25.

107 29 37
                                    

- Nata, przejmuj rozmowy! Na telefonie i czacie! - krzyknęła koleżanka z dyżuru, młoda psycholożka prosto po studiach.
- Ale ja.... - Natalia próbowała protestować, ale Sandra była nieubłagana:
- Mam interwencję, chłopak się czegoś nałykał i pociął. A ta na czacie chce tylko pogadać o złamanym sercu. Nie mam innego wyjścia, muszę się skupić, a ty z taką błahą rozmową sobie poradzisz.
Natalia wzięła głęboki oddech i zalogowała się do czatu:
- Dobry wieczór, jak ci mogę pomóc?

I popłynęła rozmowa. Nastolatka żaliła się na nieudany związek, więc kobieta starała się ją uspokoić, wspólnie znaleźć przyczyny i zastanowić się, co dalej. Z minuty na minutę, z każdym wystukanym zdaniem było jej coraz łatwiej. Dziewczynka była trochę starsza od jej Romka. Wrażliwa i szukająca winy w sobie.
Natalia skupiła się na tej rozmowie, a kiedy na koniec przeczytała: "Dziękuję, bardzo mi pani pomogła", poczuła ogromną satysfakcję.
Wyszła na korytarz, pochwalić się sukcesem, i zobaczyła Artura, którego tutaj o tej porze nie powinno być, obejmującego drżącą od szlochu Sandrę:
- Co się...

Artur popatrzył na nią ponad głową przytulonej od niego dziewczyny i pokręcił głową:
- Nata, przejmujesz telefon. I czat. Przynajmniej na pół godziny. Sandra musi odpocząć. Chodź - pociągnął dziewczynę za sobą, tam, gdzie znajdował się jego gabinet.
- Ale... - na korytarzu nie było już nikogo, kto mógłby wysłuchać jej zastrzeżeń. Wzruszyła ramionami, weszła z powrotem do pokoju. Sprawdziła głośność telefonu i ustawienia czatu.
W okienku pojawił się nowy rozmówca. Znów napisała:
"Dobry wieczór, jak Ci mogę pomóc?" - i skupiła się na prowadzonej rozmowie.

Sandra wróciła po dwudziestu minutach, z zaczerwienionymi oczami. Ale już nie płakała. Natalia popatrzyła na nią, z rozterką, czy pytać koleżankę o samopoczucie, czy przemilczeć:
- Współczuję ci - powiedziała w końcu. - Musiało być trudno.
- Nie uratowali go - chlipnęła młoda dziewczyna. - Nałykał się, dopił końską dawką alkoholu i powiesił. Jak faceci popełniają samobójstwo, to często skutecznie.... Gdyby nie ten sznur, to pogotowie by zdążyło.

Artur stanął w drzwiach:
- Przyjdzie Jacek za pół godziny. Wcześniej nie udało się nikogo ściągnąć. Jak przyjdzie, Sandra idź do domu. Albo zamknij się w moim gabinecie. Odpocznij. - polecił tonem łagodnym, ale jednocześnie kategorycznym.
Potem z lekkim uśmiechem popatrzył na Natalię:
- Dałaś radę. Widziałem tę twoją rozmowę. Dobra byłaś. Oczywiście przyczepiłbym się do kilku fragmentów, ale to temat na inną rozmowę. Generalnie było ok. Jak przyjdzie Jacek, a będzie spokojnie, też odpocznij przez chwilę.

A widząc jej drżące ręce, uśmiechnął się:
- Nic się nie dzieje, chodź na korytarz.
Kiedy opuścili pokój, zagadnął tak ciepło i rzeczowo, jak robił to na wykładach:
- Nata, w tej robocie często trzeba być dzielnym. Czasami jest trudno. A czasem cholernie satysfakcjonująco. Bądź dobra przez te pół godziny dla Sandry, a jak przyjdzie Jacek, to też dla siebie. Muszę Cię dopuścić do pracy z klientami, i tak wypadła nam dziś Oliwia, która powinna była być z tobą i Sandrą. Poczekam z wami, muszę przygotować notatkę ze zdarzenia. No i dopóki nie przyjdzie Jacek, jak będzie trzeba, też się włączę. A później pojadę, bo Beata na mnie czeka - uśmiechnął się.

A później spoważniał i dodał:
- Miej oko na Sandrę, dopóki nie przyjdzie Jacek. A gdyby Sandra zdecydowała się zostać do końca zmiany, to i później. Gdyby coś, daj znać albo dzwoń. Przyjadę, tak jak teraz.

Kiwnęła głową, ale chyba wyglądała na przestraszoną, bo Artur uśmiechnął się ciepło i objął ją. Poczuła, jak promieniuje od niego kojące ciepło:
- Mam do ciebie zaufanie. Stanęłaś przed trudną sytuacją, ale sobie poradzisz. Wierzę w ciebie.

Uśmiechnął się, widząc jej niewyraźną minę:
- Nie martw się, będzie dobrze. Takie sytuacje, jak przed chwilą, zdarzają się naprawdę bardzo rzadko. I przez pomyłkę - tym razem powiedział chyba do siebie.

Miłość na zakręcie  / 18+ / ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz