19.

102 30 58
                                    

Wszystko zostało przygotowane na czas jej urlopu: dotychczasowe raporty i sprawozdania zakończone i oddane, noszące zadania rozdzielone, Natalia wyznaczona do zastępowania jej. Na "w razie czego" podała dziewczynom swój numer telefonu i maila.
- Szykujesz się jak na wojnę - zauważyła Natalia. - Albo jak na roczny wyjazd na Antarktydę. Zupełnie niepotrzebnie. Ludzie biorą urlopy, szefowie też: kierownicy, dyrektorzy, prezesi... Nie martw się, to tylko dziesięć dni. Będzie dobrze. - pocieszała ją.
Ale Anka się bała. To była jej pierwsza praca, pierwszy raz była szefową, zależało jej, żeby niczego nie zawalić.

- Nie myśl o tym tam, w Stanach. Nie odbieraj telefonu, nie sprawdzaj maila. - radziła starsza koleżanka:
- Bo dojdzie do tego, że w trakcie słodkich chwil z mężem będziesz myślała o Maciejewskim.

Anka roześmiała się, tak absurdalne jej się to wydało w pierwszej chwili. A w następnej przypomniała sobie Marka takiego, jak czasem bywał przy niej: uprzejmego, z poczuciem humoru, z blaskiem w oczach. I pomyślała, że gdyby nie miała Wiktora...
Ale szybko odgoniła tę nielojalną wobec męża myśl.
Może gdyby nie miała Wiktora a Marek byłby na codzień tak sympatyczny, jak chwilami przy niej, popatrzyłaby na niego z zainteresowaniem.
Ale Wiktor jest, od lat i jest najlepszym, co jej się w życiu przydarzyło. A Maciejewski zbyt rzadko jest "Markiem", najczęściej jest "Bubkiem" - karierowiczem, uwieszonym pod wujka ministra, który chciałby iść w wielki biznes. Przemądrzałym facecikiem z wielkim, nadętym ego i brakiem kultury. Który bierze udział w jakichś projektach mentoringowych z wielkimi osobistościami ze świata biznesu, ale chyba niewiele mu to daje.

- Masz rację - przyznała. - Niepotrzebnie się tak stresuję. Ale nadal mam obawy. A co, jeśli wyjdzie coś nagłego, czego nie przewidziałam?
Natalia uśmiechnęła się. Młodsza koleżanka rozbrajała w swojej chęci bycia perfekcyjną szefową:
- No to ogarniemy temat. Ja zostaję, Beata i cały zespół. Naprawdę, zrobiłaś wszystko, co mogłaś. Teraz idź na ostatnie zakupy, pakuj walizki i pilnuj paszportu. I baw się dobrze. Za siebie, za mnie i za nas wszystkie.

Rzeczowy ton i argumenty Natalii uspokoił Ankę. Przyznała w duchu, że niepotrzebnie tak panikuje. Przecież świat się nie zawali, nawet jeśli jakieś dane nie zostaną pozyskane, analiza nie napisana albo jakiś mail zawieruszy się gdzieś pomiędzy biurami. A czasu z mężem nigdy zbyt wiele. Od momentu tego amerykańskiego kontraktu, który otworzył mu obiecujące możliwości na innych rynkach, Wiktora więcej nie było w domu niż był. Tęskniła wtedy za nim. Z chęcią oddałaby przynajmniej połowę jego sukcesów i pieniędzy za jego spokojną obecność w domu, rozmowę i tulenie jej w chwilach słodkich czułości. Nawet na te momenty, gdy dominował, obdarzając ją gwałtownymi karesami, które czasem trudno jej było znieść. Ale był. Tu i teraz, przy niej. I w każdej chwili mogła się do niego przytulić, czerpać z niego energię i bliskość.
Już się cieszyła na miłe popołudnie... i może upojny wieczór?

***
Do wyjazdu zostały dwa dni. Tak jak radziła Natalia, poszła na zakupy. Chciała odświeżyć garderobę, kilka jej sukienek nosiło już niewielkie ślady zużycia. A Wiktor lubił, kiedy wyglądała nieskazitelnie.
Kiedy wróciła obwieszona torbami z logo Hermesa, Yves Saint Laurenta i Victoria's Secrets, jeszcze potwierdzając w biegu jutrzejszą wizytę w salonie piękności, uśmiech zadowolenia rozświetlał jej twarz. Do momentu, kiedy zobaczyła wiadomość:
"Musiałem wylecieć wcześniej, lecę przez Londyn, ty zgodnie z planem za trzy dni. Zadzwonię".
Tylko ten jeden SMS, żadnej próby połączenia telefonicznego. Owszem, wyciszyła dzwonki w komórce, żeby jej nie przeszkadzały w przymierzaniu kupowanych ubrań i w rozmowach ze stylistką, nie słyszała więc nadejścia wiadomości.

"Ale mógłby zadzwonić - pomyślała. - To z pewnością bym usłyszała".
Poczuła się rozczarowana. Miała nadzieję, że dziś wieczorem zrobi Wiktorowi pokaz mody z zakupionych ciuchów, że widok jej ciała w nowej bieliźnie go rozpali i że później będą się kochać długo i namiętnie. Pragnęła tego. A tu nic z tego.
"Nawet nie zadzwonił, nie wyjaśnił i nie przeprosił. Nie mówiąc o tym, że mieliśmy wspólne plany, a on je tak jednostronnie i nagle zmienił" - myślała z goryczą, idąc spać kilka godzin później.

Miłość na zakręcie  / 18+ / ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz