Nowa aktywność w urzędzie ds. dzieci spodobała się Natalii. Dostała oficjalną umowę stażową i była wpisywana w grafik dyżurów. Oczywiście, nie jako wiodąca konsultantka i nikt nie zostawiłby jej na zmianie samej. Ale jako trzecia osoba doskonale się sprawdzała: zbierała informacje, pisała pisma, nawet czasami z własnej inicjatywy robiła kawę bardziej zajętym kolegom i koleżankom.
To ostatnie strasznie ganił Artur, kiedy się dowiedział:
- Nie pracujesz jako sekretarka zespołu, a stażyści są od nauki zawodu, nie od parzenia kawy innym pracownikom.
- Przecież to nic strasznego - broniła się. - Jak ktoś ma trudną rozmowę, nie pójdzie po kawę. Mam mniej roboty, mogę pomóc komuś.Ale on wiedział swoje. Do białej gorączki doprowadziło go, gdy przechodząc korytarzem, usłyszał zza uchylonych drzwi:
- Nata, zrobisz mi kawę? - wypowiedziane przez młodą pracownicę, która dopiero co skończyła studia. Wszedł do pokoju, omiótł surowym wzrokiem tę młodą i osadził spojrzeniem Natalię, która już się podrywała:
- Natalia, chodź na chwilę - polecił. - Julita, jeśli idziesz do kuchni, przy okazji nam też możesz zrobić kawę. Za moment przyjdziemy - powiedział łagodnie, ale i tak na policzkach młodej dziewczyny wykwitły czerwone plamy zawstydzenia.
Natalia posłusznie poszła za nim do jego gabinetu. Wskazał jej krzesło, a sam oparł się o parapet i skrzyżował ręce na piersi:
- Co to miało być? Prosiłem cię, żebyś nie była taką dobrą ciocią.
- Korona mi z głowy nie spadnie, jeśli przy okazji zrobię komuś kawę - broniła się kobieta. - Czasem, jak ktoś ma trudną rozmowę albo interwencję, przyda się taka drobna pomoc.Kiwał głową, zgadzając się z nią:
- Jak ktoś ma trudną rozmowę albo interwencję - powtórzył:
- Ale Julita nie miała, a jest o połowę młodsza od ciebie. To ona powinna tobie robić, jeśli już o tym mówimy.
- Ona już jest psychologiem, a ja jeszcze nie - zaznaczyła kobieta.
- Ona zna psychologię tylko z książek i wykładów. A ty swoim doświadczeniem życiowym bijesz ją na głowę. - zostało to powiedziane łagodnie, ale stanowczo:
- Proszę cię, nie umniejszaj swojej wartości. Jeśli ty nie będziesz się doceniać, inni też nie będą. Czego cię uczę na zajęciach? Że masz w siebie wierzyć. Jeśli ty nie uwierzysz w to, kim jesteś i co robisz, jak mają ci uwierzyć inni? No i masz dbać o siebie, swój dobrostan, mieć zaufanie do swoich umiejętności...- ... i pokorę do tego, czego nie potrafisz - dokończyła z uśmiechem. Rzeczywiście, Artur na swoich zajęciach powtarzał to regularnie. Nawet spisali to, opatrzyli nagłówkiem "Złote myśli profesora Artura" i powiesili w sali.
On też się uśmiechnął. Lubił tę kobietę i cenił ją. Żałował, że na razie nie może jej zatrudnić. Byłaby świetnym pracownikiem. Cierpliwa i spokojna, z dużym doświadczeniem życiowym, potrafiła jasno myśleć, łączyć informacje, działać skutecznie. Nie wpadała w panikę w trudnych sytuacjach. A jednocześnie zawsze grała w zespole, nigdy nie starała się wywyższyć nad kolegów.***
Kiedy wychodziła wieczorem, rozejrzała się, tak jak to robiła od ostatnich kilku dyżurów. Łukasz czekał na nią, jak zwykle, po drugiej stronie ulicy, oparty o mur.
Zawsze na nią czekał: na przystanku tramwajowym, kiedy przyjeżdżała na dyżur i pod urzędem, gdy go kończyła. Było to niesamowicie miłe i troskliwe. I choć tłumaczyła sobie, że nie powinna przyzwyczajać się do jego obecności, zaczęła się rozglądać za nim. A on zawsze był.
Małomówny jak zwykle, ale od tamtego spotkania w parku dużo bardziej rozluźniony. Uśmiechał się do niej. Nieznacznie, ale to było już dużo więcej, niż jeszcze niedawno. I od momentu, gdy tak wyraźnie poczuła przekroczenie granic, całował ją w policzek na powitanie i pożegnanie. Często brał pod rękę, żeby podtrzymać ją na nierównym chodniku czy podczas omijania większej kałuży.
CZYTASZ
Miłość na zakręcie / 18+ / Zakończone
RomanceZdrada, przemoc, dominacja, miłość. Czy w takich warunkach można być szczęśliwym? Natalię, Ankę i Beatę na początku tej powieści niewiele łączy. Każda z nich jest inna, ma odrębną przeszłość i oryginalną osobowość. Każda też zmaga się z własnymi de...