- I co teraz? - uniosła głowę i popatrzyła na niego.
Emocje opadły. Tulili się do siebie przez dłuższą chwilę, ale w końcu Marek wstał, założył spodnie i podszedł do barierki.
To w zasadzie nie była barierka, tylko zabudowana szklana ścianka wysokości połowy dorosłego człowieka.
Popatrzył na nocną panoramę Warszawy:
- Z czym? - zaczął myśleć, że przed chwilą popełnili błąd.Pragnienie, które ich opętało, spowodowało niedawną lawinę. Musiał uczciwie przyznać, że z Anką było cudownie. Dawno nie czuł się tak spełniony, jak przed chwilą. Ale teraz emocje ucichły a do głosu doszedł rozum.
Anka po pierwsze była jego podwładną, po drugie... i ważniejsze... żoną Stawickiego. Tego samego Stawickiego, rekina IT, który teraz rozwijał firmę na światowym rynku; którego firma miała robić program dla agencji i jej filii; który gdyby się dowiedział o sytuacji przed chwili, z pewnością zadziałałby mocno i dobitnie. I ze szkodą dla Marka.Już raz Marek przestraszył się Stawickiego. Potem, odważny bufonadą młodego człowieka, wmówił sobie, że ewentualny romans z Anką nie zaszkodzi mu w niczym. No bo cóż ten Stawicki mu może... Ale teraz, już po wszystkim dotarło do niego, w jaką kabałę się wpakował. Sam, na własne życzenie.
- No... - zająknęła się, zdziwiona jego tonem. - Z nami....
Odwrócił się do niej i pomógł jej wstać. Teraz to ona zbierała pospiesznie ubrania, rozrzucone na terakotowej podłodze.
- Było miło. - przyznał. - Zdaje się, że oboje mieliśmy korzyść z dzisiejszej przygody, prawda?Anka zamarła. Marek powiedział to życzliwie, ale bez większego ciepła w głosie; bez żaru, który tak niedawno przepełniał ich oboje.
- Z przygody? - powtórzyła jego ostatnie słowa.
- Tak. - potwierdził. - Jeśli chodzi o mnie, to chętnie będę ją kontynuował. Mamy przecież możliwości: po pracy u mnie, w hoteliku albo u ciebie... Przynajmniej, dopóki nie wróci twój mąż..Przymknęła oczy. Poczuła obrzydzenie do samej siebie. Dotarło do niej, co właśnie zrobiła. Zdradziła męża i to z kimś, dla kogo nie było to niczym wielkim. Ot, przygoda.
Nigdy się nie zastanawiała nad zdradą, romansem, jak zwał tak zwał. Nigdy nie widziała się w roli zdradzającej żony.
Ale gdyby kiedykolwiek miała wyobrazić sobie taką sytuację, to z kimś, z kim połączyłaby ją wielką miłość. A nie ot, tani romans na boku. Zrobiło jej się niedobrze:- Idź już.... - zabrzmiało żałośnie. Odkaszlnęła i powtórzyła głośniej:
- Idź już. Proszę....
Teraz zabrzmiało bardziej stanowczo. Mężczyzna popatrzył na nią ze zdziwieniem:
- Jesteś pewna? Bo wiesz, możemy jeszcze dać sobie trochę przyjemności....
Pokręciła głową. Modliła się w duchu, żeby Marek nie przedłużał. Nie wiedziała, na jak długo starczy jej opanowania:
- Jestem pewna. To, co... przed chwilą.... nie powinno było się stać. To był błąd.Miała nadzieję, że jeśli powtórzy to wystarczającą ilość razy, to sama w to uwierzy.
Marek pozbierał swoje rzeczy i podszedł, chcąc ją pocałować. Uchyliła się. Zdziwił się, ale nie próbował ponownie. Uśmiechnął się tylko do niej na pożegnanie i wyszedł.
Upewniła się, że to zrobił i zamknęła za nim drzwi. A później pobiegła do najbliższej toalety.
Torsje targały nią przez dłuższą chwilę. Ale jak miały nie targać, jeśli za każdym razem, gdy pomyślała o sytuacji przed chwili, znów robiło jej się niedobrze?Było jej zimno. Okryła się kołdrą z pierwszej dostępnej sypialni i zwinęła się na kanapie w salonie.
Nie czuła się na siłach nocować w małżeńskiej sypialni. Nie po "przygodzie", jak ją lekceważąco nazwał Marek.
"Nie, nie Marek... - poprawiła się. - Maciejewski". I tak odtąd postanowiła o nim myśleć.Skulona, owinięta kołdrą, nadaremnie próbowała się rozgrzać. Kilkukrotnie jeszcze biegała do toalety, czując mdłości na wspomnienie niedawnej sceny i wracała za każdym razem bardziej wymęczona.
Za którymś razem wzięła również koc elektryczny, żeby wreszcie poczuć odrobinę ciepła.
Udało się. Wymęczenie organizmu, do spółki z ciepłem stopniowo ogarniającym wreszcie jej ciało osiągnęło sukces i Anka zasnęła.
CZYTASZ
Miłość na zakręcie / 18+ / Zakończone
RomanceZdrada, przemoc, dominacja, miłość. Czy w takich warunkach można być szczęśliwym? Natalię, Ankę i Beatę na początku tej powieści niewiele łączy. Każda z nich jest inna, ma odrębną przeszłość i oryginalną osobowość. Każda też zmaga się z własnymi de...