4.

201 52 104
                                    

- Ale się zasiedziałam! - jęknęła Natalia, spojrzawszy na zegarek.

Szybko zamknęła komputer i drzwi od pokoju.

"Myślałam, że o tej porze jestem już sama" - zdziwiła się, widząc zapalone światło w którymś pokoju na końcu korytarza.

Zaciekawiona podeszła bliżej. Jej zdziwienie było uzasadnione, o tej porze już nikogo nie powinno być na piętrze.
W oświetlonym pokoju siedziała Anna Stawicka, jej nowa szefowa, młoda, elegancko ubrana, miodowa blondynka. Oparła łokcie na biurku a twarz schowała w dłoniach. Włosy, zwykle upięte, teraz puszczone luźno, osłaniały jej twarz przed wzrokiem przybyłej.

- Przepraszam, czy coś się stało? Mogę jakoś pomóc? - cicho zapytała Natalia.

Młodsza z kobiet drgnęła, przestraszona i rozejrzała się:
- To ja przepraszam - uśmiechnęła się niemrawo. - Że cię zaniepokoiłam. Wszystko w porządku, tylko właśnie dotarło do mnie, co zrobiłam... Zgodziłam się na ten awans, choć obawiam się, że przyniesie on mnóstwo kłopotów. - zwierzyła się. - Ale szefowi nie wypadało odmówić, poza tym nie dał mi tak naprawdę alternatywy... A teraz uświadomiłam sobie, że cztery z moich podwładnych mają dłuższy staż i większą wiedzę niż ja... Ty też... I przy was kompromituję się nie tylko brakiem wiedzy, ale też umiejętności zarządzania zespołem...

Spuściła wzrok, zawstydzona. Natalia obserwowała ją uważnie, próbując się zorientować, czy młodsza kobieta jest szczera.
Wydawało się, że tak, więc uśmiechnęła się i przysiadła na wolnym krześle:

- Nie martw się. Szef żadnej z nas nie zrobiłby kierownikiem zespołu, bo byśmy się wzajemnie na siebie poobrażały i zazdrościły tej, która nim została. Tak jak powiedziałaś, w grę wchodziłybyśmy wszystkie cztery. Magda poszła na macierzyński i szybko nie wróci, więc ktoś ją musi zastąpić. A dlaczego ty? - zastanowiła się. - Mało cię znam, ale musiałaś sobie jakoś zasłużyć. Nie mnie to oceniać - odparła ostrożnie.

- No widzisz, nawet ty masz wątpliwości! - wybuchła rozmówczyni. W jej głosie było więcej złości na siebie samą, niż na drugą kobietę.

- Hej, nic takiego nie powiedziałam - łagodziła Natalia. - Ale sama wiesz... Przyszłaś kilka dni temu i już zostałaś kierownikiem...

- W życiu bym się nie zgodziła, ale... - Anka zająknęła się i dokończyła - ... chciałam zaimponować mężowi - dodała odważnie.

Natalii spodobała się szczerość koleżanki. Faktycznie, mało się znały, a gdy dziś szef ogłosił jej awans, zaczęły plotkować: że zbyt młoda, krótko pracuje, pewnie nie bardzo zna specyfikę ich zespołu, a w ogóle to taka lalunia, wyprasowana, jak z wybiegu dla modelek, chyba pomyliła zajęcia...
Dopiero teraz zrozumiała, że ulegając stereotypom, mimowolnie skrzywdziły nową szefową.

- Nie martw się, będzie dobrze - powiedziała ciepło. - Zgodziłaś się na ten awans, to teraz pokaż, że szef dobrze wybrał. Przełożony musi być dobry albo merytorycznie, albo organizacyjnie.

- Powinien umieć jedno i drugie - podchwyciła z goryczą Anka.

- Powinien - zgodziła się Natalia. - Ale jak się nie ma, co się lubi...

Roześmiały się. Starsza kobieta (no, niedużo starsza, z dziesięć lat - poprawiła się w myślach Natalia) machnęła ręką:

- Zbieraj się, pójdziemy na jakąś kawę albo piwo i pogadamy. Oczywiście, jeśli chcesz...

Propozycja zawisła w powietrzu, a Anka szybko ją podjęła:

- Chętnie, dzięki. Znam blisko jeden fajny lokal, byłam tu kiedyś z mężem...

Miłość na zakręcie  / 18+ / ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz