XII

176 8 9
                                    

Dawid: *miesiąc potem, bo nudno*
Ze mną jest coraz gorzej... Zamiast się poprawić.. to moje sny są jeszcze gorsze.. zacząłem lunatykować... I na dodatek zamiast w poprzednim pokoju mieszkam w jakiejś izolatce.. oraz nabrała mnie chęć odebrania sobie życia...

Nie wiem co się ze mną dzieje...

Warunki są coraz gorsze... Wczoraj wziął mnie napad agresji... Tak się darłem, że na następny dzień straciłem głos... Praktycznie moje życie było na włosku.. teraz siedzę w jakiejś izolatce.. tak kompletnie sam...

Ta głucha cisza utrudnia mi myślenie.. i normalnie funkcjonowanie...

Po jakimś czasie siedzenia w głuchej ciszy przyszły pielęgniarki oraz ochroniarze z lekami.

Ochroniarze chwycili mnie tak bym nie mógł się wyrwać. Oczywiście próbowałem się wyrwać. Niestety mi to nie wyszło. Z darciem ryja to samo.

Jedna z pielęgniarek podała mi coś w strzykawce na uspokojenie. Straciłem kontrolę nad ciałem i upadłem na podłogę kompletnie ogłuszony. Pielęgniarki dalej mi coś podawały jakieś amfetaminy czy chuj wie co

Co oni ze mną robią do chuja wafla...

Zabijcie mnie już... Zabijcie mnie żebym już się tak nie użerał z tym wszystkim... Myślałem że coś z egzorcystą będzie.. a oni mi jakieś kurwa depresję wciskają... No o dziwo ten sen zniknął, ale... No kurwa zamiast leczyć się to czuję się jakbym miał te całą depresję.. zostały 4 tygodnie...

Umieram z tęsknoty za ekipą... Widzami... A przede wszystkim... Sirven'em...

Chciałbym mieć już życie za sobą... Chcę w końcu stąd wyjść...

Zabijcie mnie błagam...

Sirven:
Ostatnio wszystko się poprawiło. Moje samopoczucie oraz samoocena się poprawiła. Chociaż BARDZO tęsknię za Dawidem to dzięki Bjushee zrozumiałem by nie zamartwiać się wszystkim na około.

Jeszcze trochę i Dawid wychodzi z psychiatryka. Mam nadzieję, że coś się poprawiło i, że nie miał MAKABRYCZNYCH warunków.

Dziwię się że nie zacząłem się ciąć z tęsknoty.

******Dzień powrotu UwU********
Jaram się jak nie powiem co. Dzisiaj wraca Dawid!!!!

W końcu się z nim zobaczę po TAK długim czasie!!!!

Obudziłem się o 6:00 ubrałem się od razu po przebudzeniu i zacząłem sprzątać pokój Dawida. Nie chciałem mu grzebać w szafkach więc poprostu poukładałem papiery w szafce. Posprzątałem także na biurku, podłodze i wytarłem kurze i inne takie.

Zmieniłem pościel i powynosiłem swoje rzeczy

O 10 mniejwięcej skończyłem. Ekipa już wstała. Zrobiłem se kawę i śniadanie. Spokojnie zjadłem i czekałem na 14. Chciałem jechać z Bugim i Marson'em, ale nie pozwolili mi :c

Bugi:
Pojechaliśmy o 13 po Dawida. Gdy dojechaliśmy czekaliśmy aż Dawid wyjdzie z psychiatryka. Nie czekaliśmy długo. Po 10 minutach Dawid wyszedł a my rzuciliśmy się w jego stronę i go przytuliliśmy. Gdy tak wtuliłem się w Dawida poczułem że jest chudszy niż przed psychiatrykiem a do tego miał kilka siniaków, na szczęście nie na twarzy.

~i jak? Lepiej się czujesz? Jak warunki?~ zapytałem

~weź w ogóle mi nie mów.. masakra kompletna.. na początku miałem współlokatora gwałciciela.. gwałcił mnie przez jakiś tydzień.. potem mnie przenieśli do takiej jednej Oliwii. Okazało się, że to nasza widzka. Potem zacząłem mieć napady agresji oraz chęć odebrania sobie życia..  i zamknęli mnie w izolatce... Znęcali się nademną psychicznie i fizycznie.. pielęgniarki chujowe niedość że brzydkie to i naprawdę.. ugh masakra.. ~ powiedział. Dalej tak opowiadał a ja stałem jak słup z otwartymi szeroko ustami i oczami.

~ej to trzeba na policję zgłosić..~ powiedziałem gdy skończył opowiadać

~racja.. to tak dalej nie może być..~ powiedział Marson

~jedźmy już.. to najgorsze 2 miesiące mojego życia...~ powiedział Dawid. Wsiadaliśmy do auta i odjechaliśmy.

Dawid:
W końcu mogłem odpocząć od tych krzyków. Całą drogę do domu przespałem. Nie było warunków tam do spania. Cieszę się, że to już koniec. W końcu jest spokój, a ja spowrotem jestem wśród przyjaciół

Gdy dojechaliśmy pod dom wziąłem swoje bagaże i poszedłem do środka. Sirven skoczył mi na barana. Ja się przestraszyłem i się oboje wywaliliśmy.

Sirven już chciał mnie pocałować gdy ja się odsunąłem, cofnąłem się do ściany i podkuliłem nogi

~błagam nie rób mi krzywdy...~ powiedziałem mając łzy w oczach

Sirven:
Nie rozumiem... Co się stało z Dawidem

~spokojnie... Nie zrobię ci krzywdy... To ja.. Sirven... Nie bój się mnie~ powiedziałem spokojnie. Dawid dalej trząsł się jak jakiś opętany

~nigdy sobie tego nie wybaczę... Ty mi nie powinieneś wybaczyć...~ powiedział płaczliwie Dawid.

~ale... Czego?...~ zapytałem. Popatrzyłem na Bugiego, który miał smutny wyraz twarzy~ czy wy coś o tym wiecie?~ zapytałem ponownie

~to nie moja wina... On mnie zmusił... Przepraszam..~ Dawidowi zaczęły lecieć łzy

~hej skarbie.. nie płacz.. co się dzieje..~ powiedziałem spokojnie. Popatrzyłem na Bugiego

~to nie ja~ powiedział Bugi

~wytłumaczy mi ktoś co się tu dzieje?!~ zapytałem trochę głośniej. Dawid się wzdrygnął ze strachu.

~nie krzycz..~ powiedział bardziej płaczliwie Dawid.

~przepraszam.. ale co się dzieje..~ zapytałem

~chodź Sirven to ci wyjaśnię..~ powiedział Bugi. Ja poszedłem z nim do pokoju

~ słuchaj.. Dawid nam opowiadał, że nie miał tam zbyt dobrych warunków... Opowiadał że znęcali się nad nim a jeden z współlokatorów jakich miał okazał się być gwałcicielem... I... Gwałcił Dawida ponad tydzień...~ powiedział Bugi. Ja stałem jak słup z otwartymi oczami i ustami, a w moich oczach zebrały się łzy~ mówił, że sobie tego nie wybaczy bo myśli że cię zdradził... A on poprostu był zgwałcony...~ dopowiedział

~jezus Maria...~ wyszeptałem płaczliwie i zakryłem usta ręką. Z moich oczu poleciał strumień łez. Bugi mnie przytulił

~nie płacz.. przyzwyczai się..~ powiedział~ Chodź do Dawida..~ dopowiedział. Oboje wyszliśmy z pokoju. Ja przytuliłem się do Dawida, a on mnie odepchnął i znowu się trząsł jak galareta.

~przepraszam...~ wyszeptał popłakany

~nic nie zrobiłeś.. to nie twoja wina..~ powiedziałem patrząc mu w oczy. Mieli mu pomóc w tym psychiatryku a tylko pogorszyli... Gdzie mój Dawid... Ten prawdziwy..

~ to moja wina... Mogłem się bronić...~ powiedział

~nie obwiniaj się skarbie...~ powiedziałem~ dasz się przytulić?..~ zapytałem

~a nie zrobisz mi krzywdy?...~ zapytał. Nie poznaję go... Wcześniej się tak nie zachowywał.. był szczery.. odważny.. nawet można powiedzieć że wygadany.. a teraz pyta się czy mu nie zrobię krzywdy...

~nie zrobię.. sam mówiłeś "prędzej to ja ci zrobię krzywdę" to twoje słowa.. pamiętasz?.. ja i tak jestem za słaby by ci coś zrobić..~ powiedziałem. Dawid ostrożnie i powoli się do mnie przytulił. Wtedy... Zauważyłem jak bardzo wychudniał. Zakryłem sobie ponownie usta..

Matko jedyna...

Nie wiem czy powinienem go całować.. chyba najpierw musi przywyknąć.. że nie jest tam w psychiatryku tylko tutaj.. chciałbym go wycałować.. co oni mu zrobili...

Zauważyłem także rany takie jak siniaki czy inne takie. Przeraziłem się w tym momencie.. to już wiem co się działo, że jest taki przerażony...

pokój miłości //Sirven x Dawid//  (w trakcie poprawek)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz