IV.

284 10 22
                                    

Dawid:
Siedziałem z ekipą w Mc'Donaldzie wpierdalając frytki itp. zdziwiło mnie zachowanie Sirven'a. Nie odzywał się cały czas i tak po prostu wyszedł bez słowa. Nie chciałem zostawiać ekipy by nie podejrzewali potem, że serio zdradzam Martynę z Sirven'em. Wyjąłem telefon z kieszeni i napisałem do młodszego, jednak ten nie odczytał.

~ Może poszedł do domu a ja sieje bez sensu panikę. No nic pewnie zaraz odczyta.~ pomyślałem

Nie powiem, że martwię się trochę o Filipa, bo mało się odzywa, dosłownie siedzi jak mysz pod miotłą z tymi słuchawkami w uszach. Może poczuł się odrzucony przez nas..

Nie wiem. Wrócimy do domu to sprawdzimy czy w nim jest i z nim porozmawiam..

Sirven:
Siedziałem sobie na ławce w parku słuchając muzyki patrząc na te wszystkie zakochane pary na mieście. Aż się łzy w oczach kręcą... Kurwa.. jestem chyba jedyną osobą i to nie tylko w ekipie, która nie ma drugiej połówki. Może po prostu to ja jestem chujowy i  brzydki? Oczywiście że tak. Nie może tylko napewno. Zacząłem sobie chodzić byle nie wracać do domu.

Dawid:
Jakiś czas potem zebraliśmy się i wyszliśmy z lokalu. Martyna musiała iść więc pożegnałem się z nią dając jej buziaka w usta. Chciałem ją odprowadzić, ale ona powiedziała że nie trzeba bo jeszcze zachodzi do babci. Zgodziłem się i się po prostu z nią pożegnałem. Profcio odprowadził nas pod dom. Pierwsze co po wejściu do domu to sprawdziłem czy Sirven wrócił.

- SIRVEEN - Krzyknąłem na wejściu. Nie zdejmując nawet butów wbiegłem do domu i zacząłem szukać chłopaka po pokojach. Przeszedłem cały dom. Nie było go. - FILIP! - Krzyknąłem ponownie

- nie ma go - powiedział Bugi

- nie powiedział wam gdzie może być? Nie wiem. O ! -  powiedziałem i podbiegłem do Marsona -  Marson, z tobą Sirven ma najlepszy kontakt, nie powiedział ci gdzie idzie? - zapytałem

- nic nie mówił takiego - powiedział Marson

- kurwa. Jak mu się coś stanie to jego matka mnie zabije, a ja nie wiem co sobie zrobię

- nie panikuj, może ma tu rodzinę i po prostu poszedł do, któregoś z nich - powiedziała Bjushee

- ale by powiedział, że idzie gdzieś..

- racja -  powiedział Bugi - a nie odbiera telefonów? Dzwoniłeś do niego? -  dopowiedział

- dzwoniłem ale to nic nie dało bo nie odbiera..

- zadzwoń jeszcze raz bo może telefon gdzieś zostawił, zazwyczaj ma telefon do rąk przylepiony to pewnie oddzwoni - powiedział Oskar.

- to za chwilę, idę go szukać - powiedziałem i wybiegłem z domu. Ekipa wybiegła za mną. Szukaliśmy go chyba godzinę/dwie. Nie było go nigdzie. Nawet zadzwoniliśmy po profcia, bo długo tu mieszka to może go widział. Nawet pytaliśmy się ludzi czy go widzieli. Nikt go nie widział.

- ej guys przestaje wierzyć że go znajdziemy - odparł Bugi, który dzwonił co chwilę do Sirven'a. Każdy co chwilę dzwonił, a ja biegałem po Gdańsku jak pojebany.

- nie poddawajmy się.. musimy go znaleźć... - powiedziałem

Jakiś czas potem wróciliśmy do domu. Byłem załamany. Zrobiłem to o czym mówił wcześniej Oskar. Wybrałem numer do Sirven'a i ustawiłem rozmowę na głośnomówiącym

1 sygnał... 2... 4 następne... Poczta głosowa. Ręce zaczęły mi się trząść a oddech przyspieszył. Kurwa mać. Zaraz dostanę ataku paniki jak on nie odbierze. Zadzwoniłem jeszcze raz. Znowu ta sama sytuacja. Zestresowałem się tak bardzo, że zaczęło mi się kręcić w głowie. Obraz zaczął mi się rozmazywać a nogi same się pode mną uginały, zrobiło mi się gorąco i się pociłem.

pokój miłości //Sirven x Dawid//  (w trakcie poprawek)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz