Przez resztę tygodnia nie działo się kompletnie nic. Martha chyba postanowiła na razie tylko obserwować sytuację, co z jednej strony mi nie przeszkadzało, bo w końcu nic mi nie robiła, więc po co miałbym narzekać, ale z drugiej napawało mnie lękiem, że to tylko cisza przed burzą. Starałem się tym nie przejmować i żyć sobie swoim nudnym życiem, ale... Tak, wyszło jak wyszło.
Za to Leo chyba w końcu zdał sobie sprawę, że moja zgoda na pomaganie mu nie jest już wszystkim i musi poczynić więcej kroków, by umieć matematykę. Napisał do mnie w środę wieczorem z pytaniem, jak wygląda mój tygodniowy plan zajęć po szkole. Nie mogłem mu oczywiście powiedzieć, że przez cały czas wolny nie robię kompletnie nic, bo nie mam ambicji i zainteresowań innych niż czytanie gejozy, więc powiedziałem, że mam wolne czwartki – akurat w te dni mieliśmy najmniej lekcji i prawdopodobieństwo, że będzie mi się chciało użerać z chłopakiem i jego nieistniejącym talentem matematycznym było największe. Jednak w tym tygodniu Leo nie mógł się ze mną spotkać, bo musiał coś załatwić z rodzicami i tak dalej... A więc ustaliliśmy, że nasze korepetycje oficjalnie zaczną się w następny czwartek.
Podobała mi się ta stabilność. Do tej pory pytania w mojej głowie i ta cholerna niepewność chodziły za mną jak zmory i nie opuszczały na krok. Zawsze lubiłem wiedzieć wszystko wcześniej, żeby móc przygotować się psychicznie na każdą ewentualność. A w tej sytuacji nie wiedziałem kompletnie nic oprócz tego, że będę pomagać czarnowłosemu w matmie. Mogłem zapytać o wszystko sam, ale... To byłoby trochę dziwne. W końcu, to Leo był tym, któremu zależało na poprawieniu ocen, to on powinien wyjść z inicjatywą. Czekanie na jego ruch było męczące i stresujące, ale na szczęście trwało tylko trzy dni. Nie wiem, czy wytrzymałbym choć sekundę dłużej...
Wszedłem do biblioteki i podszedłem do biurka bibliotekarki. Jej oczy były jak zwykle przerażające, ale na ustach pojawił się cień uśmiechu, a więc mogłem się domyślić, że miała dobry dzień. Przywitałem się i położyłem Ev na jej biurku, a ona zapytała o moje imię.
Wraz z zainteresowaniem się Leo jego własnymi korepetycjami, moja głowa była spokojniejsza, a dokończenie Ev o wiele łatwiejsze. W jeden wieczór (i trochę nocy) przeczytałem prawie połowę książki, tym samym kończąc lekturę. Prawie się rozpłakałem, kiedy okazało się, że Evelyn (syrena z zatoki przy porcie w królestwie Meneze) nie odezwała się do Felixa (księcia będącego głównym bohaterem) ani słowem, bo chciała, by ją pokochał. Do tej pory każdy zakochiwał się w jej głosie, który, jak głos każdej syreny, był kuszący i hipnotyzujący, a ona chciała, by ktoś w końcu odbarzył uczuciem ją samą, a nie tylko jej głos. To było takie smutne...
- Bierzesz coś dzisiaj? - zapytała bibliotekarka, wyrywając mnie tym samym z odmętów moich wspomnień. Uśmiechnąłem się z zakłopotaniem, jak to miałem w zwyczaju, gdy się stresowałem.
- Rozejrzę się. - odpowiedziałem, a kobieta pokiwała głową. Zniknąłem między regałami, kierując się w moje ulubione miejsce w całej bibliotece. Zastawiałem się, co chciałbym przeczytać tym razem i, przede wszystkim, czy zawierałoby to jakiś romantyczny wątek. Kocham romanse, ale wiem, że potrafią być tak samo bolesne, jak piękne. Ale po Ev chyba nie mam ochoty po raz kolejny łamać swojego biednego serduszka w tak krótkim czasie...
Prawie dostałem zawału, gdy okazało się, że w mojej ulubionej alejce już ktoś był. Bardzo chciałbym być zdziwiony, ale chyba ostatni tydzień zdążył uodpornić mnie na widok Leo. Czarnowłosy czytał opis jakiejś cienkiej książki i miał minę, jakby był napisany po chińsku. Obok niego stał ten sam brunet, co poprzednim razem i również próbował rozczytać tekst na tyle książki.
Serce podjechało mi do gardła, a żołądek wywrócił się na trzecią stronę. Wiem, że to miejsce publiczne i każdy ma takie same prawo, by tu przebywać, ale... Poważnie? Musiałem na nich wpaść akurat teraz? Kim musiałem być w poprzednim życiu, że teraz spotyka mnie do wszystko...
CZYTASZ
After Met You × POPRAWIONE ×
Teen FictionAspołeczny Noah z wrodzoną niechęcią do ludzi ma przyjaciela, który należy do klasowej elity i ma od groma znajomych ekstrawertyków. Teraz to brzmi nie tylko egzotycznie, ale też strasznie! Noah kocha czytać i jak na razie nie czuje potrzeby, żeby...