu. Woda nas zalała, a ja z Sirven'em zaczęliśmy się śmiać.

Zajebiście jest

Jedyne co mnie teraz czeka to.... Oświadczyny. Zbliżał się zachód słońca, a my szliśmy w stronę Hyperiona.

~Sirven?~ powiedziałem. Ten na mnie spojrzał~ bo wiesz. Tyle lat się znamy i tyle czasu jesteśmy razem.. i czy...~ przerwałem. Zacząłem mocno kasłać. Dyskretnie wyciągnąłem pudełko z pierścionkiem i schowałem go pod bluzę kładąc rękę na sercu i upadając na kolano. Sirven szybko zareagował.

Chwilę potem przestałem kasłać, wyprostowałem się, otworzyłem pudełko i się uśmiechnąłem

~czy uczynisz ten dzień piękniejszym i.... Czy wyjdziesz za mnie?~ przełamałem się. Sirven zakrył sobie usta z szoku, odszedł kilka kroków. W jego oczach już widziałem łzy. Moja adrenalina skakała w góre

A co jak się nie zgodzi?

~Tak!!~ krzyknął i podbiegł do mnie mocno przytulając. Odetchnąlem z ulgą, a ludzie oraz ekipa zebrani tutaj na gratulowali. Wpiłem się Sirven'owi w usta i położyłem dłoń na jego mokrych od łez policzkach

Sirven:
Własnie przytulałem się nie ze swoim chłopakiem, a już narzeczonym. Najpiękniejszy dzień w moim życiu. Nie wierzę, że to się stało.

Dawid założył mi pierścionek na palca, a ja wytarłem łzy szczęścia. Ekipa do nas podeszła

~jak wrażenia panie Sirven'ie ~ zapytał Marson udając, że telefon to jego mikrofon, który po wypowiedzeniu tego zdania odwrócił w moją stronę.

~najpiękniejszy dzień w moim marnym życiu~ odpowiedziałem tłumiąc płacz co mi nie wyszło oraz uśmiechając się.

~spodziewałeś się takiego zwrotu akcji?~ zapytał znowu

~nigdy bym się czegoś takiego nie spodziewał~ odpowiedziałem~ wszedłem na Zadrę z chłopakiem, a na Hyperiona wejdę z narzeczonym...~ dopowiedziałem. Znowu uroniłem łzy.

Pogadaliśmy chwilę i poszliśmy w stronę Hyperiona. Wyglądałem na takiego, który niczego się nie boi. W środku kurwa telepałem się jak pojebany. Bałem się tego. Nie wiem co tu się odpierdoli.

Jakieś pół godziny potem weszliśmy do wagonika oraz kilka minut potem odjechaliśmy. Czułem narastającą w sobie adrenalinę, którą nawet lubię. Nie przeszkadza mi, ale jednak xD

Po wjechaniu na górę można było ujrzeć cudowne zachodzące słońce i powoli rozgwieżdżone niebo. Złapałem za rękę swojego narzeczonego i z dosyć szybką prędkością zjechaliśmy w dół. Piszczałem, darłem jape. Wszystko. Gdy dojechaliśmy zacząłem się śmiać.

Wyszliśmy z kolejki i wybiegliśmy z tego miejsca. Spojrzałem na pierścionek i przytuliłem Dawida.

~kocham cię~ szepnąlem mu na ucho

~ja ciebie też Sirven ~odpowiedział i mnie pocałował

Najcudowniejszy dzień w życiu. Po koncercie, który też był wróciliśmy do hotelu. I poszedłem z Dawidem na balkon. Usiedliśmy i oglądaliśmy gwiazdy spokojnie rozmawiając. Specjalnie wzięliśmy dwu-osobowy pokój, by... No właśnie😏

Seks w hotelu

Hmmm.......

Kto by pomyślał

Nie wiem nam nie przeszkadza i nie obchodzi na opinia innych.

Po godzinie oglądania gwiazd zaczęlismy się rozbierać i .. dalej tylko można sobie wyobrazić co dalej się działo😏

pokój miłości //Sirven x Dawid//  (w trakcie poprawek)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz