Była w rozsypce. Przed całkowitym załamaniem ratowały ją tylko praca i syn. Gdyby nie one, najchętniej skuliłaby się w łóżku pod kołdrą i nie wychodziła przez tydzień.
Pod wpływem impulsu wzięła dzień wolnego, ale nie posłużyło jej to: część dnia przepłakała, nurzając się w rozpaczy, a resztę, zmęczona płaczem, przespała. A później i tak musiała się zebrać i ogarnąć, bo syn wracał ze szkoły. Nie chciała mu pokazywać kiepskiego samopoczucia.Nie wystarczało jej sił nawet na zmierzenie się z własnymi emocjami, więc nie wyobrażała sobie ogarniania jeszcze odczuć nastolatka. Na razie ratowała się wymówką "chyba coś mnie bierze". Banalną, ale dzięki temu kupiła sobie trochę czasu.
Nie wierzyła, że minęło zaledwie kilka dni od tamtego feralnego Sylwestra. Wydawało jej się, że boryka się z problemem już długo.
"I o wiele za długo" - denerwowała się.
Nadal bolało, czuła się oszukana i zdradzona. Ale przyszła taka chwila, pierwszy raz od kilku dni, że zakiełkowała w niej myśl: "Dam radę".
Ufność i brak podejrzeń ze strony Natalii w przeszłości sprawiły, że mąż nie potrzebował stosować wymyślnych kodów dostępu i zabezpieczeń do swoich mediów. Znała adres jego konta pocztowego a hasło odgadła, pamiętając jego wybory sprzed lat i próbując po kolei różnych możliwości.W ten sposób po następnych kilku dniach była "szczęśliwą" posiadaczką dostępu do skrzynki emailowej męża, a później już poszło: miłosna korespondencja, wyciągi z konta bankowego, potwierdzenia rezerwacji pokoi hotelowych i apartamentów "na godziny", zdjęcia erotyczne i "widoczkowe" z panią "X".
Szczególnie ubodły ją obejrzane dowody spotykania się Janka z kochanką nie tylko w Warszawie, ale również w innych częściach kraju.
W ostatnich latach trudno jej było przekonać męża do wyjazdu nad morze czy w góry, ale akceptowała jego wymówki, że praca "na swoim" wymaga dyspozycyjności.
Tym bardziej źle się czuła, przeglądając korespondencję, z której wynikało, że gołąbki gruchały sobie miłośnie w Lublinie, Poznaniu czy w górach.
Kręciła głową nad swoją naiwnością, dotąd będąc przekonana, że te noce Janka spędzone poza domem wynikają z konieczności pokazania się na targach branżowych lub rozmów o współpracy z większymi firmami.Przeglądała tę korespondencję z jakąś chorą fascynacją, chcąc poznać rozmiar romansu. Jednocześnie, z każdym nowo otwartym mailem gryzły ją coraz większe wyrzuty sumienia, że przecież tak nie wolno, że istnieje tajemnica korespondencji, że szpiegując męża ona sama staje się niegodna siebie. Ale nie potrafiła odpuścić.
Każdy taki mail od razu kopiowała i po kilku dniach miała mnóstwo dowodów mężowskiej zdrady.
Kim była "X"? Wbrew pozorom, nie dwudziestoletnią seksbombą z nogami do samej szyi, ale młodszą od niej zaledwie o pięć lat mężatką, poznaną za pośrednictwem internetu. Nie była wyjątkowo atrakcyjna: ot, przeciętnie zadbana czterdziestolatka. Natalia, spotkawszy konkurentkę na ulicy, nie obejrzałaby się za nią.Potajemny związek trwał od dwóch lat; na tyle długo, żeby opadł powiew nowości i żeby kontakt przerodził się w coś bardziej trwałego.
Analizując różne daty i zdarzenia miała jak na dłoni, że "X" była dla Janka ważniejsza od niej i ich syna; kiedy potrzebowała obecności męża, bo u Romka była wywiadówka w szkole, syn nocował w szpitalu po niegroźnym zabiegu lub ona miała wyjechać w delegację, Janek spotykał się z kochanką a dla rodziny był niedostępny-Wiesz, kochanie, mam spotkanie z klientem i nie mogę przełożyć - tłumaczył.
A kiedy rzekomo oglądał występ syna w klasowym przedstawieniu, z wielkim zapałem smsował, umawiając się na gorący wieczór.
CZYTASZ
Miłość na zakręcie / 18+ / Zakończone
Roman d'amourZdrada, przemoc, dominacja, miłość. Czy w takich warunkach można być szczęśliwym? Natalię, Ankę i Beatę na początku tej powieści niewiele łączy. Każda z nich jest inna, ma odrębną przeszłość i oryginalną osobowość. Każda też zmaga się z własnymi de...